Piątkowy konkurs indywidualny w Planicy był przedostatnim indywidualnym w sezonie 2021/2022. Na Velikance (HS-240) najlepszymi wśród Biało-Czerwonych okazali się Kamil Stoch i Jakub Wolny, którzy zajęli odpowiednio jedenastą i piętnastą pozycję. Bezkonkurencyjni w Słowenii okazują się jednak gospodarze. -My jeszcze niedawno byliśmy w takiej samej pozycji, teraz są Słoweńcy – ocenił lider polskiej kadry.
Kamil Stoch po ostatnich słabszych konkursach w Pucharze Świata, po raz kolejny pełni rolę lidera polskiej kadry. Zarówno w czwartkowych kwalifikacjach jak i piątkowym konkursie indywidualnym uzyskiwał najlepsze rezultaty wśród Biało-Czerwonych. W piątek próby na 228 i 222 m pozwoliły skoczkowi z Zębu na zajęcie 11. lokaty w rywalizacji indywidualnej, a w połączeniu z piątym miejscem z czwartkowych kwalifikacje daje 34-latkowi siódmą pozycję w klasyfikacji turnieju Planica 7.
Skoki Kamila Stocha w Planicy cechują się powtarzalnością, czego brakowało w Oberstdorfie i Vikersund, gdzie dobre skoki były przeplatane tymi gorszymi. W Słowenii Polak zdaje się, że ustabilizował się na pewnym poziomie. Konkursowe skoki poprzedził znakomitym rezultatem na 237,5 m w treningu. -Udało się polatać i to nawet trzy razy. Wiadomo, że chciałoby się jeżeli chodzi o wynik trochę więcej, ale uważam, że na tak wyczerpujący sezon, wszystkie skoki powyżej 220 metrów, to jest i tak dobry wyczyn. Chciałoby się polatać nawet więcej niż ponad 240 metrów, ale trzeba się skupić na technice i na tym, co jest do wykonania, a nie celować w odległość – mówił nam po piątkowej rywalizacji. Po pierwszej serii Stoch zajmował siódme miejsce, tuż za pięcioma reprezentantami Słowenii i Japończykiem Yukiyą Sato. Skok w drugiej serii jednak spowodował wpadek o cztery pozycje i finalnie jedenaste miejsce w zawodach. Mimo że skoki w obu serii nie różniły się tak bardzo, jak jeszcze przed kilkoma tygodniami, Stoch nadal nie ukrywa, że jednak jeszcze wciąż brakuje mu energii na drugi skok. –Brakuje tych drugich serii, na których nie mam już siły, żeby się dobrze skoncentrować i zrobić wszystko jak trzeba – przyznał na antenie Eurosportu.
Kamil Stoch zajmuje aktualnie 19. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a na spektakularny awans o kilka pozycji jest praktycznie niemożliwy. Jedyne czego już oczekuj od tych ostatnich dwóch dni w sezonie 2021/2022 radość z oddawanych skoków. -Walczyć już nie ma o co, natomiast jest jeszcze szansa dobrze się bawić. Dla siebie. Wykrzesać ile się da, żeby każdy skok przynosił uśmiech i radość z tego, co się robi – przyznał trzykrotny mistrz olimpisjki w rozmowie z Kacprem Merkiem.
Wydaje się, że Słoweńcy skaczą teraz w innej lidze. W indywidualnym konkursie Ziga Jelar, Peter Prevc, Anze Lanisek i Peter Prevc zajęli cztery czołowe miejsca, a w czołowej „10” na siódmym miejscu zameldował się jeszcze siódmy Domen Prevc. Kamil Stoch nie szczędził im komplementów. -Są w super formie. Skaczą pięknie, wymieniają się na czołowych pozycjach. Końcówkę sezonu mają super jako cała grupa. Pozazdrościć – przyznał Stoch. -My jeszcze niedawno byliśmy w takiej samej pozycji, teraz są Słoweńcy. Przyjemnie się patrzy na nich jak latają i jaką im to sprawia radość – podsumował Stoch dla Eurosportu.
Jakub Wolny w piątkowym konkursie po próbach na 228 i 226 m zajął piętnastą lokatę. Jeszcze niedawno 26-latek startował w Pucharze Kontynentalnym i mówił nam, że chciałby wystartować w konkursach lotów. Jak się okazało, na „mamucich” skoczniach spisuje się bardzo dobrze i czuje się na nich doskonale. W serii próbnej poprzedzającej indywidualne zmagania uzyskał rezultat 217 m, a w czwartek skakał 220 m w treningu i 227,5 m w kwalifikacjach. –Skoki były fajne, z prędkością z progu, można było trochę dalej odlecieć, ale cóż… Ja jestem generalnie zadowolony – przyznał w rozmowie z Kacprem Merkiem. Wolnemu mało brakowało do odległości 230 m, po której przekroczeniu można usłyszeć słynny utwór „”Planica, Planica, snezna kraljica”. -Niestety, troszkę zabrakło mi powietrza w końcówce. Szkoda, bo chciałem, żeby mi zaśpiewali, ale trudno. Jutro też jest dzień i mam nadzieję, że jutro będą śpiewali – przyznał podopieczny Michala Dolezala. Z kolei na pytanie o jutrzejszy konkurs drużynowy, mistrz świata juniorów z 2014 roku wymownie podniósł kciuk do góry, na znak, że będzie dobrze.
Jak już wspominaliśmy, pierwsze skrzypce na Velikance odgrywają gospodarze, a kończący karierę Anze Semenic uzyskał w treningu odległość… niemal ćwierćkilometrową – 249,5 m. Co prawda skok oddany był z wyższej belki startowej i przy mocnym wietrze pod narty, jednakże tak daleki rezultat zrobił ogromne wrażenie. Czy pobicie rekordu świata Stefana Krafta (253,5 m) jest możliwe w Słowenii? -Będzie trudno. Sędziowie też nie chcą pozwalać na tak dalekie loty, bo reagują momentalnie, kiedy ktoś przekroczy rozmiar skoczni – uważa Kamil Stoch.
Anna Fergisz,
źródło: Eurosport / informacja własna