Młoda gwiazda szwedzkich skoków narciarskich Frida Westman, nabawiła się kontuzji kolana na zawodach otwierających obecny sezon zimowy. Niedługo po wywalczeniu premierowego podium w Wiśle, została poddana artroskopii stawu kolanowego. Zabieg przebiegł jednak pomyślnie, a skoczkini planuje powrót na arenę międzynarodową już na początku stycznia.
Frida Westman jest jedną z najbardziej obiecujących skoczkiń tego sezonu. Osiągane przez nią odległości podczas inauguracji Pucharu Świata na skoczni im. Adama Małysza (HS-134) były na miarę ścisłej czołówki. W pierwszym konkursie 21-latka znalazła się na czwartym miejscu, natomiast podczas niedzielnych zmagań wyskakała upragnione podium. Warto wspomnieć, że w kwalifikacjach oddała świetny skok na odległość 130,5 metra, który jest aktualnym żeńskim rekordem obiektu w zawodach PŚ.
Bardzo solidny występ i dobre odległości były jednak okupione problemami zdrowotnymi. Szwedka po występie w Polsce narzekała na problemy z kolanem, ponieważ lądowania z dużej wysokości bardzo je obciążyły. Tuż po weekendzie w Beskidach, kontynuacja jej zimowych startów stanęła nawet pod znakiem zapytania. Zawodniczka trenująca na co dzień w Norwegii, przez ostatnie kilka dni mocno obawiała się finalnej diagnozy lekarskiej. Pierwsze badania w Trondheim nie wykluczyły stuprocentowo urazu więzadeł w kolanie, więc dokładniejsze wykonano już w Sztokholmie.
Dziś poznała wyniki artroskopii. Szczęściem w nieszczęściu okazało się to, że Westman doznała jedynie pęknięcia łąkotki (która musi być zoperowana), ale więzadła nie zostały naruszone. – Czuję się tak, jakby zdjęto mi ogromny ciężar z barków. Oczywiście nie cieszę się z kontuzji, ale dwukrotnie miałam już zerwane więzadła krzyżowe i wiem jak dużą pracę musiałam włożyć w powrót na skocznię. Byłoby to więc gorzkie uczucie, szczególnie teraz, kiedy nareszcie potwierdziłam swoje możliwości. Teraz oddycham z ulgą – przyznała sama zainteresowana, która ze wspomnianymi urazami borykała się w latach 2018-2021. Szwedka doskonale wie, że takie kontuzje wykluczają sportowców na długi czas z rywalizacji i wiążą się ze żmudną oraz długotrwałą rehabilitacją.
W związku z lepszymi wiadomościami, szwedzka bohaterka pucharowego weekendu w Wiśle nie zamierza się poddawać i już zapowiada kolejne zimowe starty. Przed nią kilka tygodni rehabilitacji, która ma poprawić sprawność kolana. Wszystko po to, aby Westman mogła przygotowywać się do powrotu. Ten jest planowany na styczeń, a konkretnie na zawody Pucharu Świata w japońskim Sapporo w dniach 6-8 stycznia 2023 roku. – Wiem, że ja i moi trenerzy dobrze sobie z tym poradzimy. Mamy już doświadczenie z przeszłości. A po podium czuję, że wszystko jest możliwe – zaznacza.
Mirella Głowacz, Bartosz Leja,
źródło: skidor.com