You are currently viewing Janne Ahonen: „Korzyści z oszustw przy kombinezonach są większe, niż jakikolwiek doping”
Janne Ahonen (fot. Tuija Hankkila)

Janne Ahonen: „Korzyści z oszustw przy kombinezonach są większe, niż jakikolwiek doping”

Co jakiś czas w narciarskim środowisku wypływają informacje dotyczące manipulacji sprzętowych. I po raz kolejny taki temat poruszyli Finowie. Niedawno Niko Kytösaho twierdził, że „większym wolno więcej”, narzekając na niewystarczające kontrole kombinezonów u najmocniejszych nacji. Teraz oliwy do ognia dolał Janne Ahonen, który nie przebiera w słowach. – Korzyści z oszustw przy kombinezonach są większe, niż jakikolwiek doping – mówi.

 

W listopadzie na odważne słowa dotyczące kombinezonów zdecydował się reprezentant Finlandii, Niko Kytösaho. – Jeśli ktoś śledził dobrze wydarzenia na skoczni, wiedział, że kiedy nadchodziły najważniejsze imprezy w tym igrzyska olimpijskie, w kombinezonach niemieckich i innych skoczków z mocnych narciarskich krajów, pojawiało się nagle dodatkowe 10 centymetrów materiału. To fakt znany wszystkim, który nigdy nie został poruszony – mówi w rozmowie z portalem Iltalehti.fi zaznaczając, że w taki sposób konkurenci w nieprzepisowy sposób zwiększali powierzchnię nośną.

Teraz zdanie swojego młodszego rodaka poparła legenda fińskich skoków narciarskich, Janne Ahonen. Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli podkreślił, że mimo teoretycznie skrupulatnej kontroli, przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) nie są w stanie w krótkim czasie sprawdzić wszystkich detali. A to finalnie może się przekładać na omijanie przepisów i zupełnie inne odległości osiągane przez zawodników. – Jeśli porówna się najbardziej zmanipulowane stroje do tych, które są całkowicie zgodne z przepisami, na dużej skoczni różnica w odległości może wynosić nawet 15-20 metrów. Na skoczni tak dużej jak Rukatunturi, może to już być ponad 20 metrów, a na skoczniach do lotów znacznie więcej – wylicza Fin, który jeszcze do niedawna zajmował się przygotowywaniem strojów fińskim kombinatorom norweskim.

Jak podkreśla 36-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata, w ciągu ostatnich dwóch dekad w kwestii kombinezonów skoczków zaszły kolosalne zmiany. Wystarczy zresztą spojrzeć na fotografie z lat 90., a nawet z czasów, kiedy swoje największe sukcesy odnosił Adam Małysz. Wówczas strój skoczka był zdecydowanie bardziej obszerny, stwarzając zawodnikowi dodatkową powierzchnię nośną. Ostatnie kilka, kilkanaście lat przyniosło w tej kwestii zdecydowane zmiany. Stroje są znacznie bardziej przylegające do ciała, a każde, choćby najmniejsze odstępstwo od tej normy, zgodnie z przepisami powinno być karane dyskwalifikacją. Wpływ na potencjalne wykluczenie ma nawet to, jak materiał, z którego uszyty jest kombinezon, przepuszcza powietrze.

Mimo tego, wspomniany wcześniej Kytösaho narzekał na skrupulatność poprzedniego kontrolera FIS, Seppa Gratzera, który miał ponoć nie zwracać uwagi na niektóre naruszenia przepisów u zawodników najpotężniejszych nacji. Od sezon 2021/2022 rolę Austriaka przejął Fin Mika Jukkara, który jak już wiemy, nie boi się podejmować znaczących decyzji. Tej zimy dyskwalifikacji po jego decyzji doświadczył choćby Japończyk Ryoyu Kobayashi, czyli jeden z głównych faworytów zmagań.

Jak twierdzi Janne Ahonen, w narciarskim wyścigu zbrojeń wciąż zdarzają się przypadki celowych oszustw, czy mówiąc delikatniej, starań ominięcia przepisów. Nowinki skrzętnie ukryte w strojach mają zapewniać przede wszystkim większą powierzchnię nośną, która później przekłada się na lepszą odległość. A jak wiemy, w tej kwestii różnicę mogą robić nawet milimetry dodatkowego materiału w odpowiednim miejscu. – Każdego zawodnika można by tak naprawdę przepuścić przez kontrolę i każdego można by odrzucić. Chodzi jednak o to, co kontroler chce sprawdzić i jak bardzo zawodnik ośmiela się naginać przepisy – twierdzi 44-latek. Dodaje też, że jego zdaniem najliczniejsze z reprezentacji mogą sobie pozwolić raz na jakiś czas na start zawodnika posiadającego bardzo nieprzepisowy kombinezon, aby sprawdzić, jak skrupulatna jest pod tym względem kontrola. Wówczas jeden ze słabszych zawodników bywa „mięsem armatnim”, które testuje czujność osób decydujących o dyskwalifikacjach.

Zdaniem byłego fińskiego skoczka, bardzo istotna w kwestii narciarskiego „wyścigu zbrojeń” jest też zamożność poszczególnych federacji. Ahonen podkreśla, że nacje dysponujące większymi funduszami, mogą sobie pozwolić na korzystanie z „jednorazowych” kombinezonów, które służą zawodnikom wyłącznie podczas jednego weekendu Pucharu Świata. Ponadto, najlepsi mają inne kombinezony na serie treningowe i próbne, a te wyśrubowane, lepsze, na punktowane rundy konkursowe. Mniej zamożne reprezentacje, jak choćby ekipa Finlandii, musi się liczyć z używaniem strojów nieco dłużej, nawet kilka pucharowych weekendów. A jak się okazuje, może to mieć spory wpływ na osiągane rezultaty. Im dłużej używane są kombinezony z cienkiej, elastycznej „gąbki”, tym szybciej mogą się one rozciągać i być powodem nie tylko dyskwalifikacji, ale także obniżonych właściwości nośnych stroju.

Jednym z ciekawszych postulatów z fińskiej strony była propozycja Toniego Nieminena. Mistrz olimpijski z 1992 roku stwierdził, że najlepszym rozwiązanie mającym przywrócić równość szans w skokach narciarskich, byłoby przygotowywanie kombinezonów przed każdymi pucharowymi zawodami, które później przetrzymywali by przedstawiciele FIS. Zawodnicy i ekipy mieliby dostęp do strojów wyłącznie tuż przed skokami, aby wykluczyć możliwość technicznych manipulacji. Janne Ahonen twierdzi też, że uzyskanie sprawiedliwych pomiarów przez przedstawiciela jednej z narciarskich nacji, nigdy nie będzie w pełni sprawiedliwe. Pojawił się nawet pomysł, aby takowe testy mieli wykonywać przedstawiciele zewnętrznego podmiotu, na kształt WADA (Światowej Agencji Antydopingowej). Trudno jednak przypuszczać, że hermetyczne środowisko FIS zdecyduje się w najbliższych sezonach na tak daleko idące zmiany. – Nie ma takiej substancji dopingowej, która mogłaby uzyskać taki efekt, jak zmanipulowany kombinezon. Podczas wykrycia niedozwolonej substancji trzeba się liczyć z dyskwalifikacją na dwa lata, a podczas dyskwalifikacji za sprzęt, jest to kara wyłącznie na jeden skok. A korzyści z oszustw przy kombinezonach są większe, niż jakikolwiek doping – kwituje Ahonen.

 

Bartosz Leja,
źróło: Yle.fi / Iltalehti.fi

 

Dodaj komentarz