You are currently viewing Kryzys polskich skoczków trwa, a trenerzy nie są pewni przyczyn słabej formy
Trener Michal Doležal (fot. Julia Piątkowska)

Kryzys polskich skoczków trwa, a trenerzy nie są pewni przyczyn słabej formy

Poziom polskich skoczków w Pucharze Świata w dalszym ciągu jest daleki od oczekiwań. W sobotnim konkursie w Engelbergu wśród podopiecznych Michała Dolezala jedynie Kamil Stoch zdołał awansować do finałowej serii. Pozostali Biało-Czerwoni zakończyli konkurs dopiero w czwartej i piątej dziesiątce. Co jest powodem tak słabych występów? Coraz więcej wskazuje na wielką niepewność w polskim sztabie szkoleniowym.

 

W obecnym sezonie spośród reprezentantów Polski jedynie Kamil Stoch zdołał meldować się w czołowej dziesiątce zawodów Puchara Świata. Tydzień temu podczas pierwszego konkursu w Klingenthal, Stoch wyskakał nawet trzeci stopień podium, który jednak w żadnej mierze nie może nam rekompensować kryzysu naszej reprezentacji. Ponadto sam Stoch w wyniku silnego zapalenia zatok, musiał odpuścić start w niedzielnym konkursie. Pod jego nieobecność najlepiej spisał się wtedy Piotr Żyła, który zakończył zmagania na 14. pozycji.

W pierwszym konkursie w Engelbergu Polacy po raz kolejny spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najwyżej wśród podopiecznych Michala Doležala sklasyfikowany został właśnie Kamil Stoch, który po pierwszej serii ze skokiem na odległość 133,5 metra zajmował siódmą pozycję. W serii finałowej uzyskał identyczną odległość, co pozwoliło ostatecznie na awans o jedną lokatę i szóste miejsce w końcowej klasyfikacji konkursu. Mimo stosunkowo dobrego rezultatu Stocha, 34-latek wciąż doszukuje się pewnych mankamentów w swoich próbach.

Nie mogę się tutaj wstrzelić w próg. Skok treningowy i w pierwszej serii był spóźniony, a w tym w drugiej z kolei odbiłem się za wcześnie – komentował w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu. – Miejsce w dziesiątce, a dzisiaj nawet w szóstce, to jest super poziom. Czuję jednak, że są rezerwy i mogę więcej – zapewnia trzykrotny mistrz olimpijski. Czeski szkoleniowiec Polaków potwierdził odczucia lidera swojej ekipy. – Kamil był blisko podium. Kwestia timingu, bo pierwszy skok spóźnił, a drugi był „na limicie”. Trochę za wcześnie się odbił i stracił prędkość. Technicznie u niego wszystko jest w porządku. Ważne jest złapać rytm, ta skocznia pasuje Kamilowi. Może to kwestia większego luzu? Ale u niego jest w porządku – skomentował Doležal na antenie Eurosportu.

O ile postawa Kamila Stocha w pierwszoligowych zmaganiach może budzić pewne nadzieje, tak pozostałych polskich skoczków ciężko szukać nawet w gronie aktorów drugoplanowych. Już w piątkowych kwalifikacjach polegli Klemens Murańka i niespodziewanie Piotr Żyła. W kwestii wciąż aktualnego mistrza świata wypowiedział się niedawno na łamach naszego portalu dyrektor sportowy Adam Małysz. – Piotrek jak to on, trochę kombinuje, chce skakać po swojemu… Teraz trenerzy pracują nad nim, żeby wrócił do wcześniej ustalonej pozycji najazdowej, która dobrze funkcjonowała. Wiemy, że Piotrek zawsze jest niecierpliwy i lubi coś od siebie dodać. Ciężko to idzie – nie ukrywał „Orzeł z Wisły”.

W sobotnim konkursie indywidualnym oprócz Kamila Stocha, najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był Andrzej Stękała, który zakończył rywalizację na… odległej 35. pozycji. Jakub Wolny i Paweł Wąsek zajęli odpowiednio 44. i 45. miejsce, a Dawid Kubacki, najgorsze w sezonie 48. Jak się okazuje, zgrupowanie w Ramsau nie przyniosło oczekiwanych efektów, a w przypadku Dawida Kubackiego, uzyskany rezultat jest jeszcze gorszy niż przed treningiem w Austrii. Oprócz trzynastego miejsca, uzyskanego podczas inauguracyjnego konkursu w Niżnym Tagile, skoczek z Szaflar ani razu nie punktował w zawodach. Jak przyznaje Doležal, największym problemem w polskiej kadrze okazuje się… zlokalizowanie przyczyny słabych skoków. – Po prostu nie lecimy, ewidentnie to widać. U każdego te błędy są inne. Weźmy Dawida, który odbił się za wcześnie. Widać było niepewność, nie dało się z tego odlecieć. Nie jest łatwo, bo wiemy, na co na stać. Mnie też to męczy – dodał czeski szkoleniowiec, który wyraźnie nie był w stanie sprecyzować powodu słabszych skoków większości swoich podopiecznych. Okazuje się też, że poszukiwanie powodów kryzysu będzie się odbywać w najbliższych dniach także na płaszczyźnie sprzętowej.

W klasyfikacji Pucharu Narodów Biało-Czerwoni zajmują szóste miejsce, z dorobkiem 551 punktów, z czego 201 uzyskał Kamila Stoch (12. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ), a 250 zostało zdobytych w konkursie drużynowym w Wiśle. Do liderujących reprezentantów Niemiec, Polacy tracą już ponad tysiąc punktów.

 

Anna Fergisz,
źródło: eurosport.tvn24.pl

 

Ten post ma jeden komentarz

  1. Zatroskany czytelnik

    Nie jest to poziom, którego z pewnością wszyscy oczekiwaliśmy, jednakże nadzieja na poprawę pozostaje i czekamy na kolejne występy. Świetny artykuł!

Skomentuj Zatroskany czytelnik Anuluj pisanie odpowiedzi