You are currently viewing Thomas Thurnbichler z olimpijską perspektywą: „Chcę odnosić sukcesy, a nie tylko się rozwijać”
Thomas Thurnbichler (fot. Polski Związek Narciarski)

Thomas Thurnbichler z olimpijską perspektywą: „Chcę odnosić sukcesy, a nie tylko się rozwijać”

Thomas Thurnbichler. To nazwisko od tygodni przewijało się najczęściej w rozmowach o następcy trenera Michala Doležala. Po wielu medialnych spekulacjach i przeciekach, dziś Polski Związek Narciarski potwierdził, że 32-letni Austriak będzie szkoleniowcem polskiej kadry skoczków narciarskich. Sam zainteresowany w trakcie całego medialnego szumu się jednak nie udzielał, obserwując sytuację spokojnie z Innsbrucka. Dziś ujawnił jednak kilka szczegółów dziennikowi Tiroler Tageszeitung.

 

Thurnbichler od dłuższego czasu był faworytem do zastąpienia Doležala, jednak jeszcze do niedawna Austriacki Związek Narciarski nie spodziewał się odejścia asystenta trenera Andreasa Widhölzla. 32-latek potwierdził jednak, że traktuje prowadzenie swojej pierwszej kadry narodowej jako szansę i ogromne wyzwanie. – Praca w Polsce to dla mnie duży krok w kierunku rozwoju, chcę tę szansę wykorzystać – przyznał były skoczek, który po zakończeniu kariery w wieku 23 lat szybko wkroczył na trenerską ścieżkę, którą łączył ze studiowaniem nauki w sporcie.

Austriak zamierza więc łączyć wiedzę nabytą na studiach z wiedzą praktyczną, którą posiada ze skoczni. Czy jedenaście lat trenerskiego doświadczenia nabytego w stosunkowo młodym wieku pozwoli nowemu szkoleniowcowi odnaleźć się w trudnej roli? – Moje studia są solidną podstawą. Wierzę, że oprócz podstaw fizjologicznych i psychologicznych, mam dobre oko do technologii i sposobu jej przekazywania. Znam także środowisko narciarskie, radzę sobie z zarządzaniem i mediami. Pracuję nad wszystkim – wymienia w rozmowie z Florianem Madlem.

Mimo świeżego spojrzenia i aktualnego wiedzy, pojawiło się sporo wątpliwości w kwestii wieku Thurnbichlera. Wszak pod swoimi skrzydłami na pewno będzie miał Kamila Stocha i Piotra Żyłę, czyli zawodników o dwa lata od niego starszych. Czy młodszemu szkoleniowcowi uda się znaleźć z kadrowymi „weteranami” wspólny język? – Wiem od czego zacząć, także z Kamilem. I chcę odnosić sukcesy, a nie tylko się rozwijać. Zamierzam osiągać najwyższe cele z najlepszymi sportowcami, stworzyć silną drużynę na igrzyska olimpijskie w 2026 roku, a także wykreować zmianę pokoleniową – podkreśla Tyrolczyk.

Trudno więc mieć pewność, że każdy z trzech najstarszych „muszkieterów” (Żyła, Stoch, Kubacki) dotrwają do olimpijskich zmagań we Włoszech w roli czynnych zawodników. Austriaka czeka więc bardzo trudne zadanie stworzenia mostu pomiędzy starą mistrzowską gwardią, a młodszymi utalentowanymi następcami, którzy będą musieli przejąć po nich schedę. 32-latek widzi jednak w polskich skokach spore nadzieje na przyszłość. – W Polsce jest wszystko: potencjał skoczków i infrastruktura. Jestem pewny siebie, a także pewny swojej drużyny i sportowców, chcę odnosić sukcesy – skwitował.

Kto znajdzie się w ekipie Thurnbichlera w sezonie 2022/2023? Według informacji docierających z Polskiego Związku Narciarskiego, szczegóły powinniśmy poznać nie wcześniej niż 20 kwietnia. Sam szkoleniowiec jest już po rozmowach zarówno z zawodnikami, jak i trenerem kadry B, Maciejem Maciusiakiem. Najprawdopodobniej na przełomie kwietnia i maja może dojść do zgrupowania kadrowiczów, a także zawodników aspirujących do członkostwa w kadrach, aby Austriak mógł ocenić techniczny potencjał zawodników. Bazując oczywiście nie tylko na tym, ale też na wynikach i rekomendacjach obaj szkoleniowcy dobiorą składy swoich zespołów. Biorąc pod uwagę to, że w każdej z kadr będzie około 6-8 skoczków, według klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (z sezonu 2021/2022) w kadrze A mogliby się znaleźć: Piotr Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Andrzej Stękała, a także Aleksander Zniszczoł i Stefan Hula.

Z pewnością podziały te nie będą tak sztywno opierać się na pucharowych klasyfikacjach, ponieważ już teraz niektórzy zawodnicy i trenerzy główni mogą sugerować pewne rozwiązania personalne bardziej im odpowiadające. Przypomnijmy, że poza wspomnianą ósemką, w kadrze narodowej minionej zimy byli także: Kacper Juroszek, Jarosław Krzak, Maciej Kot, Klemens Murańka i Tomasz Pilch. O sile kadry juniorskiej (którą nadal prowadzić będzie trener Daniel Kwiatkowski) stanowił przede wszystkim jej nieformalny lider Jan Habdas, który jest aktualnie naturalnym kandydatem do kadrowego „awansu”. Ponadto w juniorskiej ekipie byli: Tymoteusz Amilkiewicz, Mateusz Gruszka, Arkadiusz Jojko, Szymon Jojko, Klemens Joniak, Adam Niżnik i Szymon Zapotoczny. Spoglądając nieco szerzej, wydaje się, że to tego zespołu wielkie szanse ma wskoczyć wyróżniający się z rezerwowego grona Marcin Wróbel.

 

Bartosz Leja,
źródło: Tiroler Tageszeitung, TT.com / informacja własna

 

Dodaj komentarz