You are currently viewing Tschofenig: „To był sen, to brzmiało jak żart, że mógłbym wrócić do domu z trzema złotymi medalami”
Daniel Tschofenig (fot. Anna Fergisz)

Tschofenig: „To był sen, to brzmiało jak żart, że mógłbym wrócić do domu z trzema złotymi medalami”

Austriacki skoczek Daniel Tschofenig zdecydowanie zdominował niedawno zakończone Mistrzostwa Świata Juniorów w skokach narciarskich, które miały miejsce na Średniej Krokwi w Zakopanem. 20-latek zdobył podczas juniorskiego czempionatu trzy złote medale, wyrównując tym samym wyczyn z 2020 roku w wykonaniu Sary Marity Kramer, która również wróciła z imprezy tej samej rangi z trzema krążkami najcenniejszego kruszcu. 

 

-To był sen, to brzmiało jak żart, że mógłbym wrócić do domu z trzema złotymi medalami. Nigdy nie sądziłem, że to wszystko tak odpali, więc tak, cieszę się, że skoki są dobre i jestem naprawdę zadowolony z tego, co się tu stało – mówił Daniel Tschofenig po zdobyciu trzeciego złotego krążka podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Zakopanem, a ogólnie czwartego z juniorskiego czempionatu. Przed rokiem w fińskim Lahti Austriak zdobył złoty medal w konkursie drużynowym, a indywidualnie zakończył wtedy zmagania na czwartym miejscu. W tym roku zdobył więc wszystko, co było możliwe do zgarnięcia przez niego w stolicy polskich Tatr. – To było marzenie, po tym jak rok temu byłem czwarty. Była to wtedy chyba najbardziej bolesna sytuacja, jaka może się zdarzyć sportowcowi  – przyznał 20-latek.

Jeszcze przed igrzyskami w Pekinie Daniel Tschofenig zapytany przez nas o występ na juniorskim czempionacie odpowiedział, że jeszcze nie jest pewien co do startu w Zakopanem. Jak się jednak okazało Austriacki junior, który wyróżniał się w Pucharze Świata, w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym zdecydował się na start na Średniej Krokwi podczas mistrzostw świata juniorów. Była to obustronna decyzja. Trener podszedł do mnie i zapytał, czy chcę tu startować. To są ostatnie mistrzostwa świata juniorów, na których mogę wziąć udział i oboje stwierdziliśmy, że to najlepsze rozwiązania. Miałem wątpliwości ze względu na turniej Raw Air i ogólny ranking PŚ, aby utrzymać się w czołowej trzydziestce – powiedział nam po konkursie drużynowym w stolicy polskich Tatr. Na chwilę obecną zaznaczmy, że trzykrotny złoty medalista z Zakopanego wciąż znajduje się w „30” Pucharu Świata. 20-latek z dorobkiem 205 punktów zajmuje po norweskim turnieju 26. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. 

Po świetnym konkursie indywidualnym, w którym Tschofenig wyprzedził drugiego Davida Haagena o ponad 10 punktów, w konkursie drużynowym pełnił rolę lidera swojej kadry. Na twarzy Austriaka przed obiema konkursowymi próbami widoczny był szeroki uśmiech. -Myślę, że podszedłem do tego mentalnie. Wiedziałem, że jestem w stanie skoczyć dobrze i też bardzo lubię tę skocznię. Myślałem o tym, jak mi poszło w poprzednich startach, co jestem w stanie zrobić i zaprezentować. Byłem dobrej myśli już na belce – zaznaczył. 

Z kolei w konkursie drużyn mieszanych Daniel Tschofenig nie skakał na końcu stawki, jak to miało miejsce we wszystkich wcześniejszych startach Austriaka w Zakopanem. W „mikście” skakał jako drugi, a rywalizację w austriackim zespole kończył srebrny medalista z konkursu indywidualnego David Haagen. Jak Tschofenig opisał swoją „nową” rolę? To było inne uczucie podczas moich startów tutaj. To było całkiem przyjemne, coś nowego. Moja grupa oddawała skoki z niższych belek niż ta ostatnia i nie były to aż tak dalekie próby, ale tak czy siak to idzie w zapomnienie i jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że tak się stało – przyznał. 

Aktualny sezon jest dla Daniela Tschofeniga zdecydowanie najlepszym w karierze. Od początku zimy regularnie punktuje w pierwszoligowych konkursach, a w wieku zaledwie niespełna 20-lat odnotował debiut na Igrzyskach Olimpijskich, a z juniorskiego czempionatu wrócił z trzema złotymi krążkami. Mistrzostwa Świata w lotach byłyby więc kolejną imprezą, na której młody zawodnik mógłby się zjawić i zaznaczyć swoją obecność. – To się jeszcze okaże, czy wystąpię w Vikersund. Decyzja nie jest jeszcze podjęta i zobaczymy, jak mi pójdzie w ostatnim konkursie tutaj. Po zakończeniu tego tygodniu byłoby świetnie móc być na mistrzostwach świata w lotach i przypuszczam, że to najlepsze, co mogłoby mi się przydarzyć w tym roku – mówił po konkursie drużynowym. Jak się jednak okazało, Tschofenig najpewniej nie pojawi się w Norwegii. 

Absencja na mamucie w Vikersund nie oznacza, że Tschofinga zabraknie na największych skoczniach świata. Przed nami jeszcze loty w Oberstdorfie i Planicy i jak się okazuje, młody zawodnik jeszcze nigdy nie oddawał skoków na tak dużej skoczni. 20-latek nie krył podekscytowania na myśl o startach na „mamutach”. -To byłby pierwszy raz. Od skoczni K-95 na loty. Więc no zobaczymy jak się to potoczy – dodał. 

Tak wielkie sukcesy w młodym wieku mogą oznaczać świetlaną przyszłość dla Tschofeniga. Jak do tego podchodzi sam zawodnik? –Jak każdy sportowiec powiem oczywiście, że chciałbym zostać mistrzem olimpijskim lub mistrzem świata, ale teraz… nie wiem. Trudno mi powiedzieć, chcę dać sobie czas i zobaczyć, jak wszystko pójdzie w mojej karierze. To jest mój cel – skwitował czterokrotny mistrz świata juniorów. 

 

Anna Fergisz, Weronika Brodowska,
korespondencja z Zakopanego 

Dodaj komentarz