You are currently viewing Adam Małysz o igrzyskach w Chinach: „Jesteśmy przerażeni. Cel? Medal”
Adam Małysz (fot. Bartosz Leja)

Adam Małysz o igrzyskach w Chinach: „Jesteśmy przerażeni. Cel? Medal”

Szóste miejsce polskiej drużyny w zawodach Pucharu Świata w Zakopanem, na pewno nie było spełnieniem marzeń. Wydaje się jednak, że mając w perspektywie powrót Kamila Stocha i Dawida Kubackiego, a także eksperymentalny skład na Wielkiej Krokwi, kolejne zawody mogą już wyglądać zupełnie inaczej. Jakie są plany Biało-Czerwonych w przeddzień ważnych decyzji o olimpijskim składzie? I czy nasi reprezentanci mogą odpuścić zawody Pucharu Świata w Niemczech? Między innymi o tym opowiedział Adam Małysz.

 

Podium? „Trzeba by było cudu”

Piotr Żyła, Stefan Hula, Jakub Wolny oraz Paweł Wąsek wywalczyli w Zakopanem szóstą pozycję. W rywalizacji w wielkim stylu zwyciężyli Słoweńcy, do których Polacy stracili aż 139,6 punktu. Strata naszych reprezentantów do podium wyniosła z kolei 72 punkty. Większe oczekiwania względem sobotniej rywalizacji na Wielkiej Krokwi miał dyrektor sportowy kadry. – Ja szacowałem nawet, że jesteśmy w stanie walczyć o podium… Wiadomo, że trzeba by było trochę szczęścia i cudu, ale trzeba stawiać sobie wysokie cele. Wierzyłem w to, że chłopaki skoczą dobre skoki. Patrząc na to, że Słoweńcy wygrali z kilkudziesięcioma punktami przewagi, Niemcy byli na drugim, Japończycy na trzecim, a faworytów Austriaków nie było w trójce, to wszystko się mogło wydarzyć – ocenił Małysz.

Jakie są oczekiwania kierownictwa kadry przed niedzielną rywalizacją indywidualną? – Mam nadzieję, że Paweł skoczy swoje bardzo dobre skoki, Piotrek przez noc się „wyświeży”, jeśli jest zmęczony, Stefan skoczy swoje normalne skoki, czyli bardzo stabilne, a młodzież, która dziś nie miała szansy startowania, pokaże się z dobrej strony. Widzieliśmy dziś w skokach treningowych całkiem fajne próby, choćby Tomka Pilcha, który w drugim treningu był 24. Liczymy też na Kacpra Juroszka, który skacze zdecydowanie lepiej w treningach, a później jak przychodzą zawody jeszcze zżera do trema. Jest też Janek Habdas… Wiem, że wy ciężko powtarzacie, dlaczego by nie wystawić młodego Habdasa czy Jojki w Pucharze Świata. To nie jest takie proste. Oni powinni iść krokami, które są naturalne dla tych zawodników. Dla nich najważniejsze są Mistrzostwa Świata Juniorów, jest też FIS Cup, Puchar Kontynentalny… Tam mają szansę żeby się przebijać. Jeśli jesteś w drugiej lidze w czołowej dziesiątce, to można się zastanowić, że w Pucharze Świata jesteś w stanie się zakwalifikować do trzydziestki. Trochę spokoju i wiary w to, że idzie to dobrym krokiem jeśli chodzi o juniorów – zaznacza „Orzeł z Wisły”.

Co ciekawe, Małysz spore nadzieje pokłada w Pawle Wąsku, który dzisiaj w jednym z treningów zajął świetne drugie miejsce. – Wiedzieliśmy, że Paweł jest jednym z naszych najstabilniejszych zawodników. Pokazywał to trochę na Turnieju Czterech Skoczni… Były oczywiście wpadki z dyskwalifikacjami, ale wierzyliśmy w to, że jeśli normalnie skoczy, to będzie mógł walczyć. Pokazał na co go stać w serii próbnej. Dwa konkursowe skoki może nie były tak super jak w treningu, ale były to już niezłe skoki, w których widać stabilność. Nawet, jak popełnia lekkie błędy, to pojawiają się odległości.

 

Igrzyska w Chinach? „Jesteśmy przerażeni”

Podczas gdy polska jedenastka (Habdas, Murańka, Kot, Pilch, Juroszek, Hula, Stękała, Zniszczoł, Wolny, Żyła, Wąsek) wystartuje w niedzielnych kwalifikacjach, na Wielkiej Krokwi nie wystartują niestety Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Pierwszy z nich w środę nabawił się kontuzji stawu skokowego, która wykluczyła go z występu przed własną publicznością, a drugi uzyskał w czwartek pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Jak wygląda aktualnie ich sytuacja? – Widzieliście Kamila na scenie, jest w miarę uśmiechnięty. Wie co przechodzi w tym momencie i co go czeka. Dawid przebywa w domu na kwarantannie. Chłopaki, którzy tutaj są, nie dają po sobie poznać że coś by było nie tak. Oni cały czas walczą i wiedzą doskonale, że muszą robić wszystko, żeby było jak najlepiej. Nad testami Dawida będziemy pracować. Dostał testy antygenowe i codziennie, czy co drugi dzień ma robić sobie test. Jeśli wyjdzie negatywny, wtedy wyślemy kogoś żeby go przebadał testem PCR. Jeśli wyjdzie negatywny, będzie musiał to potwierdzić kolejnym testem… My teraz nie możemy ryzykować, robimy bardzo dużo testów i izolujemy się w pewnych sytuacjach, żeby na olimpiadę pojechali zawodnicy zdrowi i pewni tego, że tam wystartują – podkreśla Małysz.

Spore obostrzenia, które zapowiadają chińscy organizatorzy igrzysk w Pekinie, mocno działają na wyobraźnię polskiej (i nie tylko) ekipy. Mając jednak w pamięci ostatnie przejścia Pawła Wąska, który otrzymał najpierw pozytywny, a później negatywny wynik testu na COVID-19, można mieć obawy w kwestii sprawiedliwych rozstrzygnięć w niejasnych sytuacjach. – Bardzo dużo zależy to od organizatorów, jak przepisy danego kraju się kształtują. Wiemy, że Chińczycy są dosyć restrykcyjni i tam będzie na pewno ciężko. FIS doskonale też wie, że coraz częściej pojawiają się niejednoznaczne wyniki testów. Wydaje mi się, że jeśli jest taki test, powinno się od razu robić następny i kolejny. Jeśli jest tak, jak było w przypadku Pawła, to bez dwóch zdań musiał być albo wadliwy test, albo stało się coś, że ten test był nieprawidłowy – tłumaczy dyrektor sportowy z ramienia Polskiego Związku Narciarskiego.

Okazuje się, że o chińskie realia w czasie pandemii obawiają się nie tylko Polacy. – Jesteśmy przerażeni. Wiemy, że na ewentualną kwarantannę wywiozą nas 400 kilometrów od skoczni i tam będziemy ją przechodzić. Każdy jest przerażony, nie tylko my. Rozmawiam z Niemcami, Austriakami, Norwegami, Japończykami… Oni mówią to samo. Puchar Świata funkcjonuje w ramach bańki, te testy są przeprowadzane, ale jest też dużo możliwości, które istnieją. Nie ma tak jak przed rokiem, kiedy ktoś dostał pozytywny test i cała drużyna idzie na kwarantannę. Nie tędy droga. A co się wydarzy w Chinach? Nie wiemy niczego… Chińczycy zresztą nie do końca mają po drodze ze sportami zimowymi – twierdzi były skoczek.

 

Polacy odpuszczą Titisee-Neustadt?

Prawdopodobnie już jutro powinniśmy poznać skład reprezentacji Polski na najważniejszą imprezę czterolecia. Małysz, podobnie jak trener Michal Doleżal, nie chciał jednak uchylić rąbka tajemnicy w tej kwestii. – Nie chcę sypać nazwiskami. Cel na igrzyska? Medal. Mam powiedzieć, że nie? Zawsze przywoziliśmy jakiś medal, a cele trzeba mieć wysokie. Myślę, że z odrobiną szczęścia i koncentracji, to jest cały czas możliwe – twierdzi 44-latek.

Małysz ujawnił jednak propozycję, którą przedstawił trenerowi polskiej kadry w kwestii kolejnych zawodów Pucharu Świata, które odbędą się w dniach 21-23 stycznia w niemieckim Titisee-Neustadt. – Jeśli chodzi o Titisee-Neustadt, ktoś musi pojechać. Mamy zawodników na tyle, żeby ktoś tam wystartował. Rozmawiałem już z Michalem Doleżalem na ten temat. Moja rekomendacja jest taka, żeby ci, którzy jadą na igrzyska, nie jechali do Titisee-Neustadt, tylko na spokojnie sobie potrenowali przez tydzień. Później i tak oni muszą pojechać do Willingen, bo z Niemiec się leci do Chin, także to by było idealne rozwiązanie, żeby złapać stabilność. Na szlifowanie formy przed olimpiadą jest za późno. Teraz trzeba złapać stabilność dobrych skoków, a to może naprawdę bardzo pomóc – podsumowuje.

 

Bartosz Leja,
korespondencja z Zakopanego

 

Dodaj komentarz