You are currently viewing Andreas Wellinger z pozytywnym wynikiem testu na COVID!
Andreas Wellinger (fot. Julia Piątkowska)

Andreas Wellinger z pozytywnym wynikiem testu na COVID!

O ogromnym pechu może mówić Andreas Wellinger. Wydawało się, że tej zimy niemiecki skoczek zaczyna powracać do lepszych skoków po kilku słabszych sezonach, jednak tej zimy nie opuszczają go niestety nieszczęśliwe zdarzenia. Po kwalifikacjach nabawił się urazu kolana, który wykluczył go ze startu w konkursach, a dziś okazało się, że w Titisee-Neustadt uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Tym samym jego występ w igrzyskach olimpijskich w Pekinie staje pod dużym znakiem zapytania.

 

 

Po uzyskaniu pozytywnego wyniku na COVID-19, Wellinger dołączył do grona pechowców. Przodują w nim Norwegowie, u których obecnie na kwarantannie przebywają Daniel Andre Tande, Fredrik Villumstad,  Johan Andre Forfang oraz Marius Lindvik. U tego ostatniego wynik wyszedł negatywny, jednak zwycięzca z Zakopanego także został poddany profilaktycznie izolacji, ponieważ miał bliski kontakt z zakażonymi zawodnikami.

Nowy Rok nie sprzyja mistrzowi olimpijskiemu z Pjongczangu. Najpierw nie wystartował w Zakopanem, z powodu dolegliwości bólowych w prawym kolanie. Uraz okazał się jednak niegroźny i skoczek znalazł się w 12-osobowym składzie powołanym na zawody w Titisee-Neustadt. Stawka była wysoka, ponieważ miał on walczyć o jedno z dwóch wolnych miejsc, które zostały do obsadzenia przez selekcjonera Stefana Horngachera na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Pewni wyjazdu są obecnie: Karl Geiger, Markus Eisenbichler oraz Stephan Leyhe. Pozostali mieli zostać wybrani po sobotniej rywalizacji, w której jak już wiemy Wellingera zabraknie.

Tak się czasami zdarza. Po wyzdrowieniu kolana, niestety otrzymałem pozytywny test PCR. Oznacza to, że również w ten weekend nie będę mógł wystartować w zawodach, mimo że byłbym w pełni zmotywowany aby wrócić do skoków narciarskich. Radzę sobie nieźle i muszę iść dalej – napisał na swoim Instagramie. Wiele wskazuje na to, że skoczek nie stanie przed szansą obrony tytułu mistrza olimpijskiego. Stefan Horngacher musiałby bowiem postawić na skoczka w ciemno, podczas gdy ten nie prezentował w ostatnim czasie wybitnej formy.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Andreas Wellinger (@andreaswellinger)

Dodatkowo należy podkreślić fakt, iż nawet gdyby Wellinger znalazł się w składzie na igrzyska, nie jest pewne czy mógłby w nich wystartować. Chińscy organizatorzy ustalili, że osoba, która w ostatnim czasie się zarazi, musi przedstawić dwa negatywne testy PCR nie później niż 5 dni przed wylotem, a kolejne dwa w ciągu 72 godzin przed wylotem z 24 godzinnym odstępem. Łącznie daje to liczbę czterech testów w ciągu pięciu dni. Wszystkie muszą wyjść negatywne, żeby skoczek został dopuszczony do imprezy. Szanse Wellingera na zaprezentowanie swoich umiejętności w Pekinie wydają się więc jedynie iluzoryczne.

Cóż, co powinienem powiedzieć? Z kolanem jest lepiej, otrzymałem zezwolenie lekarskie, zadecydowano, że mógłbym znów skakać. I wtedy niestety wmieszał się w to cholerny koronawirus, z wartością CT, która wynosi wprawdzie ponad 30, ale liczy się to jako pozytywny wynik. Dlatego nie wolno mi skakać w Titisee-Neustadt. Jest to dla mnie ekstremalnie gorzkie rozczarowanie, po stoczeniu takiej fizycznej walki, kiedy nagle chcę i mogę skakać, przytrafia się taka wpadka. Jeżeli chodzi o mój stan zdrowotny, to czuję się dobrze, ta wartość ledwo załapuje się na pozytywny wynik, więc jedyne, co mogę powiedzieć, to że beznadziejnie wyszło – tłumaczy Wellinger w komunikacie prasowym DSV.

Czym jest wspomniany przez niemieckiego skoczka wskaźnik? „Wartość CT to wskaźnik zakaźności. Niski wynik CT wskazuje, że dana osoba ma wysoki poziom wiremii i jest wysoce zaraźliwa. Wartość CT większa niż 30 jest wartością wytyczną Instytutu Roberta Kocha dla osoby zakażonej, która nie jest zaraźliwa. Nie jest to wartość graniczna, ponieważ w praktyce należy wziąć pod uwagę kilka rzeczy„.

 

Maria Chenczke, Anna Libera, Bartosz Leja,
źródło: DSV / informacja własna

 

Dodaj komentarz