Roman Koudelka jest najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem z grona aktywnych czeskich skoczków. Mimo trapiących go problemów zdrowotnych i niezbyt dobrych wyników po powrocie na skocznię, wciąż nie zniechęca się do uprawiania dyscypliny. Motywują go rezultaty osiągane przez Kamila Stocha i Manuela Fettnera.
Po zakończeniu kariery przez Viktora Poláška, 33-letni Czech jest prawdopodobnie jedynym przedstawicielem swojego kraju będącym w stanie nawiązać walkę z reprezentantami innych, mocniejszych krajów. Przerwa od startów spowodowana kontuzjami oddaliła go jednak od światowej czołówki, co doskonale było widać po powrocie do międzynarodowej rywalizacji w ostatnim sezonie. Ubiegłej zimy mistrz świata juniorów z 2007 roku zdobył zaledwie 4 punkty, gdy awansował do drugiej serii w jednym z konkursów w Titisee-Neustadt. Jednakże we wcześniejszych latach udowadniał, że jest w stanie walczyć ze światową czołówką. Sezony 11/12, 14/15, 15/16 oraz 18/19 należały do najbardziej udanych w jego karierze. Najlepsza była zima 14/15, którą to ukończył na 7. miejscu klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie Czech jest daleki od osiągania podobnych rezultatów, jednakże nie traci wiary w swoje możliwości. W rozmowie z Michalem Koubkiem z portalu Idnes.cz, zapytany o źródła motywacji w wieku 33 lat, odpowiedział: – Czuję, że wciąż to mam. Oczywiście bardzo lubię skakać, ale gdybym nie wiedział, że to może się jeszcze udać i że mogę jeszcze zrobić dobry wynik, to pewnie nie uprawiałbym już tego sportu. Bardziej skupiłbym się na swojej rodzinie. Motywację mam także wtedy, gdy widzę, że skoczkowie, którzy są dwa, trzy lata starsi ode mnie, jak Kamil Stoch i Manuel Fettner, wciąż mogą rywalizować z czołówką. Są dla mnie motywacją, że nawet my starsi mamy szansę się pokazać i udowodnić, że jeszcze mamy to, co niezbędne. Nie zabrakło też pytania o relacje Romana Koudelki z utytułowanym polskim skoczkiem oraz austriackim medalistą olimpijskim. 33-latek wypowiada się o nich w pozytywnych słowach. – Nie udzielamy sobie nawzajem zbyt wielu rad, ale zdecydowanie z nimi bawię się lepiej niż z młodszymi. Szczególnie z Kamilem, bo znamy się od dziecka. Mimo wielkich osiągnięć, to bardzo skromny facet. Zawsze się witamy, wymieniamy jakieś żarty, ale potem na skoczni nie ma zbyt wiele czasu i każdy skupia się na sobie.
Reprezentant Czech ma także bardzo ambitne cele związane z przyszłymi, potencjalnymi występami na wielkich turniejach. Choć pozostały jeszcze 4 lata, to wstępnie planuje wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich w Mediolanie i Cortinie w 2026 roku. – Jeśli zdrowie będzie mi służyć i rodzina akceptuje moje wyjazdy, gdy nie ma mnie całą zimę i pół lata, to pojadę. Oczywiście zależy to też od tego, jak będzie mi szło – mówi Koudelka. Jednakże sam udział nie jest jednym celem Czecha. W sferze marzeń wciąż jawi mu się medal zdobyty na jednej z wielkich imprez. – Moim wielkim marzeniem jest zdobycie medalu na dużej imprezie. Czy to Mistrzostwa Świata czy Igrzyska Olimpijskie – opowiada skoczek pochodzący z Turnovu.
33-latek wystartował tego lata łącznie w 4 konkursach w ramach Letniego Grand Prix. Jego najlepszym wynikiem było dwukrotnie wywalczone 18. miejsce – w Wiśle oraz Rasnovie. W drugim z konkursów na skoczni im. Adama Małysza także wywalczył punkty, bowiem zajął 27. lokatę. Mniej udany był start w austriackim Hinzenbach, gdzie znalazł się tuż za punktowaną trzydziestką. W klasyfikacji generalnej cyklu uplasował się w piątej dziesiątce.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik
Źródło: idnes.cz/sport
