You are currently viewing Grzegorz Sobczyk blisko współpracy z Bułgarami. „Władimir Zografski ma potencjał”
Trener Grzegorz Sobczyk (fot. Bartosz Leja)

Grzegorz Sobczyk blisko współpracy z Bułgarami. „Władimir Zografski ma potencjał”

Grzegorz Sobczyk przez kilkanaście lat pełnił bardzo ważną funkcję w sztabie szkoleniowym polskich skoczków narciarskich. Często to właśnie on był prawą ręką trenera głównego, a według zakulisowych informacji mówiło się, że niejednokrotnie miał nawet decydujące zdanie w bardzo istotnych kwestiach. Po tym, jak Polski Związek Narciarski zakończył współpracę z Michalem Doležalem, końca dobiegła także współpraca na linii PZN-Sobczyk. 41-latek nie może jednak narzekać na brak zainteresowania ze strony zagranicznych federacji.

 

Trudne pożegnanie przy… oscypku

Pożegnanie z trenerskimi funkcjami w polskiej kadrze skoczków z pewnością nie było takie, o jakim zarówno Michal Doležal, jak i Grzegorz Sobczyk marzyli. W marcu w Planicy mleko się wylało i mimo, że najbardziej doświadczeni zawodnicy stanęli murem za tą dwójką, ostatecznie nowym szkoleniowcem z własną ekipą został Austriak Thomas Thurnbichler. Wcześniej nie brakowało spięć na linii zawodnicy – PZN, ale Doležal i Sobczyk nie otrzymali kolejnej szansy. „Awaryjnie” ze Słowenii wyjeżdżał wówczas nawet dyrektor sportowy Adam Małysz, który nie czuł się swobodnie wśród czołowych skoczków kadry. Finalnie wydaje się, że całe zamieszanie rozeszło się po kościach. Jak cała sytuacja wygląda z perspektywy czasu?

AdamMalysz GrzegorzSobczyk fotJuliaPiatkowska 300x200 - Grzegorz Sobczyk blisko współpracy z Bułgarami. "Władimir Zografski ma potencjał"
Adam Małysz, Kacper Skrobot i Grzegorz Sobczyk z Pucharem Narodów (fot. Julia Piątkowska)

Razem z Andrzejem Zapotocznym od razu zapowiedzieliśmy, że jeżeli Michal nie będzie dalej pracował, to i my odchodzimy. Za wyniki z poprzedniego sezonu winę ponosi nie tylko jeden człowiek, tylko cały sztab. Już wtedy wiedziałem, że będę musiał pożegnać się z Polskim Związkiem Narciarskim. Myślę, że rozeszliśmy się jednak w dobrych nastrojach. Pracowałem tam szesnaście lat, czy nawet dłużej… Nie wypadało po prostu zamknąć tematu po Planicy. Byliśmy w siedzibie PZN porozmawiać z działaczami i dziewczynami, które tam pracują i bardzo nam pomagały. Wypiliśmy lampkę szampana, zjedliśmy ciastko, góralskiego korbacza i oscypka i w dobrych nastrojach się pożegnaliśmy. Nie mam do nikogo żadnego „ale” – mówi Sobczyk.

Zapytany o to, co wyniesie z długoletniej obecności w strukturach polskiego narciarstwa odparł: – Sukcesy, porażki i doświadczenia, było tego bardzo dużo. Będę miło wspominał ludzi, z którymi współpracowałem. Pamiętam początki trenerskiej współpracy u Adama Celeja, później Łukasza Kruczka i Stefana Horngachera, który bardzo dużo mnie nauczył. Michal Doležal też podzielił się ze mną sporą wiedzą. Cały czas mam z nim zresztą kontakt, po Planicy bardzo często rozmawialiśmy. Miał propozycję, aby razem ze mną objąć reprezentację Włoch. Tych propozycji było więcej. On wybrał jednak swoją drogę, a ja swoją. 

Sobczyk przyznał jednocześnie, że po odejściu z funkcji asystenta trenera polskiej kadry, nie miał jeszcze okazji bliżej przyjrzeć się działaniom nowego szkoleniowca z Austrii. – Nie śledzę tego dokładnie. Po zimie miałem w końcu trochę więcej czasu, który mogłem poświęcić rodzinie. Rozmawiałem jednak z Thomasem Thurnbichlerem na weselu Krzysia Miętusa. Znam Thomasa także z wcześniejszych lat. To bardzo sympatyczny człowiek z dużą wiedzą. Umie się z każdym dogadać i na pewno dotrze do polskich zawodników. Życzę im dalszych sukcesów – ocenił i dodał: – Podsumowując moje lata współpracy z poszczególnymi trenerami kadry, zapomniano o moim współudziale w sukcesach polskich skoczków, a wzięto pod uwagę wyimaginowaną porażkę na ostatnich igrzyskach. Nie wzięto za to pod uwagę, że lider zespołu Kamil Stoch zajął czwarte i szóste miejsce, a Dawid Kubacki zdobył brązowy medal. Życzę aby z każdych kolejnych igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata zespół wracał chociaż z przybliżonymi sukcesami.

 

Bułgarskie wyzwanie z liderem Zografskim

Horngacher Dolezal Sobczyk fotPZNAlicjaKosman 300x200 - Grzegorz Sobczyk blisko współpracy z Bułgarami. "Władimir Zografski ma potencjał"
Stefan Horngacher, Michal Doležal, Grzegorz Sobczyk (fot. Alicja Kosman / PZN)

Grzegorza Sobczyka nie czeka jednak dłuższa przerwa od trenerskich wyzwań. Niemal pewne jest to, że od sezonu 2022/2023 zakopiańczyk będzie trenerem bułgarskiej kadry skoczków. W rzeczywistości oznacza to przede wszystkim prowadzenie Władimira Zografskiego, który od lat jest jedynym solidnym reprezentantem swojego kraju na międzynarodowej arenie. – Wciąż rozmawiamy. Na dzisiaj umowy jeszcze nie mam, ale wszystko idzie w tym kierunku, że będę z nimi współpracował jako trener główny, a moim asystentem będzie Andrzej Zapotoczny. Myślę, że przed Letnim Grand Prix z wszystkim się wyrobimy – słyszymy.

Zeszłej zimy wspomniany Zografski wystartował w osiemnastu konkursach Pucharu Świata, jednak tylko w trzech udało mu się zdobyć punkty do klasyfikacji generalnej. Najbardziej obiecujący był występ w finałowej odsłonie Turnieju Czterech Skoczni w austriackim Bischofshofen, gdzie Bułgar zameldował się na dwunastym miejscu. Ponadto na normalnej skoczni olimpijskiej w Zhangjiakou zajął 22. lokatę. Startujący w zawodach elity od 2008 roku skoczek ma na swoim koncie jeszcze lepsze skoki. Przed czterema laty w olimpijskich zmaganiach w Pjongczangu był czternasty, a w PŚ w fińskiej Ruce nawet szósty. Ponadto w pamięci kibiców zapisał się jako mistrz świata juniorów z Otepää z 2011 roku.

Jak duże możliwości w swoim przyszłym podopiecznym widzi polski szkoleniowiec? – Bardzo bym chciał, żeby Władimir zapukał do światowej czołówki. On ma potencjał i już parę razy to pokazał, bo tylko nielicznym udaje się zostać mistrzem świata juniorów. Wiek ma bardzo dobry, mając 28 lat można jeszcze nad wieloma elementami popracować. Na razie skupiamy się jednak na czym innym, nie na wynikach, a na kwestiach technicznych i sprzętowych. Wiemy, że FIS wprowadził teraz całkowicie nowe przepisy dotyczące choćby kombinezonów. Chcemy to nadrobić i zdążyć na pierwsze zawody – tłumaczy.

TurniejCzterechSkoczni Innsbruck2022 kwalifikacje fotJuliaPiatkowska VladimirZografski 300x200 - Grzegorz Sobczyk blisko współpracy z Bułgarami. "Władimir Zografski ma potencjał"
Władimir Zografski (fot. Julia Piątkowska)

Ponadto jak się okazuje, bazą treningową dla przyszłych współpracowników będzie jeden z polskich ośrodków szkoleniowych. – Władimir przeprowadził się do Polski, jego żoną jest Polka. Dawniej mieszkał w różnych miejscach, w których aktualnie trenował, choćby w austriackim Villach i Ramsau czy Planicy. Było to spowodowane także tym, że jego trenerem był Słoweniec Matjaž Zupan, a ze Słowenii jest tam bardzo. W tym momencie mieszka w Krakowie, a niedługo powinna sie udać przeprowadzka do Zakopanego – ujawnia Sobczyk. Warto też wspomnieć, że trenerem Zografskiego był przez kilka lat nawet Alexander Pointner, będący współtwórcą „złotej ery austriackich skoków”.

Wśród zadań, które podczas negocjacji stawia polskiemu trenerowi bułgarska strona, jest jednak nie tylko prowadzenie lidera, ale też stworzenie podwalin systemu tamtejszych skoków narciarskich wśród dzieci i młodzieży. I to zadanie wydaje się szczególnym wyzwaniem. Wszak w Bułgarii jedynymi czynnymi skoczniami narciarskimi są kilkunastometrowe obiekty w Sofii i miejscowości Samokow. 90-metrowa skocznia w Borowcu od ponad 20 lat jest już nieczynna. – Bułgarzy mają młodych zawodników, ale w tym momencie na pewno skupimy się na Władimirze, żeby latem wszystko poszło w dobrym kierunku. Prowadzimy jednak rozmowy nad tym, aby w przyszłości podszkolić nie tylko młodych zawodników, ale też młodych trenerów na miejscu, w Bułgarii. W każdym kraju jest potencjał. Wiadomo, że nie jest to tak popularny sport jak w Polsce i młodzieży nie ma jeszcze dużo. Niedługo się tam wybierzemy i zobaczymy jak to wszystko tam wygląda. Wiem, że mają małe skocznie treningowe. Ponadto kraje, w których skoki narciarskie są mniej popularne, mają obozy organizowane przez Międzynarodową Federację Narciarską. Takie były choćby w Planicy, gdzie mniej doświadczeni zawodnicy pojawiają się na tydzień lub dwa. My planujemy przede wszystkim zgrupowania bułgarskich skoczków w Zakopanem, kiedy będziemy trenować z Władimirem – podsumowuje Sobczyk.

 

rozmawiał Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz