You are currently viewing Złota Słowenia w szalonym mikście. Urša Bogataj: „To był bardzo dziwny konkurs”
Słoweńska drużyna z Niką Križnar (fot. Jure Makovec)

Złota Słowenia w szalonym mikście. Urša Bogataj: „To był bardzo dziwny konkurs”

Słowenia zdobyła pierwszy złoty medal olimpijski w historii rywalizacji drużyn mieszanych. O zwycięstwie zadecydowała wysoka dyspozycja całego zespołu w składzie Urša Bogataj, Nika Križnar, Peter Prevc, Timi Zajc. Przebieg rywalizacji był wyjątkowo zaskakujący zarówno dla widzów, jak i samych zawodników, co z resztą zaznaczyła zdobywczyni już drugiego olimpijskiego złota.

 

Premierowy złoty medal za olimpijską rywalizację drużyn mieszanych trafił w ręce słoweńskich skoczków i skoczkiń. Drużyna w składzie Urša Bogataj, Nika Križnar, Peter Prevc, Timi Zajc nie pozostawiła rywalom złudzeń i z przewagą ponad 110 punktów nad drugim miejscem stanęła na najwyższym stopniu podium w poniedziałkowym konkursie. Same zawody przybrały jednak przedziwne okoliczności, w których najmocniejsza konkurencja w postaci Japonii, Niemiec, Austrii i Norwegii wykruszyła się poprzez dyskwalifikacje żeńskiej części drużyn. Po medale w tych okolicznościach sięgnęli także skoczkowie z Rosji oraz Kanada, co wprawiło obserwatorów w ogromne zdumienie. Niemniej, nawet bez dyskwalifikacji w szeregach rywali, Słowenia była faworytem do zdobycia złotych krążków. W drużynie z Bałkanów rywalizację otwierała Nika Križnar, której dzisiaj zdobyty medal jest już drugim po brązie zdobytym indywidualnie w sobotę.
Razem z trenerem postanowiliśmy, że od razu poprowadzę Słowenię na pierwsze miejsce i tam postaramy się pozostać. To się udało. Pierwszy skok był bardzo dobry pomimo błędu na progu, co świadczy o tym, że umiem  sporo nadrobić w powietrzu. Trochę się denerwowaliśmy dyskwalifikacjami. Mieliśmy nadzieję, że nam się to nie przydarzy. Mimo to pozostaliśmy silni. Zespół skupił się na skokach, które były naprawdę ładne. Na mecie już marzłam, obserwując innych, teraz muszę się rozgrzać. Zespół oddał doskonałe skoki, jestem dumna z Timiego, Uršy i Pero. Naprawdę widać było ducha zespołu – mówiła po konkursie Nika Križnar w rozmowie z TV Slovenia.

Drugi w mistrzowskiej ekipie – Timi Zajc podczas ostatnich Mistrzostw Świata w Lotach stał się głośnym autorem zwolnienia trenera Gorazda Bertoncelja. Na pewien czas został z tego powodu odsunięty od głównej kadry. Dzisiaj, pod opieką Roberta Hrgoty, wraz z drużyną jest współautorem historycznego złotego medalu za zwycięstwo drużyny mieszanej na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.
Wspaniały dzień, cała nasza czwórka oddawała świetne skoki i zasłużenie wygrała. Mogły wystąpić drobne błędy, ale nie ma sensu o nich mówić. Mamy medal i tyle. Po raz pierwszy brałem udział w meczu drużynowym, więc nie wiedziałem dokładnie, co się dzieje. Odpowiedzialność jest większa niż w konkursie indywidualnym, poczułem to  w pierwszym skoku. Ale w drugiej próbie było jeszcze lepiej – cieszył się 21-latek, który 4 lata temu na skoczni normalnej w Korei Południowej w konkursie indywidualnym zajął 33. miejsce.   

Rywalizacja obfitowała w dyskwalifikacje, co widzów mogło wprawić w osłupienie, a w reprezentacjach zasiać strach i niepewność. Aż 5 wykluczeń w gronie pań niewątpliwie zaskoczyło wszystkich i wpłynęło na losy rywalizacji, w której na podium stanęli zawodnicy i zawodniczki z Rosji, a także z Kanady. Tej ostatniej nacji nikt w gronie faworytów nie stawiał. W ekipie sloweńskiej do żadnej dyskwalifikacji jednak nie doszło, z czego wyraźnie cieszyła się już dwukrotna złota medalistka trwających igrzysk – Urša Bogataj.
Pierwszy skok był bardzo dobry, a trener powiedział mi, że było nawet lepiej niż w konkursie indywidualnym. Jeszcze nie wiem, co z drugim. To był bardzo dziwny konkurs, w którym było wiele dyskwalifikacji. Na szczęście nam się udało. Konkurs przebiegał tak szybko, że nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele, tylko przybijaliśmy sobie piątki, kiedy wjeżdżaliśmy na górę. Zrobiliśmy co do nas należało – komentowała dla TV Slovenia utytułowana skoczkini.

Formalności dopełnił Peter Prevc, który naczekał się przez całą karierę na złoty krążek olimpijski. Dotąd miał w swoim dorobku srebro i brąz zdobyte indywidualnie 8 lat temu w Soczi. Po długiej przerwie zdobywca Kryształowej Kuli w sezonie 15/16 dopełnił swoją kolekcję o medal z najcenniejszego kruszcu.
Udało się. Nikt nie popełnił większego błędu i to się liczy w zawodach drużynowych. Cieszę się, że przez cały konkurs utrzymywaliśmy tak wysoki poziom, nikt się nie poddał i teraz jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Dziewczyny są wyjątkowe, Timi był świetny i poza tym nie mam wiele do dodania. Presja była duża, ale wyłączyłem wiele urządzeń, aby ograniczyć ją do minimum. Słowenia jest jednym z faworytów od 2013 roku, a teraz zdobyła pierwszy medal w najważniejszych zawodach – mówił uradowany najstarszy z utalentowanego w tej dyscyplinie rodzeństwa.

Panie zakończyły swoja rywalizację w Pekinie. Można tylko żałować, że nie stworzą jeszcze jednego widowiska, tym razem na dużej skoczni. Przed panami natomiast rywalizacja indywidualna na obiekcie HS-140, która odbędzie się w sobotę, 12 stycznia. Dwa dni później czeka ich konkurs drużynowy. Tym samym do zdobycia pozostały jeszcze dwa medale i Słoweńcy, szczególnie w zespołowym występie, wydają się być mocnymi kandydatami do zdobycia kolejnych krążków. O złoto jednak może być dużo trudniej, niż w mikście.

 

Karol Cześnik
Źródło: Delo.si / TV Slovenia

Dodaj komentarz