You are currently viewing Finansowe problemy Norwegów. Skoczkowie bez sponsora przed kolejnym sezonem?
Trener Alexander Stöckl (fot. Julia Piątkowska)

Finansowe problemy Norwegów. Skoczkowie bez sponsora przed kolejnym sezonem?

Już od dłuższego czasu słychać o problemach finansowych w reprezentacji Norwegii. Jeden z największych sponsorów kadry Wikingów po ubiegłym sezonie zrezygnował z wsparcia finansowego kadry. Ponadto główny szkoleniowiec Alexander Stöckl nie przedłużył jeszcze kontraktu z Norweską Federacją Narciarską, który kończy się jeszcze w kwietniu. Austriak zapewnia jednak, że chciałby kontynuować współpracę z dotychczasowymi podopiecznymi.

 

Norwescy skoczkowie zostają bez wsparcia finansowego od największego sponsora. Norweska Konfederacja Związków Zawodowych (LO), która od 2016 roku wspierała reprezentację Norwegii nie przedłużyła umowy, która wygasła tuż po sezonie olimpijskim. Dodatkowo inni sponsorzy mimo bliskiego terminu wygaśnięcia umów nadal nie potwierdziły wsparcia. – Dramat polega na tym, że mamy dużą niepewność co do sytuacji finansowej. To nie jest pożądana sytuacja – powiedział kierownik kadry „Wikingów” Clas Brede Bråthen, cytowany przez portal Dagbladet.no.

Przypomnijmy, że problemy ze sponsorami zaczęły się już jesienią ubiegłego roku podczas gdy trwał konflikt na linii Bråthen – Norweski Związek Narciarski. Po stronie Bråthena stanęli wtedy nie tylko szkoleniowcy Alexander Stöckl oraz Christian Meyer chcący odejść ze stanowisk, lecz również sponsorzy, którzy tymczasowo wstrzymali finansowanie i zagrozili całkowitym zerwaniem współpracy. Norweska „drama” skończyła się pomyślnie dla Bråthena , który zrezygnował z ze stanowiska dyrektora sportowego i otrzymał czteroletnią umowę jako kierownik kadry narodowej.

Według 53-latka konflikt wpłynął na decyzje sponsorów. – Praca, którą wykonywaliśmy dla sponsorów została zakłócona przez konflikt, w którym byliśmy – stwierdził i dodał: – Mamy pełną świadomość, że te procesy trwają długo. Ale to są rzeczy, nad którymi powinniśmy pracować już od roku, a nie mieliśmy okazji. To w wyniku konfliktu, którego doświadczyli wszyscy Norwegowie. Bråthen twierdzi jednak, że sytuacja zakończy się pozytywnie mimo, że według norweskich mediów oglądalność skoków narciarskich w telewizji minimalnie spadła. Dodatkowo sukcesy norweskich zawodników powinny wpłynąć pozytywnie na zdobycie sponsorów. – Podobne sytuacje sponsorskie mieliśmy w 2014 i 2016 roku. Rozwiązaliśmy to wtedy dobrymi umowami. Wierzymy, że teraz również coś osiągniemy. Po prostu musimy mieć przestrzeń i czas do pracy, aby działać – skwitował obecny kierownik kadry.

Poza problemem ze sponsorami jest jeszcze jednak kwestia, która nie została rozstrzygnięta. Wraz z końcem kwietnia kończy się umowa z głównym szkoleniowcem kadry Norwegii, Alexandrem Stöcklem. Austriak na podpisanie nowego kontraktu ma czas do 11 maja. – Istnieją dwie lub trzy kwestie, które należy dostosować. Więc myślę, że podpiszę kontrakt wkrótce po ich wyjaśnieniu powiedział jednocześnie potwierdzając, że nie zamierza rezygnować z obecnego stanowiska. Jeśli umowa zostanie przedłużona to Austriak będzie głównym szkoleniowcem “Wikingów” do 2026 roku. 48-latek nie chce jednak zdradzić o jakie kwestie chodzi, jednocześnie zapewniając, że nie są one związane z kwestiami finansowymi.

Tak jak i Clas Brede Bråthen również wcześniej wspomniany trener kadry narodowej obawia się o swoich podopiecznych i o problemy finansowe. Twierdzi także,, że kryzys zostanie szybko zażegnany. – Otrzymaliśmy pozytywne sygnały od kilku sponsorów. Cieszymy się dużym zainteresowaniem w telewizji i mediach społecznościowych stwierdził na łamach Dagbladet.

Dodajmy, że Alexander Stöckl objął funkcję trenera norweskich skoczków 23 marca 2011 roku zastępując słynnego Mikę Kojonkoskiego. W trakcie trenerskiej kariery Austriaka jego podopieczni zdobyli wiele medali w najważniejszych imprezach i są w czołówce Pucharu Świata. Szkoleniowiec dodał, że dobrze ocenia swoją współpracę z norweskimi zawodnikami, jednocześnie podkreślając, że satysfakcjonujące wyniki nie są tylko jego zasługą. – Niczego mi nie brakuje. Często jestem pytany o wyniki, które osiągnąłem. Ale powtarzam po raz setny, że osobiście niczego nie osiągnąłem. Jestem częścią systemu, który w ostatnich latach dobrze się rozwinął skwitował. – Zdecydowana większość zespołu ma dziś zupełnie inne zadania niż dziesięć lat temu. Każdy był dobry w zdobywaniu kompetencji w obszarze, który lubi i w którym chce się rozwijać. Czuję, że mamy najlepszy system wsparcia na świecie dodał.

 

Emilia Kryzel,
źródło: Dagbladet.no

 

Dodaj komentarz