You are currently viewing Marita Kramer mocno przeżyła olimpijską absencję. „To były straszne dni i bezsenne noce”
Marita Kramer (fot. Julia Piątkowska)

Marita Kramer mocno przeżyła olimpijską absencję. „To były straszne dni i bezsenne noce”

Podczas gdy dla jednych czas igrzysk był spełnieniem olimpijskich marzeń, dla drugich był to czas wyjątkowo trudny. W tej drugiej grupie znalazła się liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Marita Kramer. Zawodnicza, która w Zhangjiakou byłaby główną faworytką do złota, nie wystartowała w Chinach ze względu na pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. – To było jak życie w koszmarze, którego nie można poskładać w całość, a jednak to była rzeczywistość – mówi.

 

Mogłoby się wydawać, że ogromny pech, którego Austriaczka doznała minionej zimy, już się wyczerpał. Utalentowana zawodniczka, która przez testowe zamieszanie w Rumunii została pozbawiona bezcennych punktów potrzebnych do zdobycia Kryształowej Kuli, miała w Chinach zdobyć złoty „zamiennik”. Oczywiście nic nie oddałoby jej kryształowego trofeum, jednak mistrzostwo olimpijskie było czymś, o czym Marita Kramer marzyła. Niestety ze względu na pozytywne wyniki testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, 20-latka nie mogła wystartować w najważniejszej imprezie czterolecia. Tym samym liderka pucharowej stawki i główna faworytka do zwycięstwa, musiała spędzić olimpijski czas w domu. 

To były straszne dni i bezsenne noce. Nie chciałam w to uwierzyć. To było jak życie w koszmarze, którego nie można poskładać w całość, a jednak to była rzeczywistość. Oczywiście przede mną pewnie jeszcze kilka igrzysk olimpijskich, ale odbywają się one tylko co cztery lata – mówi skoczkini cytowana przez portal Krone.at. Pod jej nieobecność po złoty medal na normalnej skoczni HS-106 w Zhangjiakou sięgnęła Słowenka Urša Bogataj. Srebro zdobyła Niemka Katharina Althaus, a brąz Nika Križnar, która zresztą odebrała Kryształową Kulę poprzedniej zimy, w czasie której główną faworytka również była Kramer. Podopieczna trenera Haralda Rodlauera mimo ogromnego rozczarowania przyznała, że i tak obejrzała olimpijski konkurs kobiet. – Nie chciałam tego przegapić – ujawnia.

Teraz wydaje się, że po części austriacka skoczkini przełknęła już gorzką pigułkę i ze zdwojoną motywacją powróci do zawodów Pucharu Świata. Najważniejszą informacją jest teraz fakt, że uzyskała już negatywne wyniki testów na COVID-19 i o ile nic się w tej kwestii nie zmieni, zobaczymy ją podczas kolejny zmagań elity. Te odbędą się na normalnej Aigner-Schanze (HS-90) w austriackim Hinzenbach w dniach 25-27 lutego. A głównym celem Kramer będzie teraz utrzymanie prowadzenia w „generalce” i zdobycie upragnionej Kryształowej Kuli.

Okazuje się jednak, że wyrwanie z olimpijskiego snu sprawiło, że w poprzednich tygodniach 20-latka nie miała motywacji, aby pojawić się na skoczni. W ostatnich dniach wróciła jednak do treningu siłowego. – Oczywiście jest to trudne psychicznie i na początku nie było łatwo z motywacją. Mam nadzieję, że wrócę na skocznię w przyszłym tygodniu i że nadal będzie mi to przynosić radość. Liczę na to, że w końcu uśmiechnie się do mnie szczęście, bo niestety w ciągu ostatnich lat mi go brakowało – nie ukrywa. Warto podkreślić, że bezsprzecznie największa pucharowa dominatorka ostatnich dwóch sezonów nie ma jeszcze na swoim koncie żadnego indywidualnego medalu seniorskiej imprezy mistrzowskiej, ani wspomnianej Kryształowe Kuli.

Wiele wskazuje jednak na to, że to ostatnie trofeum może stać się jej własnością już tej zimy. Aktualnie Marita Kramer ma na swoim koncie 870 punktów i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wyraźnie wyprzedza drugą Katharinę Althaus o 172 „oczka”. Trzecia Urša Bogataj ma do niej już 269 punktów straty. Ponadto Austriaczka prowadzi w turnieju Alpenkrone (Korona Alp), którego rozstrzygnięcie poznamy już w Hinzenbach. Do końca sezonu 2021/2022 zostało jeszcze dwanaście indywidualnych konkursów. Poza tym panie powalczą jeszcze o zwycięstwa w norweskim turnieju Raw Air oraz rosyjskim cyklu Blue Bird.

Aktualna klasyfikacja PŚ Pań 2021/2022 >>>
Aktualna klasyfikacja Alpenkrone 2021/2022 >>>

 

Bartosz Leja,
źródło: Krone.at

 

Dodaj komentarz