You are currently viewing Marita Kramer nie wystartuje w igrzyskach. „Marzenia zniknęły w ciągu jednego dnia”
Marita Kramer (fot. Julia Piątkowska)

Marita Kramer nie wystartuje w igrzyskach. „Marzenia zniknęły w ciągu jednego dnia”

Wielu było pechowców w skokach narciarskich od początku pandemicznych czasów, jednak do miana największej wyrasta Sara Marita Kramer. Austriaczka, której w zeszłym sezonie COVID-owe zamieszanie zabrało Kryształową Kulę, nie weźmie udziału w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Austriacka liderka Pucharu Świata po otrzymaniu w niedzielę pozytywnego wyniku testu na koronawirusa, nie zdołała doczekać się negatywnych wyników i do Chin nie poleci.

 

Sześć zwycięstw, łącznie dziewięć podiów i tylko jedno czwarte miejsce od początku zimy – tak wyglądały statystyki Marity Kramer od początku zimowego sezonu Pucharu Świata. Jeszcze do czasu sobotniego triumfu w Willingen wydawało się, że 20-letnia Austriaczka nie będzie miała sobie równych także podczas zbliżających się olimpijskich zmagań w Zhangjiakou.

Wtedy nadeszła jednak niedziela, a wraz z nią wyniki kolejnych testów na obecność koronawirusa. Okazało się, że 20-letnia Austriaczka uzyskała „pozytyw”, który postawił jej występ w igrzyskach pod ogromnym znakiem zapytania. Rozpoczęły się nerwy i walka z czasem. Całą ekipę trenera Haralda Rodlauera wycofano z niedzielnych zmagań na Mühlenkopfschanze (HS-147), a sama zainteresowana od razu została przetransportowana na izolację do domu. Mimo świadomości, że do sobotniego konkursu olimpijskiego pozostał niecały tydzień, Austriacki Związek Narciarski (ÖSV) wraz z Austriackim Komitetem Olimpijskim zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby Kramer wystartowała w najważniejszej sportowej imprezie czterolecia.

Niestety czas mijał, a kolejne testy PCR nie przynosiły upragnionego negatywnego wyniku. Kolejny test wykonany w Salzburgu nie dał oczekiwanych rezultatów. Sprawy nie ułatwiały też restrykcyjne przepisy pandemiczne panujące w Chinach. W związku z nimi, zawodniczka musiałaby uzyskać dwa negatywne wyniki na pięć dni przed lotem do Państwa Środka, a w kolejnych godzinach musiałaby do tego dołożyć kolejne dwa odpowiednie badania. Tych nie udało się uzyskać. – Ta decyzja nie jest łatwa. Osobiście bardzo mi żal Sary. Niestety wartość Ct jest obecnie u niej tak niska, że planowana podróż do Chin wydaje się niemożliwa. Dlatego z ciężkim sercem musieliśmy usunąć ją z drużyny olimpijskie. Sara była ostatnio w szczytowej formie i niewątpliwie byłaby naszą największą nadzieją na medal w Pekinie – powiedział dyrektor sportowy ÖSV, Mario Stecher. Jeszcze w czasie weekendu działacz twierdził, że ewentualna nieobecność Kramer w Willingen nie zminimalizowałaby ryzyka zakażenia: – Wszyscy jesteśmy zaszczepieni i przetestowani. W tej bańce prawdopodobieństwo zarażenia jest bardzo małe. W rzeczywistości jest to najbezpieczniejsze środowisko.

Wskaźnik Ct wspomniany przez przedstawiciela austriackich skoków narciarskich, służy do wyznaczania ilości zawartego w próbce wirusa SARS-CoV-2. Im jest ona większa, tym mniejsze jest jego stężenie w przebadanej próbce. Zgodnie z wytycznymi branymi pod uwagę także przez Chińczyków, jedynie wartości Ct powyżej 35 uprawniają do wstępu na terytorium tego kraju. Niestety u Kramer wskaźnik nie osiągnął tej bariery.

Zawodniczka odniosła się do ogromnego pecha w swoich mediach społecznościowych. „Jak większość z was już wie, przed podróżą do Pekinu uzyskała pozytywny wynik testu PCR. Najpierw nie mogłam w to uwierzyć, ponieważ naprawdę zrobiłam wszystko, aby nie dopuścić do znalezienia się w takiej sytuacji. Szybko udałam się do domu, aby ponownie się przetestować, mając nadzieję że wartość Ct będzie wystarczająco wysoka, aby móc polecieć później i wciąż zdążyć na czas na zawody. Znowu był „pozytyw”. Żadnych słów, żadnych uczuć, tylko pustka. Czy świat naprawdę jest tak niesprawiedliwy? Ostatnie lata przygotowywałam się do igrzysk. Włożyłam w to tyle energii i czasu, żeby moje marzenia się spełniły, Teraz czuję, że moje marzenia zniknęły w ciągu jednego dnia” – czytamy na Instagramie. – „Zrobię sobie trochę wolnego, aby wypełnić moje ciało energią i nowymi marzeniami, aby ponownie rozpalić w sobie ten ogień. Do wszystkich, którzy są w stanie podążać za swoimi marzeniami mówię „ruszajcie”. Ponieważ nie jest rzeczą oczywistą, że ma się taką możliwość. Dziękuję za wszystkie miłe wiadomości i ogromnie dziękuję Austriackiemu Związkowi Narciarskiemu, że próbował naprawdę wszystkiego, aby zabrać mnie do Chin” – dodała Austriaczka, która wcześniej po powrocie do domu z Willingen zrezygnowała ze wspólnego posiłku z rodziną, aby ograniczyć możliwość rozprzestrzenienia się i kolejnych zakażeń.

Warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie 2020/2021 Maricie Kramer również towarzyszył ogromny pech. Mimo tego, że obiektywnie patrząc była najmocniejszą skoczkinią tamtej zimy, nie zdobyła Kryształowej Kuli. Kilkanaście brakujących finalnie punktów do Słowenki Niki Križnar, na 99 procent zdobyłaby w lutym w rumuńskim Rasnovie, jednak tam ze względu na fałszywie pozytywny (jak się później okazało) wynik testu na obecność koronawirusa, nie została dopuszczona do startu przez lokalne władze. Później podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie dwa indywidualne konkursy, jak faworytka, kończyła tuż za podium na czwartych miejscach. Teraz nie będzie miała okazji, aby w swoich pierwszych w karierze igrzyskach powalczyć o medale.

Murowaną faworytkę do złotego medalu zastąpi w austriackiej ekipie jej rówieśniczka, Lisa Eder. Poza nią, Austrię w Zhangjiakou reprezentować będą: Eva Pinkelnig, Jacqueline Seifriedsberger oraz Daniela Iraschko-Stolz. Ostatnia z nich również do ostatnich dni nie była pewna startu w igrzyskach. 38-letnia Austriaczka zmagała się z kontuzją kolana, którą szczęśliwie na ostatnią chwilę udało sie zaleczyć.

 

Bartosz Leja,
źródło: ÖSV / Instagram

 

Dodaj komentarz