Tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, startu w najważniejszej imprezie czterolecie pewna nie była Daniela Iraschko-Stolz. Doświadczona austriacka skoczkini ostatecznie uporała się z nawracającym urazem kolana i zdołała wziąć udział w zmaganiach na skoczni w Zhangjiakou. Teraz 38-latka przedwcześnie kończy sezon 2021/2022 i najprawdopodobniej w ciągu najbliższych tygodni zdecyduje o swojej sportowej przyszłości.
Niedługo przed olimpijską rywalizacją w Chinach, Daniela Iraschko-Stolz po raz kolejny odczuła skutki kontuzji kolana, która towarzyszy jej (z przerwami) od dłuższego czasu. Austriaczce udało się zaleczyć uraz, jednak jak sama przyznaje, ból co jakiś czas powraca. 38-latka wystartowała jednak w igrzyskach i na normalnej skoczni zajęła dwunaste miejsce. Nie zdołała więc powtórzyć sukcesu sprzed ośmiu lat, kiedy to w Soczi wywalczyła olimpijskie srebro. Sporym rozczarowaniem był dla niej także z pewnością konkurs drużyn mieszanych, w którym po jej dyskwalifikacji za nieprzepisowy kombinezon, Austriacy zajęli dopiero piąte miejsce.
Trzeba jednak przyznać, że zawodniczka z Innsbrucka jest najstarszą skoczkinią w pucharowej stawce i z pewnością przygotowania do kolejnych konkursów i kolejnych sezonów stanowią dla niej coraz większe wyzwanie.
Teraz okazuje się, że ból kolana, z którym zmagała się w ostatnich tygodniach, zmusił ją do wcześniejszego zakończenia sezonu 2021/2022. Iraschko-Stolz, która aktualnie zajmuje w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ósme miejsce, tylko raz zameldowała się tej zimy na podium. Dokonała tego zajmując trzecie miejsce w inauguracyjnym listopadowym konkursie w rosyjskim Niżnym Tagile. I to może się okazać jej ostatnim wielkim międzynarodowym sukcesem w przebogatej sportowej karierze.
Zawodniczka, która na swoim koncie ma m.in. Kryształową Kulę (sezon 2014/2015), mistrzostwo świata (Oslo 2011) i wiele innych cennych trofeów w zawodach niższej rangi, przyznała, że chce poważnie zastanowić się nad swoją sportową przyszłością.
W przeciągu najbliższych tygodni Austriaczka chce umożliwić sobie regenerację nadwyrężonego kolana, a następnie zamierza albo powrócić do treningów, albo, co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, zakończyć imponującą karierę.
Bartosz Leja,
źródło: ÖSV
