You are currently viewing Maciej Maciusiak o olimpijskich nominacjach: „Niektórzy bardzo to przeżyli”
Maciej Maciusiak (fot. Julia Piątkowska)

Maciej Maciusiak o olimpijskich nominacjach: „Niektórzy bardzo to przeżyli”

Po zawodach Pucharu Świata w Zakopanem poznaliśmy skład polskiej kadry na igrzyska w Pekinie. Mimo, że wciąż ważą się losy zakażonego koronawirusem Piotra Żyły, niełatwe momenty przechodzili też skoczkowie, którzy finalnie nie znaleźli uznania sztabu szkoleniowego i olimpijskie marzenia muszą przełożyć co najmniej o cztery lata. – Niektórzy bardzo przeżyli tę decyzję – mówi nam trener Maciej Maciusiak, zaznaczając, że najbliżej olimpijskiego składu byli Jakub Wolny i Andrzej Stękała.

 

Trudne decyzje do przekazania. „Niektórzy bardzo to przeżyli”

Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Paweł Wąsek – póki co ta czwórka jest już niemal pewna startu w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Na kolejne wyniki testu na koronawirusa czeka wciąż Piotr Żyła, którego sytuacja wydaje się być już podbramkowa. Czy 34-latek wygra „wyścig z czasem” i zdoła wykurować się do czasu olimpijskich zmagań i co więcej, przedstawić wymaganą liczbę negatywnych wyników w odpowiednim czasie? Z pewnością polski sztab szkoleniowy ma w planach plan B, a nawet C, łącznie z przetransportowaniem Żyły do Chin po 31 stycznia (wtedy z Niemiec odlatuje cała międzynarodowa stawka), a nawet… znalezieniem zastępstwa.

Jak prezentuje się jednak poziom pozostałych polskich zawodników, mogliśmy obserwować podczas ostatnich zawodów Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. Tam najlepsze rezultaty osiągali Jakub Wolny i Andrzej Stękała, który w poszczególnych konkursach zajmowali… 29. miejsca. – Można powiedzieć, że była to klapa. To, co wydarzyło się jednak w ostatnich dniach na treningach, samo podejście zawodników, daje duże nadzieję, że to ruszy – mówi nam trener Maciej Maciusiak. – Jest plan na zawodników, którzy nie jadą na igrzyska. Mieliśmy krótkie zebranie i sam chciałem od nich usłyszeć, czy mają dalej motywację i chęć, czy są w stanie wykrzesać z siebie w tym trudnym okresie jeszcze więcej dla całych polskich skoków. Optymizmem napawa to, jak chłopcy są zmotywowani. Zaczynamy od tego tygodnia bardzo ciężką pracę, dajemy z siebie nie 100, a 150 procent. Sami zapewnili mnie, że skupią się nie tylko na treningu, ale też na tym, co się robi w domu. Podejdą do tego bardzo profesjonalnie – dodaje asystent trenera Doležala.

Spoglądając na kryzysową sytuację polskiej kadry, a także nagłe wydarzenia związane z kontuzją Kamila Stocha i przypadkami zakażenia koronawirusem, praktycznie większość kadrowiczów mogła choć przez chwilę myśleć o olimpijskiej nominacji. Jak przyjęli decyzję o braku nominacji szczególnie ci, którzy byli jej stosunkowo najbliższej, czyli Jakub Wolny i Andrzej Stękała? – W Zakopanem zapadły trudne decyzje. Było ciężko, niektórzy bardzo przeżyli to po niedzielnych zawodach. Poza nominowaną piątką, wspomniana dwójka miała największe szanse, aby znaleźć się w składzie na igrzyska, byli najbliżej. Stało się jednak nie po ich myśli, było widać, że byli przygaszeni. Wyjaśniliśmy to jednak. Sam skład został wybrany prawidłowo, a obsada ostatniego miejsca dla Stefana Huli rozstrzygnęła się w ostatnim konkursie – zapewnia 39-latek. – Psychicznie z pozostałymi zawodnikami jest już lepiej. Teraz są zmotywowani i ich chęć do pracy jest duża. Musimy mieć do siebie wzajemne zaufanie. Jakbyśmy tego nie czuli i nie byli do tego przekonani, moglibyśmy iść na urlopy, a zawodnicy odłożyliby narty w kąt – kwituje.

 

Maciusiak: „Chcę, żeby zawodnicy brali większą odpowiedzialność za swoje skoki”

Od początku sezonu trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że z problemami borykają się nie tylko liderzy, ale także pozostała część trzynastoosobowej kadry narodowej. A to wskazywałoby na błąd popełniony w ogólnych przygotowaniach, a nie tylko w indywidualnym planie danego zawodnika. – Jeżeli popatrzymy ogólnie na to co się dzieje, można powiedzieć, że to błąd systemowy. Z drugiej strony zawodnicy też muszą być odpowiedzialni za swoje wyniki. Dla niektórych łatwiejsze bywa „strzelenie w bulę”, nie pójdzie jeden, drugi konkurs i oni mogli podchodzić do tego w taki sposób… Że nic się nie stało, bo wszystkim i tak nie idzie. Chcę to zmienić, żeby brali większą odpowiedzialność za swoje skoki. Do tego potrzebne jest duże zaufanie między sztabem i zawodnikami. Myślę, że nadal tak jest – mówi Maciusiak, który niejednokrotnie wyprowadzał z kryzysu takich zawodników jak Dawid Kubacki, czy Maciej Kot, będąc współautorem kluczowych dla nich technicznych zmian, które później dawały sukcesy.

Co więcej, okazuje się, że w przypadku drugiego z nich, ostatnio udało się nawiązać nieco szerzej zakrojoną współpracę. 31-letni zawodnik, który jeszcze latem korzystał prawie wyłącznie z trenerskiej rady swojego starszego brata Jakuba, teraz może też liczyć na wskazówki Maciusiaka. – Skoki Maćka się polepszyły, ale do jego dobrego poziomu jeszcze dużo brakuje. Maciek też był na tym spotkaniu, sam do nas przychodzi, staramy się wspólnie coś zmienić, żeby do poziomu, który obecnie prezentuje jeszcze coś więcej dołożyć. On zdawał sobie sprawę, że na igrzyska raczej nie poleci. Frustracja jednak też u niego była, w końcu to sezon olimpijski i każdy tam chce być – podkreśla Maciusiak. Zapytany o to czy brak olimpijskiej nominacji może spowodować u doświadczonego skoczka chęć odwieszenia nart na kołek, odparł: – U Maćka widać chęć do pracy i myślę, że to u niego w końcu „zaskoczy”. Uważam, że będzie trenował dalej, bo to wciąż wielki talent.

Podczas gdy główna grupa uda się z trenerem Michalem Doležalem na Zimowe Igrzyska Olimpijskie do Pekinu, pozostała część kadry skupi się na treningach i rywalizacji w drugoligowym Pucharze Kontynentalnym. – Nie oszukujmy się. W tym sezonie nie będziemy już walczyć ani w Pucharze Narodów, ani w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Będą jednak poszczególne konkursy. Najważniejsze jest to, żeby dźwignąć formę sportową i w następnych konkursach startować już z wyższego poziomu. Z grupą, która nie jedzie na igrzyska wyznaczyliśmy sobie cel i będziemy go realizować. Po fatalnych dla nas konkursach w Titisee-Neustadt widziałem w oczach tych chłopaków iskrę – zapewnił. Jakie są plany na kolejne dni? – Mieliśmy zaplanowane treningi w Wiśle od czwartku, ale plany uległy zmianie, bo patrząc na prognozowany wiatr i śnieg, ani w Wiśle ani w Zakopanem skakać by się nie dało. Zmieniamy więc plany i wyruszamy do Planicy. Później 3 lutego wylatujemy do Iron Mountain w Stanach Zjednoczonych na Puchar Kontynentalny. Poleci tam sześciu zawodników z kadry A, którzy nie wystartują w igrzyskach – dodaje. Można się więc spodziewać, że w dniach 5-6 lutego w drugoligowych zmaganiach za Oceanem wystartują Maciej Kot, Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł, a może o skład zawalczy też Kacper Juroszek.

 

Bartosz Leja,
informacja własna

 

Ten post ma jeden komentarz

  1. Ja

    Maciek Kot da czadu to dobry skoczek!

Dodaj komentarz