You are currently viewing Adam Małysz o akceptacji polskich nowinek sprzętowych: „Chłopaki czuli się zdecydowanie pewniej w tych butach”
Adam Małysz (fot. Julia Piątkowska)

Adam Małysz o akceptacji polskich nowinek sprzętowych: „Chłopaki czuli się zdecydowanie pewniej w tych butach”

Protest Stefana Horngachera dotyczący butów polskich skoczków odbił się szerokim echem w środowisku skoków narciarskich, a także ochłodził nieco relacje między reprezentacjami. Skutkiem był zakaz korzystania z tego sprzętu m.in. podczas igrzysk w Pekinie. Buty Nagaby udało się jednak wiosną, podczas obrad Komitetu Technicznego FIS, dopuścić do użytku w konkursach. Walkę o swoje nowinki w obuwiu przegrali natomiast Niemcy, którzy spóźnili się ze zgłoszeniem zmian.

 

FIS dopuścił nasze buty według pewnych reguł. Zostaje asymetria, a tył buta musi się pokrywać z centymetrami z wkładki. Wiemy, że Stefan Horngacher wyskoczył w środku sezonu z jakimiś butami, które mu nie dopuszczono. Spóźnił się. Tak jak nas wcześniej oskarżył o to w Willingen, tak teraz sam zaniedbał sprawę i nie zgłosił ich do maja. Wiemy, że są już przymiarki by spowodować, że te buty będą od przyszłego roku zupełnie inne. Będą symetryczne, tył gąbki zostanie zmniejszony. Moim zdaniem nie tędy droga ze względu na to że te buty które są asymetryczne powodują że zawodnikowi łatwiej zdecydowanie prowadzić narty w powietrzu. Oczywiście to kwestia przyzwyczajenia i na to będzie czas letni, żeby przywykli do tego – wyjaśniał podczas czwartkowej konferencji prasowej Adam Małysz. Walka o dopuszczenie butów polskiej produkcji zakończyła się sukcesem i przynajmniej przez najbliższy rok nie powinny one stanowić przedmiotu jakichkolwiek wątpliwości czy protestów ze strony rywali. Jak wielkie znaczenie mają tak z pozoru drobne szczegóły, które dla przeciętnego widza mogą być niedostrzegalne, a czują je zawodnicy, a także wychwytują je sztaby rywali? – Takie szczegóły mają po trochu wpływ na odległość, a także na bezpieczeństwo, bo przez cały czas FIS powtarza, że dla nich najważniejsze jest bezpieczeństwo. Stąd też redukcje tych wkładek, kątów butów, przerabianie zapięć. Z jednej strony fajnie, że sam Sandro pyta zawodników jakie są odczucia, bo to oni skaczą, a nie trenerzy i nie ci którzy się zajmują tym sprzętem, tylko sami zawodnicy muszą wyrazić swoją opinię. Wtedy można budować ten najbardziej optymalny sprzęt, który nie tylko daje odległość ale przede wszystkim bezpieczeństwo – tłumaczy prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Stefan Horngacher był autorem wielkich sukcesów polskich skoczków. Pod jego czujnym okiem, po trzecie w kolekcji złoto olimpijskie sięgnął w Korei Południowej Kamil Stoch. Orzeł z Zębu za jego kadencji sięgnął także po drugą Kryształową Kulę oraz dwa razy z rzędu zwyciężył Turniej Czterech Skoczni. Dawid Kubacki natomiast wywalczył złoto podczas szalonego konkursu Mistrzostw Świata w Seefeld. To tylko pewna część całego dorobku Polaków z czasów pracy pod skrzydłami Austriaka. Czy ze strony polskiej nie pojawia się żal do byłego szkoleniowca, że najpierw doprowadził drużynę do sukcesu, a po przejściu do innej reprezentacji zaczął momentami działać na jej niekorzyść? – Ja wiem doskonale, że oni teraz grają do innej bramki, więc trudno by było w tym momencie wymagać od nich, żeby nie działali na korzyść swojego teamu, bo jak byli w Polsce to robili dla nas to co jest najważniejsze. Na pewno trochę mi jest szkoda tego, że właśnie cały sztab pracuje nad nowościami, trener później sobie to w jakimś stopniu przypisuje, a później ma argumenty, którymi może walczyć przeciwko nam, jeśli już jest w innym w innym teamie. Może w przyszłości trzeba byłoby wprowadzić klauzule poufności lub coś podobnego. No chyba, że FIS wprowadzi coś zupełnie innego i całkowicie zabroni jakichkolwiek nowinek i wyłącznie określony sprzęt będzie dopuszczony, bez możliwości zmian. Do tego się przymierzają, bo chcą stworzyć katalog, który będzie precyzował dokładnie co można, a czego nie można – mówi czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.

Czy zatem nie pojawiła się pewna wewnętrzna satysfakcja po dopuszczeniu butów Nagaby i jednoczesnym odrzuceniu nowości u Niemców? Czy nie dało to poczucia triumfu w wojnie sprzętowej między drużynami i sztabami? – Satysfakcję bym miał, gdyby zawodnikom pozwolono na igrzyskach w nich skakać, bo jak popatrzymy co było w Willingen, to było widać, że chłopaki nie tylko czuli się zdecydowanie pewniej w tych butach, ale było widać ich wpływ choćby po wynikach. Mieliśmy pięciu zawodników w pierwszej dziesiątce na każdym treningu. Było widać że to funkcjonuje. To też nie jest tak, że sprzęt jest cudowny, ale w pewnym stopniu dawał komfort i to jest naprawdę bardzo duży plus psychiczny dla zawodnika – odpowiedział stanowczo Adam Małysz.

 

Karol Cześnik
Korespondencja z Wisły

Dodaj komentarz