You are currently viewing Panie nareszcie polatają na skoczni mamuciej! Lundby: „Nadszedł właściwy czas”
Vikersundbakken w Vikersund (fot. Alan Billyeald / Vikersund.no)

Panie nareszcie polatają na skoczni mamuciej! Lundby: „Nadszedł właściwy czas”

To, co jeszcze do niedawna wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Norweska propozycja, aby włączyć zawody w lotach narciarskich do cyklu Pucharu Świata w sezonie 2022/2023 zyskała nareszcie uznanie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Pomysł organizacji zmagań na „mamucim” obiekcie w Vikersund w 2023 roku został przegłosowany podczas obrad komisji kalendarzowej FIS.

 

Nastąpił milowy krok w historii skoków narciarskich kobiet. Panie doczekały się zezwolenia na występ na skoczni przeznaczonej do lotów narciarskich. Jeszcze rok temu pomysł Norwegów na zorganizowanie lotów spotkał się z głosami sprzeciwu ze strony federacji narciarskich, które przegłosowały odroczenie dopuszczenia kobiet do występów na „mamutach”. Teraz jednak plan został przyjęty jednogłośnie, stosunkiem 14:0. Choć konkurs będzie zorganizowany w trakcie Pucharu Świata 2022/2023, to rezultat ma nie być liczony do zimowej rywalizacji, gdyż liczba uczestniczek będzie ograniczona do 15 skoczkiń, które mają mieć ukończone 18 lat. Ma to zapewnić bezpieczeństwo i odpowiedni poziom rywalizacji. Najprawdopodobniej stawka będzie składać się z najlepszych zawodniczek przyszłorocznej edycji Raw Air, gdyż organizatorem pierwszych w historii lotów pań będzie Vikersund, gdzie odbędą się również finałowe rywalizacje panów w ramach tego samego turnieju.

Do dopuszczenia pań do lotów i zorganizowania im rywalizacji miały przyczynić się konkursy w Willingen, podczas których można było się przekonać, że czołówka zawodniczek jest w stanie oddawać dalekie i bezpieczne skoki na tak dużym obiekcie i rywalizacja między nimi jest jak najbardziej warta uwagi. Początkowo w treningach odległościami imponowały Yuki Ito i Jenny Rautionaho, a w jednym z konkursów prawdziwy popis dały Nika Križnar, Alexandra Kustova, a także Katharina Althaus, Josephine Pagnier oraz Frida Westman. Gdyby nie przedziwne warunki na skoczni i niejedna niezrozumiała decyzja jury odnośnie ustawienia belki, to niewykluczone, że dalekich skoków oglądalibyśmy jeszcze więcej. Test na Mühlenkopfschanze jednakże panie zdały i kolejnym krokiem, milowym w całej historii, jest zorganizowanie pierwszej rywalizacji w lotach.

Loty kobiet są główną motywacja do powrotu na skocznię Maren Lundby, która od dłuższego czasu jest główną orędowniczką dopuszczenia kobiet do lotów narciarskich. – To dodatkowa „marchewka”, na którą warto czekać. Czuję, że jestem na dobrej drodze i że jest dobra okazja, abym mogła pokazać się w zimie. Jestem znacznie lepiej przygotowana, niż w zeszłym roku – mówiła w rozmowie z VG.no utytułowana Norweżka. Dla Lundby powrót do skoków już najbliższej zimy byłoby zakończeniem trwającej blisko rok przerwy od uprawiania tego sportu. Jedna z ikon dyscypliny była też obecna podczas zebrania FIS i walczyła o akceptację pomysłu. – To była długa dyskusja. Od samego początku panowała bardzo pozytywna atmosfera, w której nie brakowało rzeczowych argumentów na temat bezpieczeństwa i innych kwestii. Okazało się, że nadszedł właściwy czas na to. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko potoczyło się bardzo pozytywnie – wyjaśniała złota medalistka igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, lecz dodała: – Można dyskutować, czy powinno być więcej zawodniczek, ale jestem bardzo zadowolona, że w ogóle weszło to w życie. Fakt, że dopuszczonych jest 15 skoczkiń, sprawia, że rywalizacja jest bardzo zacięta. Popieram tę decyzję. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Maren Lundby (@marenlundby)

 

Karol Cześnik,
źródło: FIS / VG.no

 

Dodaj komentarz