You are currently viewing Tak źle nie było od 13 lat? Stoch: „Możemy zacisnąć zęby i robić wszystko co możemy”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Tak źle nie było od 13 lat? Stoch: „Możemy zacisnąć zęby i robić wszystko co możemy”

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie najlepsi polscy skoczkowie powrót do międzynarodowej rywalizacji. Nasi olimpijczycy w dwóch konkursach indywidualnych w Willingen zdobyli zaledwie 32 punkty Pucharu Świata. W finałowej trzydziestce dwukrotnie zameldował się Dawid Kubacki, a raz Kamil Stoch, choć jeszcze piątkowe treningi i prolog były w wykonaniu Biało-Czerwonych znakomite. – Możemy po prostu zacisnąć zęby i robić wszystko co możemy z naszej strony – mówił Stoch po niedzielnych zawodach.

 

Najlepszy skok w drugim piątkowym treningu (142,0 m), następnie wygrany prolog (146,0 m)… Takie skoki zwiastowały udany powrót Kamila Stocha po prawie miesięcznej przerwie od międzynarodowej rywalizacji. W tym czasie trzykrotny mistrz olimpijski regenerował się po urazie stawu skokowego, który wykluczył go ze startu w Zakopanem, a także trenował na Wielkiej Krokwi. Z przekazów samego zawodnika w mediach społecznościowych dało się wyczuć pozytywną energię i powracającą radość ze skakania. Tej nie zmąciło nawet to, że Stoch nie znalazł się w składzie miksta, który wystartował w piątkowym konkursie drużyn mieszanych. Wprawdzie sam zawodnik chciał w nim wystartować, jednak można było się domyślić, że sztab szkoleniowy dmucha na zimne w związku z niedawną kontuzją, mając też w perspektywie igrzyska w Pekinie.

Niestety sobotni jednoseryjny konkurs nie poszedł po myśli skoczka z Zębu. Skok na 115,5 metra oddany przy niezbyt mocnym wietrze pod narty oznaczał dopiero 21. miejsce i spory niedosyt. Wówczas wydawało się, że szansa na poprawę przyjdzie jeszcze w drugiej kolejce, którą jednak ze względu na zbyt porywisty wiatr odwołano. Później można było odnieść wrażenie, że Stoch zrewanżuje się w niedzielę. Niestety – było jeszcze gorzej. Podopieczny trenera Michala Doležala uzyskał zaledwie 115 metrów i lądując na odległej 34. pozycji, po raz piąty tej zimy nie wywalczył w konkursie Pucharu Świata żadnego punktu. Gorsza passa przydarzyła mu się ostatnio w sezonie… 2008/2009.

Warunki warunkami, nie są łatwe, ale tutaj popełniłem błąd, bo straciłem dobrą równowagę na rozbiegu i przez to ten kierunek odbicia nie był taki dobry, jak być powinien. Później trochę się usztywniłem zaraz za progiem przez co wytraciłem też dużo prędkości – komentował swoją nieudaną niedzielną próbę w rozmowie z Pawłem Kuwikiem z Eurosportu. Stoch stwierdził jednocześnie, że rywalizacja przy bardzo zmiennym wietrze panującym na Mühlenkopfschanze nie oddaje rzeczywistej formy zawodników. – Tutaj nie ma co mówić o dyspozycji, bo nie da się tutaj skoczyć dwóch równych skoków jeśli chodzi o odległości. Natomiast, możemy porównywać samą technikę skoku. Ja wczoraj oddałem dobry skok, oczywiście nie idealny, ale dobry – dodał.

Dyrektor sportowy polskiej kadry, Adam Małysz, postawił tezę, że na dzisiejszą formę mentalną polskich zawodników mogło mieć wpływ sobotnie zamieszanie związane z butami naszych skoczków. Przypomnijmy, że po proteście złożonym przez trenera Niemców (i byłego trenera Polaków) Stefana Horngachera, kontroler FIS Mika Jukkara zdyskwalifikował Piotra Żyłę będącego początkowo najwyżej sklasyfikowanym Polakiem, a także Stefana Hulę. Jednocześnie przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zakazali naszym reprezentantom korzystać ze zmodyfikowanego obuwia, które zdaniem rywali, miało przynosić naszym skoczkom lepszą kontrolę nad nartami. „Spory wpływ na wyniki naszych reprezentantów miały trudne warunki, ale również to, co się stało wczoraj – że zabroniono nam skakania w zmodyfikowanych butach. Nawet jeśli chłopaki nie myślą o tym, to sama zmiana i inny komfort czy odczucia zawsze mają znaczenie” – napisał Małysz na Facebooku.

Stoch nie chciał jednak odnosić się do tej kwestii, mimo że sam korzysta z butów firmy Nagaba (za które zdyskwalifikowani zostali Żyła i Hula). – Ja się koncentruje na swojej walce na skoczni. To jest mój główny cel i na tym się skupiam – skwitował.

 

Bartosz Leja,
źródło: Eurosport / Facebook

 

Ten post ma jeden komentarz

  1. Zeflik

    „Dokładnie” Jak przeszkadza zamieszanie Na podium rodak nie stanie…

Dodaj komentarz