You are currently viewing Kamil Stoch mówi o kompromitacji. Czy to było pożegnanie z MŚ w lotach?
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Kamil Stoch mówi o kompromitacji. Czy to było pożegnanie z MŚ w lotach?

Przed Mistrzostwami Świata w lotach narciarskich w Vikersund, polscy kibice nie mieli zbyt dużych oczekiwań względem naszych reprezentantów. Biało-Czerwoni niestety faktycznie nie nawiązali walki z najlepszymi o medale, a szczególnie rozczarowujące, także dla samego zainteresowanego, były loty Kamila Stocha. Rekordzista Polski w długości lotu nie ukrywał, że 22. miejsce było dla niego bardzo nieprzyjemnym zimnym prysznicem. – To kompromitacja – nie ukrywał.

 

KamilStoch Vikersund2022 fotJuliaPiatkowskaLOT 300x200 - Kamil Stoch mówi o kompromitacji. Czy to było pożegnanie z MŚ w lotach?
Kamil Stoch w locie na Vikersundbakken (fot. Julia Piątkowska)

Jeszcze przed czempionatem w lotach Kamil Stoch podkreślał, że loty narciarskie w jeszcze większym stopniu uwidaczaniają błędy popełniane na mniejszych obiektach. Mimo tego kibicowskie serca miały w pamięci rozgrywane w 2018 roku MŚ w lotach w Oberstdorfie, w których lider polskiej kadry wywalczył srebrny medal. Wówczas do wyprzedzenia Daniela Andre Tande zabrakło czwartej serii, która nie odbyła się ze względu na warunki atmosferyczne. Tym samym wielu podkreślało, że tegoroczne zmagania w Vikersund mogą być ostatnią realną szansą Stocha na zdobycie upragnionego złota. Wszak poza mistrzostwem olimpijskim, mistrzostwem świata, Kryształową Kulą i Złotym Orłem za triumf w Turnieju Czterech Skoczni… „Rakiecie z Zębu” brakowało jedynie tego.

Niestety niepewność i wątpliwości, które zasiały nie tylko treningi i kwalifikacje, ale przede wszystkim cały dotychczasowy sezon, zostały w pełni potwierdzone już w pierwszej rundzie zawodów. Lot na odległość 206,5 metra dał Stochowi co prawda awans do kolejnych serii, jednak 19. miejsce nie napawało optymizmem. Już po drugiej próbie na zaledwie 196. metrów byliśmy niestety pewni, że wicemistrz sprzed czterech lat będzie na norweskim „mamucie” odgrywał rolę drugoplanową.

To nie są loty w moim wykonaniu, to są skoki. Jest szereg błędów, które popełniam, a których nie potrafię tutaj poprawić. Zaczyna się to w pozycji najazdowej. Cały sezon się z tym borykam, co skocznia, co profil, ten problem powraca. Później przez to mam problemy w locie, bo przy braku dobrej dynamiki i prędkości nad bulą, później męczę się bardzo w drugiej fazie – mówił już wówczas na antenie TVP Sport. Iskierkę nadziei wzbudził jedynie trzeci skok, który otworzył sobotnie zmagania. Stoch poszybował w nim 223,5 metra i awansował na 13. pozycję. I kiedy zaczęliśmy bardzo nieśmiało myśleć o czołowej dziesiątce… 175,5 metra w finałowej kolejce przy bardzo rozchwianej sylwetce w locie było jak kubeł zimnej wody. Kończąc mistrzostwa na 22. miejscu, 34-latek stracił do triumfującego Mariusa Lindvika aż 174,6 punktu.

– Szczęście dopisywało mi w obu skokach, ale ten drugi był po prostu katastrofalny. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Próbowałem robić wszystko to samo co w pierwszej serii, która zafunkcjonowała super, ale to w ogóle nie wypaliło. Przykro mi, że w taki upokarzający dla mnie sposób kończę indywidualne zmagania – komentował w niedzielę w rozmowie z Telewizją Polską. Na bardziej dosadną autokrytykę pokusił się też w Eurosporcie, gdzie powiedział krótko: – To kompromitacja.

Dodajmy, że w rywalizacji drużynowej na Mistrzostwach Świata w lotach, Stoch ponownie prezentował się „w kratkę”, uzyskując dopiero 23. rezultat na 28 skaczących. W pierwszej rundzie uzyskał zaledwie 194 metry, co było najsłabszą odległością w polskim gronie. Jedynie finałowa próba na 221,5 metra mogła nieco pobudzić zawiedzionych kibiców. Ostatecznie Biało-Czerwoni zajęli w drużynówce dopiero piąte miejsce w gronie siedmiu ekip, a do triumfujących Słoweńców stracili kolosalne 215,9 punktu. – Ostatni skok dał mi poczucie satysfakcji, był na otarcie łez, na pożegnanie z mistrzostwami i tą skocznią. Odrobina nadziei wlała się we mnie dzięki tej ostatniej próbie – komentował w niedzielę. Czy oznacza to, że był to ostatni występ Kamila Stocha w karierze w czempionacie w lotach? Przypomnijmy, że podczas kolejnych zawodów tej rangi, które odbędą się w austriackim Bad Mitterndorf w 2024 roku, najbardziej utytułowany Polski skoczek będzie miał prawie 37 lat.

Poza wspomnianym srebrem w 2018 roku, Stoch ma na swoim koncie łącznie osiem startów w tej imprezie. W czołowej dziesiątce plasował się jeszcze w 2012, 2014 i 2020 roku. Wówczas zajmował kolejno dziesiąte, piąte i ósme miejsce. Słabiej spisywał się 2006, 2008, 2010 i 2022 roku (35., 34., 16., 22. miejsce).

 

źródło: TVP Sport / Eurosport

 

Dodaj komentarz