You are currently viewing Pierwsze złoto Austriaków. Kraft: „To najwspanialszy dzień w moim życiu, choć już tyle wygrałem”
Stefan Kraft (fot. Alexey Kabelitskiy)

Pierwsze złoto Austriaków. Kraft: „To najwspanialszy dzień w moim życiu, choć już tyle wygrałem”

Olimpijski konkurs drużynowy mężczyzn w Zhangjikaou przysporzył zarówno kibicom jak i sportowcom ogrom emocji. Ostatecznie pierwsze miejsce zajęła drużyna z Austrii, która po zaciętym pojedynku wyprzedziła nieznacznie ekipę ze Słowenii. – Myślę, że to najwspanialszy dzień w moim życiu, choć już tyle wygrałem – mówił Stefan Kraft, dla którego jako wielokrotnego medalisty i triumfatora najważniejszych imprez… była to pierwsza olimpijska zdobycz.

 

O emocjach dużo mogą powiedzieć austriaccy skoczkowie, którzy w drugiej serii po pewnych skokach wyrwali złoto Słoweńcom, którzy od początku rywalizacji byli głównymi faworytami do najwyższego miejsca na podium. Jednakże to podopieczni Andreasa Wildhölza zwyciężyli gromadząc 8,3 punktu przewagi nad liderującą po pierwszej rundzie drużyną. Dla Austriaków było to pierwsze drużynowe złoto olimpijskie od 2010 roku, kiedy to na igrzyskach w Vancouver po tytuł mistrzowski sięgnęli Wolfgang Loitz, Andreas Kofler, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer.

Ostatni poniedziałek był z kolei dla Stefana Krafta jednym z najlepszych dni w sportowej karierze. Mimo, że Austriak na swoim koncie ma wiele trofeów, jest to dla niego pierwszy medal olimpijski. – Myślę, że to najwspanialszy dzień w moim życiu, choć już tyle wygrałem. Bycie na szczycie wielkiego wydarzenia razem z drużyną, zdobycie złotego medalu olimpijskiego z najlepszymi przyjaciółmi, to niesamowite – podsumowuje 28-latek.

Natomiast dla weterana austriackiej drużyny, Manuela Fettnera, był to drugi medal wywalczony na tych igrzyskach. 36-latek sensacyjnie zdobył srebrny medal w konkursie na skoczni normalnej. Przypomnijmy tylko, że do niedawna Tyrolczyk rywalizował w zawodach niższej rangi, a w tym sezonie napisał niesamowitą historię dla austriackich skoków narciarskich. –To, że nasza czwórka może nazywać się mistrzami olimpijskimi, jest naprawdę niesamowite. Wszyscy wykonaliśmy dobrą robotę. Drużynowe skoki to zawsze osobna historia, w której często nie wygrywa indywidualny zwycięzca. My nie mieliśmy żadnego słabego skoku, to był nasz wielki atut. Nie mogę uwierzyć, co się stało! Dla mnie osobiście to bardzo wiele znaczy. Nie chodzi tylko o medale, ale o całe zawody, w których brałem udział. Wiem, że w tej historii mieliśmy trochę szczęścia, ale wiedzieliśmy, że mamy szansę i musimy dać z siebie wszystko, aż do ostatniego skoku. Nie da się tego porównać z tytułami z mistrzostw świata. Igrzyska olimpijskie to „poziom wyżej”. Miło było być ostatnim na górze. Jestem mega szczęśliwy i to było rewelacyjne doświadczenie – kwituje Fettner.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Manuel Fettner (@manuelfettner)

Podczas gdy austriackiego „weteran” świetnie czuł się na olimpijskich skoczniach w Zhangjiakou, Daniel Huber nie do końca zdawał się zaprzyjaźnić z chińskimi obiektami. W przypadku 29-latka, medal olimpijski był efektem wzmożonej pracy. – Zostaliśmy zasłużenie mistrzami olimpijskimi. Dla mnie to były ciężkie dwa tygodnie, nie umiałem znaleźć rozwiązania na te skocznie, ale jeszcze raz postanowiłem z nimi zawalczyć. To była najtrudniejsza rzecz w mojej karierze, tyle wzlotów i upadków. To nienormalne, co się dzisiaj wydarzyło – podsumowuje.

Najmłodszy z mistrzów olimpijskich, Jan Hörl, który podobnie jak jego starszy kolega rywalizował jeszcze do niedawna w Pucharze Kontynentalnym, również nie dowierzał temu, co się wydarzyło. – To uczucie nie do opisania. Udało mi się pokazać swoje najlepsze skoki, a bycie w czołówce drużyny sprawia mi ogromną przyjemność. To emocjonalny chaos. Zawsze chciałem zdobyć taki medal, teraz mam go z drużyną i to w złocie, niesamowite! – komentował 23-latek, który co ciekawe indywidualnie był najmocniejszym ogniwem ekipy trenera Andreasa Widhölzla. Hörl nie ukrywa również, że we znaki podczas rywalizacji dawały się niskie temperatury panujące w prowincji Hebei. Przypomnijmy, że podczas konkursu na dużym obiekcie w Zhangjikou temperatura sięgała momentami nawet -20 stopni Celsjusza. – Byłem bardzo zdenerwowany, ale było tak zimno, że musiałem się skupić przede wszystkim na ogrzaniu ciała – ujawnił. Austriacy cieszyli się z tego zwycięstwa do takiego stopnia, że najmłodszy  z nich postanowił… zgolić się na łyso. – To była spontaniczna akcja. Moje włosy szybko odrastają – skwitował rozbawiony Hörl.

 

Ewa Skrzypiec,
źródło: ÖSV / OE24.at

 

Dodaj komentarz