You are currently viewing Špela Rogelj żegna się ze skokami. Słoweńską drużynę opuszcza też ich trener
Słoweńskie skoczkinie, od lewej: Klinec, Bogataj, Rogelj, Križnar (fot. Julia Piątkowska)

Špela Rogelj żegna się ze skokami. Słoweńską drużynę opuszcza też ich trener

Słowenki nie mogły sobie wyobrazić lepszego zakończenia sezonu. Podczas niedzielnej rywalizacji całe podium przypadło zawodniczkom z tego kraju. Po raz pierwszy w historii sięgnęły także po Puchar Narodów. Jest to czas radości, ale także pożegnań. O zakończeniu kariery poinformowała Špela Rogelj, która już wcześniej zapowiadała nam takie postanowienie. Trener tamtejszej kadry Zoran Zupančič także niespodziewanie żegna się z kadrą.

 

Już latem 27-letnia zawodniczka z Lublany informowała, że sezon 2021/2022 będzie najprawdopodobniej ostatnim w jej karierze. – Moim ogólnym celem jest stabilne skakanie przez cały sezon i powrót na pucharowe podium, jednak głównym punktem będą oczywiście igrzyska olimpijskie. Plan jest taki, że to będzie mój ostatni sezon – mówiła w rozmowie z naszym serwisem. Decyzji nie zmieniła i niedzielne zawody w Oberhofie były dla niej ostatnim aktem jej sportowej kariery. Co ciekawe, była bardzo blisko, aby w pożegnalnym konkursie znaleźć się na podium. Niestety nie utrzymała trzeciej lokaty zajmowanej na półmetku zmagań i finalnie zamknęła czołową szóstkę.

Špela Rogelj zadebiutowała w Pucharze Świata 3 grudnia 2011 roku podczas zawodów w Lillehammer, czyli w pierwszym w historii żeńskim konkursie tej rangi. Wywalczyła wówczas wysokie 10. miejsce. W całym sezonie prezentowała się bardzo dobrze jak na debiutantkę i w klasyfikacji generalnej zajęła 17. pozycję. Kolejny rok był jeszcze lepszy w przypadku młodej Słowenki. Kilkakrotnie otarła się o podium zawodów, a cały sezon zakończyła na 11. miejscu. Najlepsze jednak było dopiero przed nią. Podczas rozpoczynającego sezon 2014/2015 konkursu w Lillehammer po raz pierwszy w karierze stanęła na podium i to na jego najwyższym stopniu. Sprawiła tym niemałą sensację. W jej rękach znalazł się plastron liderki Pucharu Świata. Przez następne miesiące regularnie meldowała się w czołowej dziesiątce. Trzykrotnie wskoczyła na najniższy stopień podium. Był to jej najlepszy sezon w karierze. Ukończyła go na wysokiej czwartej pozycji.

Jej życiowym sukcesem jest niewątpliwie srebrny medal, wywalczony wraz z koleżankami podczas konkursu drużynowego na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie w ubiegłym roku. Na igrzyskach olimpijskich wystartowała trzykrotnie. Najwyższe, dziewiąte miejsce zajęła kilka tygodni temu w Pekinie. W Soczi uplasowała się na 26., a w Pjongczangu na 22. pozycji. Trwająca 11 lat kariera Słowenki przyniosła jej sporo radości i spełnienia. Będzie mogła się teraz poświęcić innym celom i marzeniom.

Niemiecki weekend padł łupem Uršy Bogataj, która zwyciężyła w obu konkursach. Nika Križnar dwukrotnie uplasowała się tuż za plecami koleżanki z drużyny. Dodatkowo w niedzielę na trzecim miejscu znalazła się Ema Klinec. Słowenki miały więc powód do świętowania. Dodatkowo po raz pierwszy w historii wywalczyły Puchar Narodów. Jak przyznała jednak zwyciężczyni weekendowej rywalizacji, ma mieszane odczucia i to nie tylko z powodu odejścia Rogelj. – Towarzyszy mi wiele mieszanych emocji, mimo zwycięstwa. Špela kończy karierę, a nasz trener był dzisiaj razem z nami po raz ostatni – poinformowała tuż po konkursie.

Zoran Zupančič trenował Słowenki od 2018 roku. W tym krótkim czasie jego podopieczne zdobyły wszystko, co było możliwe. Nika Križnar sięgnęła po Kryształową Kulę, Ema Klinec została mistrzynią świata w Oberstdorfie (w rywalizacji drużynowej dziewczyny sięgnęły po srebro), a Urša Bogataj zdobyła dwa złota  Zimowych Igrzyskach Olimpijskich (jedno wywalczone w rywalizacji indywidualnej i drugie podczas konkursu drużyn mieszanych). Słowenki odebrały także w niedzielę po raz pierwszy w historii nagrodę za zwycięstwo w Pucharze Narodów. Trudno więc wyobrazić sobie lepszą karierę trenerską. Decyzja Zupančiča zamknie niewątpliwie pewien rozdział w słoweńskich skokach narciarskich pań, jednak gdy jedne drzwi się zamykają, otwierają się drugie. Co będzie się za nimi kryć? Czas pokaże, choć wielki potencjał słoweńskich juniorek może napawać Słoweńców optymizmem.

 

Maria Chenczke,
informacja własna

 

Dodaj komentarz