You are currently viewing Niepewność polskich skoczków. Stoch: „Na razie nie mamy trenera”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Niepewność polskich skoczków. Stoch: „Na razie nie mamy trenera”

W ostatnim konkursie sezonu 2021/2022 w skokach narciarskich zaprezentowało się trzech Biało-Czerwonych, wśród których najwyżej uplasował się dziewiąty Dawid Kubacki. Mimo, że olimpijski sezon dobiegł już końca, to z pewnością nie koniec emocji związanych z polską kadrą. Zawodnicy wciąż czekają na decyzję, kto zostanie nowym trenerem reprezentacji Polski po tym, jak Michal Dolezal poinformował o zakończeniu współpracy z Polskim Związkiem Narciarskim.

 

Sezon 2021/2022 oficjalnie został zakończony. Mimo, że znaczna część zimy nie przebiegała zupełnie po myśli Biało-Czerwonych, ostatnie zmagania w Planicy wlały w serca zarówno zawodników, jak i kibiców odrobinę nadziei na kolejne starty w przyszłym sezonie. Kamil Stoch, który miał problemy z regularnością tej zimy na Letalnicy wydaje się, że ustabilizował się na pewnym, optymalnym poziomie. Wszystkie próby utytułowanego zawodnika kończyły się lądowaniem powyżej 220 metrów, czego brakowało w konkursie lotów Oberstdorfie, czy podczas Mistrzostw Świata w lotach w Vikersund. -Było przyjemnie. Wszystkie skoki powyżej 220 m. Czerpałem z tego dużo przyjemności – oznajmił Stoch po ostatnim konkursie w sezonie. Mimo, że to nie były skoki na miarę wygrywania pucharowych zawodów, Kamil Stoch pozytywnie ocenił swój występ w Słowenii. -Cieszę się, że wszystkie skoki były dobre, równe. Nie są to skoki na wygrywanie, ale na dobrym poziomie. Pokazało mi to, że w dalszym ciągu jestem w stanie skakać bardzo dobrze – podsumował. 

Kamil Stoch odniósł się również do swoich dosyć dosadnych słów, które padły z jego ust po sobotnim konkursie drużynowym, o których pisaliśmy tutaj. -Wczoraj trzeba było coś zrobić. Sytuacja nas do tego zmusiła. Zobaczymy, jak to się teraz rozwinie – kontynuował w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu. Zawodnicy wciąż jednak nie wiedzą, co czeka ich w najbliższych dniach, a nawet tygodniach. Nie dostali informacji o żadnych konkretnych działaniach, po tym, jak Michal Dolezal postanowił zakończyć współpracę z Polskim Związkiem Narciarskim. -Na razie nie mamy trenera. Jest teraz troche czasu. Bez żadnych nerwowych ruchów trzeba to mądrze poukładać. Zobaczymy, jak to będzie. Zawsze uważam, że coś się dzieje po coś. Trudny to za słabe słowo, żeby określić ten sezon. Mam nadzieję, że to mnie wzmocni i wyciągnie wnioski na przyszłość – podsumował z nadzieją w głosie trzykrotny mistrz olimpijski, który sezon 2021/2022 zakończył na dziewiętnastej pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Piotr Żyła miał okazję do znakomitego zakończenia sezonu. Po pierwszej serii zajmował trzecie miejsce (237,5 m), jednak po drugiej próbie (221,5 m) odnotował wyraźny spadek i w efekcie dwunaste miejsce w finałowym konkursie sezonu. -W drugim skoku sporo za wcześnie odbiłem się. Nie dojechałem do progu. Ale z pierwszego skoku już jestem zadowolony, drugi… gdyby nie za wcześnie do by poleciało – ocenił w rozmowie dla Eurosportu. Jednocześnie podkreślił, że czuje lekki niedosyt spowodowany straconą szansą. -Wolałbym podsumować ten sezon lepiej. Jednak czegoś w tym sezonie cały czas brakowało, ale myślę, że następny będzie lepszy – wyraził z nadzieją Żyła. 

Popularnie nazywany „Wiewiór” zaznaczył również, że nie zamierza odkładać nart na bok i będzie kontynuował treningi pomimo braku klarowności w sytuacji z wyborem nowego trenera. -Sposób tego, jak to się odbyło był słaby… Ale motywacji absolutnie mi nie brakuje. Mam chęci do pracy i walki. Wiadomo, od początku było ciężko, dużo energii straciłem, ale wciąż walczyłem i robiłem swoje. W tej Planicy, gdyby nie ten drugi skok, byłoby pięknie – dodał Żyła, jeszcze raz w nawiązaniu do konkursu w Słowenii. 35-latek startuje z przygotowaniami już bezpośrednio po powrocie do domu. Zaczynam i tak przygotowania od nowego tygodnia. Jutro idę na tenisa, jestem już z Pawłem umówiony. Będziemy grać – zakończył czternasty zawodnik zakończonego sezonu, który jednocześnie został najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w PŚ 2021/2022. 

W ostatnim konkursie tej zimy wystartował również Dawid Kubacki, który zakończył niedzielny konkurs na dziewiątej pozycji (231 / 235 m), będącym najlepszym rezultatem wśród Biało-Czerwonych. Z kolei w całym sezonie brązowy medalista igrzysk z Pekinu uplasował się na 27. miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. -Patrząc na cały sezon, kończymy ten sezon z przytupem. Dwa razy mi „Planicę” zagrali – skomentował Kubacki w Eurosporcie. -W tym sezonie było trudno. Było wiele momentów, w których sobie nie poradziliśmy, a powinniśmy – dodał. 

Jak się okazuje, zamieszanie z odejściem czeskiego szkoleniowca może spowodować problem z… kombinezonami, które Dolezal sam szył. –Z Michalem nie została przedłużona umowa. Jeśli będzie rekonstrukcja sztabu, to tak naprawdę jest duże ryzyko, że nie będzie kombinezonów. Oprócz tego, że Michal zajmował się nami wszystkimi, zapleczem skoków, on nam szył kombinezony. Teraz tego nie mamy – poinformował Kubacki. –Patrząc na to, co się dzieje i co może się wydarzyć w obecnej sytuacji, to nie zostaniemy tylko bez trenera głównego. Zostaniemy bez kombinezonów. Bez wsparcia, zaplecza logistycznego, które inni ludzie w naszej grupie załatwiali. Jak ich zabraknie, to nie będzie miał się kto tym zająć – dodał zawodnik z Szaflar w rozmowie dla TVP Sport. 

 

Anna Fergisz,
źródło: Eurosport / TVP Sport

 

Dodaj komentarz