You are currently viewing Stoch stawia ultimatum. „Mogę skończyć karierę. Nikt mnie nie zmusi do tego, bym skakał dalej”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Stoch stawia ultimatum. „Mogę skończyć karierę. Nikt mnie nie zmusi do tego, bym skakał dalej”

Kamil Stoch zabrał głos w sprawie rezygnacji Michala Doležala z funkcji trenera polskiej kadry. Lider Biało-Czerwonych Orłów nie przebierał w słowach i wyraźnie nie pochwalił zachowania Polskiego Związku Narciarskiego wobec szkoleniowca z Czech. –Sposób, w jaki potraktowano naszego trenera, nie przedłużając z nim umowy i nie dając szansy, by usprawiedliwić popełnione błędy i przedstawić plan naprawczy, nie pytając zawodników, nie powinien mieć miejsca – przyznał w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport. 

 

Nie ulega wątpliwości, że sezon 2021/2022 nie był w wykonaniu Biało-Czerwonych tak dobry, jak kilka wcześniejszych. Był to nawet najgorszy czas w polskich skokach narciarskich od sezonu 2015/2016, gdzie Polacy również zakończyli sezon na szóstym miejscu w Pucharze Narodów. Ostatnie loty w Planicy dały spory zastrzyk pozytywnej energii Kamilowi Stochowi. -Trzeba podkreślić poziom tych zawodów, bo był niesamowity. Nikt nie popełniał błędów. Uważam, że jako drużyna spisaliśmy się bardzo dobrze. Ja jestem zadowolony, kontynuuje dobrą passę lotów powyżej 200 metrów – mówił Stoch po konkursie drużynowym w Planicy. Wydawać się może, że dopiero w końcówce obecnej zimy Polacy zaczęli wskakiwać na właściwe tory jeśli chodzi o sportowe wyniki, jednak nawet to nie wystarczyło, aby Michal Doležal pozostał jako szkoleniowiec w naszym kraju. -Usłyszeliśmy, że nie ma czego szukać i potrzeba zmian. To nie jest tak, że system jest do dupy – przepraszam za wyrażenie – tylko trzeba zmienić detale. Wszystko działa, uważam, że tak jest. Uważam, że coś ruszyło, że zrobiliśmy kroki do przodu. Jeśli mielibyśmy więcej czasu, to mogłoby to się inaczej kończyć – spekulował Stoch na antenie Eurosportu.

Kamil Stoch mocno skrytykował sposób, w jaki poinformowano, że Czech nie będzie już dłużej trenerem Biało-Czerwonych. -Odejście to jest złe słowo. To trzeba nazwać po imieniu. Trener został poinformowany, że nie dostanie nowej umowy. To moim zdaniem nie jest dobre posunięcie – mocno zaznaczył 34-latek. Podkreślił również, że odpowiedzialność nie spoczywa jedynie na trenerze, ale na całym sztabie szkoleniowym i co więcej – na Polskim Związku Narciarskim. -Sezon był bardzo trudny, popełniono dużo błędów. Działo się rzeczy, na które nie miałem wpływu, a oddziaływały moich skokach. Błędy popełniali wszyscy. Od samej góry. Prezes, sekretarz, dyrektor sportowy, trener, cały sztab, na zawodnikach kończąc. Ja sam miałem szanse, których nie wykorzystałem – dodał trzykrotny mistrz olimpijski. Kamil Stoch powiedział nawet, że… jest skłonny sam pokryć finansowanie swojego nowego szkoleniowca, z którym chciałby rozpocząć współpracę. -Mogę siebie sam finansować, jeśli nie chcecie. Dajcie mi tylko takiego trenera, z którym ja chcę pracować – apelował w rozmowie z Kacprem Merkiem.  

Kamil Stoch uważa, że trenerowi nie dano nawet szansy na poprawienie błędów, wyciągnięcie wniosków. Zapowiada jednocześnie, że będzie walczył o pozycję Michala Doležala. -Problem jest taki, że nie dano nam tego naprawić. Uważam, że trener nadal jest naszą rodziną i będę o niego walczył. Uważam, że jest świetny i nadal się przy nim rozwijam. Gdyby trener dostał szansę, gdyby nie został popełniony kolejny błąd w komunikacji… Nie wiem, jak na takim poziomie można popełniać takie błędy. Można je jeszcze naprawić. Nie dostał szansy, żeby powiedzieć, jakie błędy popełnił i jak je naprawić – skomentował dla Eurosportu. –Założenie PZN jest zrozumiałe. Nie ma wyników, nastąpił gorszy sezon. Trzeba coś zmienić. Sposób myślenia jest jednak nie do końca dobry. Najpierw powinno się sprawy wspólnie wyjaśnić za zamkniętymi drzwiami. Dopiero później można podejmować decyzje. W tej sytuacji te zapadły bez oddania głosu tym, którzy mają najwięcej do powiedzenia. Nie może być tak, że szukamy kozła ofiarnego, którego trzeba wyrzucić – wskazał Stoch tym razem w rozmowie dla TVP Sport.

Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli wspomniał także, że jako zawodnicy Polacy zostali zupełnie pominięci w kwestii wyboru, czy też pozostawienia obecnego trenera. -Nikt nie zapytał nas o zdanie. Nie poinformowano nas, że przed Planicą zapadły decyzje. To bardzo mnie boli, bo uważam, że mam w tej kwestii wiele do powiedzenia, z kim chce pracować. Oczywiście nie mogę być decyzyjny, ale ostatecznie to ja jestem ostatnim trybem, który wykonuje pracę. Powtarzam, że Michal Doležal jest świetnym fachowcem i gdybyśmy tylko mieli okazję naprawić błędy… – dalej wymieniał Stoch. 

Przyszłość polskiej kadry nadal nie jest znana. Zawodnicy nie mają żadnych konkretnych planów, czy wyznaczonych zadań do wykonania. Nie wiedzą na czym stoją, ani jak będzie wyglądała ich sytuacja po sezonie. -Nie wiemy, na czym stoimy. Ja nie wiem, co ja będę robił, bo jak ja mam zaplanować przyszłość – zadrwił. Stoch zagroził nawet, że… jeśli sytuacja nie ustabilizuje się, po następnym sezonie jest skłonny zakończyć przygodę ze skokami narciarskimi. -Jeżeli nic by nie miało ruszyć, to ja sam odejdę po przyszłym sezonie – stanowczo powiedział Stoch. 

Stoch wyraźnie skomentował, że panująca atmosfera jest męcząca i niekorzystnie wpływa na całe środowkisko w polskich skokach narciarskich. -Obecna sytuacja bardziej mnie zniechęca do tego, by dalej wkładać w to siłę, energię i motywować się do ciężkiej pracy, niż miałaby mnie zachęcać. Wszystko zależy od tego, jak ta sytuacja się zakończy i czy będę miał szansę pracować z ludźmi, których będę darzyć zaufaniem, którzy wleją we mnie wiarę, że nasza praca będzie miała szansę powodzenia – zaznaczył Stoch w TVP Sport. -Uważam, że jeśli ta sytuacja skończy się dobrze, to tylko nas wzmocni i zjednoczy – zakończył.

 

Anna Fergisz,
źródło: Eurosport / TVP Sport

Ten post ma jeden komentarz

  1. Bogdan

    Koniecznie zmieniu statut PZN i zarząd

Dodaj komentarz