You are currently viewing Maren Lundby na najtrudniejszym etapie kariery. „Nie mam wątpliwości, że muszę schudnąć”
Maren Lundby (fot. Julia Piątkowska)

Maren Lundby na najtrudniejszym etapie kariery. „Nie mam wątpliwości, że muszę schudnąć”

Powodem absencji Maren Lundby w trwającym sezonie olimpijskim są problemy ze zbyt wysoką wagą, przynajmniej biorąc pod uwagę standardy skoczkiń narciarskich. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu utytułowana Norweżka poinformowała, że tej zimy nie pojawi się na skoczni, co było szczególnie szokującą decyzją ze względu na fakt, że 27-latka miała w lutym bronić tytułu mistrzyni olimpijskiej.

 

Maren Lundby zdecydowała się odpuścić starty w sezonie 2021/2022, aby w sposób bezpieczny i zdrowy dla organizmu stracić wagę. Zbyt szybkie zrzucenie kilogramów mogłoby negatywnie wpłynąć na późniejszy stan zdrowia Norweżki. – Uważam, że to dobry wybór i robię to, żeby zadbać o siebie, a nie iść na skróty – mówiła jeszcze w październiku. Problem okazał się jednak trudniejszy, niż się początkowo wydawało. – Nie mam wątpliwości, że muszę schudnąć. Kiedy próbuję jednak podjąć środki, które będą działać w zdrowy sposób, organizm póki co nie reaguje – nie ukrywa w rozmowie z telewizją NRK.

Zawodniczka z Lillehammer jest gotowa na walkę o powrót do skoków narciarskich, ale jednocześnie wie, że aktualnie nie jest to najlepszy moment. – To kwestia czasu. Prawdopodobnie nie będzie to tej zimy, ale mam nadzieję, że na kolejną już zdążę – przyznaje trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli, która niedługo po decyzji o całkowitej absencji w sezonie olimpijskim… nie wykluczała kontrolnych startów w Pucharze Świata. Po raz ostatni mogliśmy oglądać Maren Lundby w roli zawodniczki w marcu tego roku podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie, skąd wróciła ze złotym i srebrnym krążkiem w rywalizacji indywidualnej. Tak dobra dyspozycja w drugiej części poprzedniego sezonu dodatkowo motywuje Lundby do powrotu na skocznię. – Nie zamierzam się poddawać, chcę wrócić, ale przede mną długa droga. Prawie o niczym innym nie myślę. Niecierpliwię się, gdy widzę jak inni skaczą na nartach… i to jest chyba mój największy problem – zdradza.

Norweżka zauważa jednak mały progres, w porównaniu do wcześniejszych miesięcy. – Organizm jest bardziej w normie niż w marcu i kwietniu, a może także w porównaniu do tej jesieni. Myślę, że jestem na dobrej drodze – podkreśla. Nie ukrywa też, że jedyna droga powrotna do koronnej dyscypliny sportu, wiąże się ze znaczną utratą wagi. 27-letnia mistrzyni świata jest w stałym kontakcie z lekarzami i specjalistami od żywienia, które pomagają jej w utrzymaniu zdrowia, aby wrócić na miejsce, w którym jeszcze tak niedawno była.

Do Maren Lundby napływa również wsparcie od pozostałych zawodniczek, w tym Marity Kramer, która w tym sezonie już czterokrotnie zwyciężyła w pucharowych zawodach. – Maren postępuje odważnie, ale bardzo ważne, że jest tak otwarta. Nie ma sensu tego ukrywać, to przecież powód, dla którego jej aktualnie nie ma. To bardzo emocjonalny temat w naszym sporcie. Oczywistym jest, że gdy jest się lekkim, skacze się dalej. Każdy dba o wagę, ale niektórzy walczą z tym bardziej niż inni. To trudne, ale myślę, że będzie mogła wrócić – wyznała 20-letnia Austriaczka. Jej bardziej doświadczona rodaczka, Eva Pinkelnig, która była w ostatnich latach jedną z rywalek Lundby, również dodaje jej kilka słów otuchy. – Jest liderką, która nigdy nie bała się mówić. To ona mówiła o lotach narciarskich i dużej skoczni, ale oczywiście ta sytuacja wymagała jeszcze większej odwagi, bo chodziło o sprawy osobiste. Jest silną, odważną kobietą. Podziwiam ją – mówi 33-latka.

 

Anna Fergisz,
źródło: nrk.no

 

Dodaj komentarz