You are currently viewing Dawid Kubacki faworytem PŚ w Wiśle? „Poprzeczkę stawiam sobie wysoko. Stać mnie na czołowe lokaty”
Dawid Kubacki (fot. Tomasz Markowski)

Dawid Kubacki faworytem PŚ w Wiśle? „Poprzeczkę stawiam sobie wysoko. Stać mnie na czołowe lokaty”

Po zdominowaniu Letniego Grand Prix, Dawid Kubacki jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do zwycięstw także w rozpoczynającym się zimowym Pucharze Świata. 32-letni skoczek, który w poprzednim sezonie osłodził polskim kibicom przeciętny sezon medalem olimpijskim, nie ukrywa że stawia sobie bardzo wysokie cele. Po słowach trenera Thomasa Thurnbichlera który stwierdził, że jego podopiecznego stać na kolejne zwycięstwa, sam zainteresowany powiedział: – Też tak wysoko stawiam sobie poprzeczkę.

 

Minionego lata Kubacki nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń. Cztery starty w cyklu LGP, a podczas nich trzy zwycięstwa i cztery podia sprawiły, że skoczek z Szaflar po raz czwarty w karierze triumfował w cyklu LGP. Jako że tegoroczny Puchar Świata po raz pierwszy w historii rozpoczyna się na igelicie, wydaje się że to właśnie on jest głównym faworytem weekendowych zmagań. Kubacki podczas konferencji prasowej na dzień przed piątkowymi kwalifikacjami w Wiśle nie zamierzał zaprzeczać. – Wiem, że stać mnie na to, żeby walczyć o czołowe lokaty we wszystkich konkursach. Lato potwierdziło, że praca którą wykonujemy od kwietnia, przynosi oczekiwane efekty i można z tego skutecznie korzystać ze skoczniach. Podchodzę do tego na spokojnie. Wiem, że mam możliwości i narzędzia, teraz na spokojnie chcę z nich korzystać – zapewnił.

Podczas bezpośrednich przygotowań do pucharowej inauguracji, 32-latkowi przytrafiła się jednak bardzo groźna sytuacja, która napędziła mu sporo strachu. Przed oddaniem skoku Kubacki zapomniał zapiąć wiązania nart, przez co „deski” trzymała się wyłącznie na przysłowiowe „słowo honoru”. Szczęśliwie obyło się bez upadku i wypięcia narty. – Czasami zdarzało mi się zapomnieć rozpiąć wiązania, ale to już stare dzieje… Ta sytuacja wynikła z zamieszania. Mimo wszystko skończyło się dobrze i skok też był dobry, ale patrząc na to co się stało, to nie miało prawo mieć miejsca. To był po prostu mój błąd, nie sprawdziłem wszystkiego tak jak trzeba. Skończyło sie małym „ochrzanem” od trenera, a nie wizytą karetki na skoczni. To lekcja wyciągnięta na przyszłość i tego się trzymajmy – skomentował i dodał ze śmiechem: – Swoją drogą to wiązania są niepotrzebne, można je wyrzucić z nart, będą lżejsze.

Reprymendy udzielił mu starszy o niespełna rok Thomas Thurnbichler. Austriak, który od początku sezonu 2022/2023 jest głównym trenerem polskiej kadry skoczków, mimo początkowej niepewności i niekonwencjonalnych metod szkoleniowych, zyskał uznanie swoich podopiecznych. Nie obyło się jednak bez zaskoczeń, które przyniosło choćby zadanie śpiewania podczas lotu. – Jest młodym i ambitnym trenerem. Ma dużo pomysłów, tak jak zresztą cały sztab szkoleniowy. Nieraz przeraża ilość elementów, które sprawdzamy i testujemy. Choćby zadania, które wykonywaliśmy w powietrzu… Na pierwszy rzut oka byłem stuprocentowo przekonany, że tego nie da się zrobić i się pozabijamy. Czas pokazał, że cytując Klimka Murańkę: „Oczy się boją, ale ręce i nogi zrobią wszystko”. Wydaje mi się, że jest to dobra droga – ocenił Kubacki.

Jak wspomnieliśmy, rywalizację na najwyższym poziomie czeka rewolucja. Po raz pierwszy w historii zimowy Puchar Świata rozpocznie się na skoczni z lodowymi torami najazdowymi przy jednoczesnym braku śniegu na zeskoku. Zawodników czeka więc lądowanie na igelitowych matach. Jak do takiego rozwiązania podchodzi triumfator Letniego Grand Prix? – Mieliśmy tak naprawdę trzy opcje. Albo tych zawodów w ogóle by nie było, albo byłyby w formie hybrydowej, albo na siłę przygotowano by skocznię ze śniegiem. Przy tych temperaturach mogłoby się to zakończyć mocnym niepowodzeniem, albo skakaniem na bardzo nierównym zeskoku. Wydaje się, że to rozwiązanie jako awaryjne, jest najlepszym jakie mogliśmy w tej chwili dostać – skwitował.

Skoczkowie narciarscy rozpoczną zmagania na dużym obiekcie im. Adama Małysza (K-120 / HS-134) już w piątek. O godzinie 16:00 ruszą (dwie) oficjalne serie treningowe, a na 18:15 zaplanowany jest start kwalifikacji do sobotniego konkursu indywidualnego. Więcej informacji o inauguracji PŚ w Wiśle znajdziecie tutaj >>>

 

korespondencja z Wisły, Karol Cześnik,
+ Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz