You are currently viewing Pedersen dołącza do olimpijskiego składu Norwegów. Tande już w Chinach
Robin Pedersen (fot. Evgeniy Votintsev)

Pedersen dołącza do olimpijskiego składu Norwegów. Tande już w Chinach

Zmian w olimpijskiej kadrze norweskich skoczków ciąg dalszy. Do trzech zawodników, którzy rywalizowali na normalnej skoczni w  Zhangjiakou, dołączył już Daniel-Andre Tande, a już niebawem do Chin doleci… Robin Pedersen. 25-latek zastąpi tym samym Johanna Andre Forfanga, który nie weźmie udziału w olimpijskich zmaganiach przez zakażenie koronawirusem.

 

Emocjonalny rollercoaster, który przeżywali ostatnio Daniel-Andre Tande oraz Johann Andre Forfang, był naprawdę nie do pozazdroszczenia. Obaj skoczkowie naprzemiennie uzyskiwali to pozytywne, to negatywne wyniki testów na COVID-19, raz ciesząc się z uchylonej furtki na lot do Pekinu, a raz smucąc się jej zamknięciem. Finalnie do Zhangjiakou dotarł już 28-letni Tande, który stanie więc przed szansą na swój drugi olimpijski start. Przypomnijmy, że przed czterema laty w południowokoreańskim Pjongczangu zajmował indywidualnie bardzo wysokie szóste i czwarte miejsce, a wraz z kolegami z drużyny sięgnął po złoto.

Niestety szansa ta nie będzie dana 26-letniemu Forfangowi, który w 2018 roku osiągał jeszcze lepsze rezultaty. Skoczek, który tym razem ze względu na pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa został w domu, wywalczył wówczas srebrny medal na normalnej skoczni, a na dużej zajął piątą pozycję. On także był w mistrzowskiej drużynie Norwegów. W związku z tym, że ekipa Wikingów może wystawić do treningów czterech swoich podopiecznych, trener Alexander Stoeckl zdebydował, że do Chin doleci także Robin Pedersen, który ma za weekend w Pucharze Kontynentalnym w amerykańskim Iron Mountain. Tam najwyżej plasował się na czwartej pozycji, a w klasyfikacji generalnej Pucharze Świata jest dopiero siódmym norweskim ogniwem. Przed nim jest Forfang, który wypadł ze składu z wiadomych względów, a także Fredrik Villumstad, który także ma za sobą koronawirusową infekcję.

Teraz 25-latek jest już w trakcie bardzo długiej podróży. Najpierw musi wrócić ze Stanów Zjednoczonych do Norwegii, a stamtąd szybko dostać się do Chin. Dla Pedersena będzie to absolutny debiut w mistrzowskiej imprezie tej rangi. Nie brał on jeszcze udziału nawet w Mistrzostwach Świata w narciarstwie klasycznym. Dodajmy, że leci od do Chin jako zawodnik rezerwowy, ponieważ o sile ekipy trenera Stoeckla mają stanowić w Zhangjiakou Halvor Egner Granerud, Robert Johansson, Marius Lindvik i wspomniany Tande. Norweski sztab szkoleniowy chce jednak z pewnością mieć pole manewru szczególnie przed konkursem drużynowym. Gdyby jeden z zawodników otrzymał pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 (a to w obecnych czasach nie jest wykluczone), potrzebne będzie zastępstwo.

Przypomnijmy, że dotychczasowe trzy konkursy na normalnej skoczni olimpijskiej zakończyły się dla Norwegów bardzo niekorzystnie. W indywidualnym konkursie mężczyzn nie udało się im powtórzyć sukcesu sprzed czterech lat (srebro Forfanga i brąz Johanssona), a najwyżej sklasyfikowanym ich zawodnikiem był siódmy Lindvik. W rywalizacji kobiet szósta była Silje Opseth, a w zawodach drużyn mieszanych, po dwóch dyskwalifikacjach, Norwegowie wylądowali dopiero na ósmym miejscu. Szansa na poprawę ma jednak przyjść już niebawem. Konkurs indywidualny mężczyzn na dużej skoczni już 12 lutego.

 

Bartosz Leja,
źródło: Dagsavisen.no / informacja własna

 

Dodaj komentarz