Simon Ammann od kilku lat zmaga się ze spadkiem formy. Ponadto czterokrotny mistrz olimpijski przed minionym sezonem musiał przerwać przygotowania z powodu zerwanego więzadła w kostce. Rywalizację w Pucharze Świata ukończył na odległym 41. miejscu i wszyscy zastanawiają się, czy prawie 41-letni zawodnik ogłosi w najbliższym czasie zakończenie kariery.
Dla wybitnego szwajcarskiego sportowca był to już 25. sezon w Pucharze Świata. Wśród cennych trofeów, które zdobył przez wiele lat, w kolekcji brakuje mu jedynie zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. Sukcesu tego raczej już nie uda mu się zdobyć, jednak nie ma wątpliwości, że Ammann jednym z najlepszych skoczków w historii.
Zajmując trzecie miejsce w zawodach Letniego Grand Prix w Courchevel w sierpniu 2021 roku, mogło się wydawać że reprezentant Kraju Helwetów jest na dobrej drodze, by w rywalizacji zimowej zaprezentować się z lepszej strony niż we wcześniejszych sezonach. Kontuzja pokrzyżowała mu nieco plany związane z komfortowych treningach. W sierpniu Ammann zerwał więzadło w prawej nodze, co opóźniło jego przygotowania. Przełożyło się to na wyniki.
Zdobywca Kryształowej Kuli z sezonu 2009/2010 minionej zimy zdobył zaledwie 58 punktów w Pucharze Świata i jest to jego najsłabszy wynik od 2001 roku. Na igrzyskach olimpijskich w Pekinie dwukrotnie uplasował się na 25. pozycji. Kilka tygodni później w Vikersund podczas Mistrzostw Świata w lotach było tylko nieznacznie lepiej – Ammann został sklasyfikowany na 23. miejscu.
– Nie mam ochoty na nic – przyznał zrezygnowany, gdy na kolejnej ważnej imprezie odegrał drugoplanową rolę. Rozmawiał wówczas z trenerem o wcześniejszym zakończeniu sezonu. Przyznał, że czuje się źle fizycznie. Ostatecznie jednak zadecydowano, że dokończy, jak większość przypuszczała, ostatni sezon.
Podczas rywalizacji w Planicy Szwajcar chciał pokazać, że dalej potrafi daleko latać. W konkursie drużynowym oddał próby na 217,5 i 217 metrów i był bez wątpienia najmocniejszym ogniwem w swoim zespole. – Byłem stosunkowo zrelaksowany i złapałem dobrą formę. To był dobry dzień – mówił cytowany przez szwajcarski dziennik Neue Zürcher Zeitung. Zapytany natomiast, czy były to jego ostatnie skoki w karierze odpowiedział wymijająco: – Wszystko jest możliwe.
40-latek mówi o zakończeniu kariery już od kilku lat. Na początku kwietnia 2020 r. zapowiedział, że przedłuży karierę o dwa lata do sezonu olimpijskiego 2021/22, więc w sobotę 26 marca teoretycznie mogła się ona skończyć. Przed rywalizacją w Słowenii przyznał jednak, że pozostawia drzwi otwarte, a decyzję podejmie wtedy, gdy uzna to za właściwe. – Nie wiem, być może po Planicy będę mógł sobie powiedzieć „ok, to ten moment”, ale nie miałbym również problemu z tym, aby ewentualną decyzję podjąć latem lub jesienią. Póki co zostawiam sobie jeszcze okienko, choć bez konkretnych celów. Nie chcę jeszcze decydować – tłumaczył.
Po Planicy decyzja nie zapadła, więc Simon Ammann wciąż pozostaje skoczkiem narciarskim. Jak długo? Tego nikt nie wie. Skoczek podkreślił jednak, że w najbliższym czasie najważniejsza dla niego będzie rodzina. – Muszę uporządkować swoje życie. Dużo spraw zostało w tyle przez sport. Rodzina jest teraz absolutnym priorytetem. Jestem to winien swoim bliskim – komentował mistrz świata z 2007 roku z Sapporo. Podczas rozmów ze sztabem szkoleniowym pojawił się nawet pomysł… o rocznej przerwie, jednak nie spotkał się on z uznaniem Martina Künzle, z którym Szwajcar trenuje indywidualnie. Powrót w wieku 42 lat mógłby okazać się przedsięwzięciem zupełnie ponad siły zaawansowanego wiekowo zawodnika.
Jeśli Szwajcar postanowi kontynuować karierę, najprawdopodobniej będzie występował tylko w najważniejszych imprezach. Można zakładać, że najbardziej byłby nastawiony na Turniej Czterech Skoczni, który po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19 odbyłby się z udziałem publiczności. Czy będzie w stanie zasiąść na belce kolejnej zimy? Istotne jest, w jakiej dyspozycji skoczek byłby latem i jak jego organizm zniesie posezonową przerwę. Warto podkreślić, że zawodnik, który w skokach narciarskich zdobył prawie wszystko, nie musi nic nikomu udowadniać, więc jeśli pozostanie w sporcie wyczynowym to przede wszystkim dla własnej przyjemności i satysfakcji.
Maria Chenczke,
źródło: NNZ.ch