You are currently viewing Indywidualne treningi Filipa Sakali. „Nie chciałbym wracać do kadry. Odpowiada mi wolność”
Filip Sakala (fot. Julia Piątkowska)

Indywidualne treningi Filipa Sakali. „Nie chciałbym wracać do kadry. Odpowiada mi wolność”

Czeska reprezentacja skoczków narciarskich od dłuższego czasu zmaga się z kryzysem. W ekipie brakuje zawodników, którzy mogliby nawiązać walkę ze światową czołówką. Mimo tego Filip Sakala będący jednym z wiodących zawodników naszych zachodnich sąsiadów, nie znalazł się w kadrze narodowej trenera Vasji Bajca na sezon 2022/2023. 26-latek przyznał, że nie odpowiadała mu szkoleniowa wizja Słoweńca i dlatego zdecydował się na indywidualne treningi, które opłaca z własnych pieniędzy.

 

FilipSakala Wisla2020 fot.JuliaPiatkowska 300x200 - Indywidualne treningi Filipa Sakali. "Nie chciałbym wracać do kadry. Odpowiada mi wolność"
Filip Sakala (fot. Julia Piątkowska)

Sakala po wygraniu październikowych mistrzostw kraju, otrzymał nominację do startu w pierwszych zawodach Pucharu Świata w Wiśle. W kwalifikacjach zajął jednak dopiero 65. i 63. miejsce i oba konkursy mógł obserwować tylko w roli kibica. Sam przyznał, że bardzo słaby początek sezonu może się wiązać z antypatią do skoczni im. Adama Małysza (HS-134). – Nienawidzę tej skoczni z całego serca. Do pojednania jeszcze nie doszło – skwitował w rozmowie z Janem Štěrbą z portalu Skoky.net. Przypomnijmy, że poza nim w Beskidach wystartował jeszcze jeden reprezentant Czech, Roman Koudelka, który zamknął stawkę pierwszego konkursu na ostatnim 50. miejscu, a do drugiego w ogóle nie awansował.

Obaj zawodnicy nie wywalczyli więc w Polsce żadnego pucharowego punktu, jednak jak się okazuje, obecnie mocno różni ich sportowa droga. Koudelka jest skoczkiem kadry narodowej, natomiast Sakala do zimowego sezonu przygotowywał się indywidualnie. W tym roku było to mocno utrudnione, ponieważ aby móc pozwolić sobie na opłacenie obozów szkoleniowych, trenerów i wyjazdów na zawody, musiał samodzielnie na nie zarobić. – Na początku było to dość problematyczne, zacząłem pracować. Przed i po pracy trenowałem, ale miałem świetną pracę, która umożliwiała mi dobrą regenerację. Brakuje mi tylko skoków na skoczni – przyznał 26-latek, który latem oddał łącznie około 100 skoków.

Latem syn znakomitego czeskiego skoczka Jaroslava Sakali współpracował z trenerem od przygotowania fizycznego Petrem Jánským, a obecnie pracuje razem z byłym słowackim skoczkiem Dominikem Ďurcem. W związku z nieobecnością w kadrze narodowej, był zaskoczony nominacją na zawody Pucharu Świata w Wiśle. Póki co nie jest jeszcze pewne, czy pojawi się w pierwszych zmaganiach na śniegu w fińskiej Ruce (25-27 listopada). A na te zawody nastawiał się nawet bardziej, niż na polską inaugurację. Pewne jest jedno – Sakali nie odpowiadają metody treningowe, które do kadry wprowadził Vasja Bajc. Jeszcze w poprzednim sezonie czeski zawodnik był w kadrze swojego kraju, ale sam podkreśla, że nie poczynił pod skrzydłami słoweńskiego szkoleniowca oczekiwanych postępów.

FilipSakala Wisla2020 fot.JuliaPiatkowskaLOT 300x200 - Indywidualne treningi Filipa Sakali. "Nie chciałbym wracać do kadry. Odpowiada mi wolność"
Filip Sakala (fot. Julia Piątkowska)

Skoczek z Frenštátu pod Radhoštěm twierdzi, że mocno różni się charakterem i podejściem od swoich reprezentacyjnych kolegów i w przeciwieństwie do nich, jemu nie odpowiadało mocno restrykcyjne podejście Bajca do przygotowań. Dlatego decyzję o pożegnaniu się z kadrowym szkoleniem podjął już jesienią ubiegłego roku. – Były sytuacje konfliktowe. Mam świadomość w jakiej sytuacji postawiłem drużynę i staram się nadal z nią współpracować. Ale nie chciałbym wracać do kadry. Znalazłem drogę i pełną wolność, która mi odpowiada. Dla mnie najważniejsze jest to, aby czuć się komfortowo i dobrze się przy tym bawić – podkreślił.

Tym samym wydaje się, że Sakala tej zimy nie pożegna się jeszcze ze skokami narciarskimi. A to nie było pewne w poprzednim sezonie, kiedy po nieudanych igrzyskach w Pekinie (brak kwalifikacji na normalnej skoczni i 48. miejsce na dużej) rozważał nawet zakończenie kariery. Przypomnijmy, że kibicom czeski zawodnik najbardziej może się kojarzyć z konkursem mistrzostw świata na normalnej skoczni w Seefeld w 2019 roku. Kiedy Dawid Kubacki zmierzał z 27. lokaty po złoty medal, on po pierwszej serii sensacyjnie zajmował znakomitą szóstą pozycję. Skończyło się na 29. miejscu i sporym rozczarowaniu. Jak będzie tej zimy? 26-latek przyznaje, że liczy na zdobywanie pucharowych punktów i związany z tym zarobek, ponieważ jego fundusze pozwolą na skoncentrowanie się wyłącznie na skokach narciarskich maksymalnie do lutego.

 

Mirella Głowacz, Bartosz Leja,
źródło: Skoky.net

 

Dodaj komentarz