You are currently viewing Hybrydowe zawody początkiem nowej ery w skokach? Pertile mówi o całorocznym Pucharze Świata
Całoroczny Puchar Świata? Dyrektor PŚ snuje odważne wizje na przyszłość (fot. PZN)

Hybrydowe zawody początkiem nowej ery w skokach? Pertile mówi o całorocznym Pucharze Świata

Tegoroczna inauguracja sezonu wywołała jeszcze więcej emocji niż zazwyczaj. Skoczkowie zawitali do Wisły już na początku listopada, gdy w powietrzu nie dało się wyczuć zimy. Na wczesne rozpoczęcie Pucharu Świata 2022/2023 pozwoliła hybrydowa forma zawodów – zawodnicy rozpoczynali swoje skoki na zmrożonych torach lodowych, ale lądowali na zielonym igelicie. Wywołało to wiele różnych opinii, nie tylko wśród fanów, ale też zawodników i sztabów szkoleniowych.

 

Głównymi argumentami przemawiającymi za rozegraniem wiślańskich konkursów w hybrydowej formie były kwestie ekonomiczne i ekologiczne. Produkcja śniegu, przy obecnych kosztach energii i warunkach klimatycznych, to olbrzymi wydatek finansowy dla organizatorów. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu w szeregach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) pojawiły się obawy o to, czy wszystkie konkursy zostaną rozegrane według planu. Opady śniegu nie są już tak oczywistą częścią zimy, a nie wszystkich organizatorów stać będzie na sztuczne naśnieżanie. Tym bardziej, że większość konkursów rozgrywana jest przy sztucznym świetle, co generuje potężne sumy. Jak wyliczał dla niemieckiego Nd-aktuell.de członek Niemieckiego Związku Narciarskiego Horst Hüttel, PZN zaoszczędził na nietypowym rozpoczęciu sezonu nawet 150 tysięcy euro.

Mimo tych olbrzymich oszczędności nawet sami organizatorzy nie byli przekonani do zimowych skoków na igelicie. ­- Ja sam byłem temu przeciwny, bo jest to jednak sport zimowy i fajnie, gdyby sezon rozpoczął się na śniegu. Ale dzisiaj, patrząc na to, co mamy za oknem i jakie są ceny prądu oraz wody, prawdopodobnie te zawody by się nie odbyły. Tym bardziej, że pogoda jest, jaka jest, więc jest to jakieś rozwiązanie. W rozmowach z FIS-em pojawiają się stwierdzenia, że skoki niestety mogą iść w tym kierunku ze względu na zmiany klimatu i wieczny problem ze śniegiem – wypowiadał się Adam Małysz, zapytany o hybrydową formę na konferencji prasowej przed rozpoczęciem zmagań w Wiśle.

Plusów w takiej formie dopatrywał się także trener niemieckiej kadry Stefan Horngacher. – Popieramy decyzję FIS-u o zmianie regulaminu, by otwarcie Pucharu Świata mogło się odbyć w taki sposób. Jest to okazja do oszczędzania zasobów przy obecnym kryzysie energetycznym. Sport może przyczynić się do rozwiązania bieżących problemów i sprostać swojej roli jako wzór do naśladowania. To też na pewno plus w zakresie bezpieczeństwa, gdyż powierzchnia mat igelitowych jest płaska i zawsze tak samo miękka, w przeciwieństwie do zeskoku stworzonego z kryształków lodu. To sprawia, że lądowanie jest dla sportowców wygodniejsze ­- mówił.

Nic przeciwko lądowaniu na sztucznej nawierzchni nie mieli także ci, na których miało to największy wpływ. Z rywalizacji hybrydowej cieszył się Piotr Żyła, który zauważył, że przy takich warunkach lądowanie na śniegu nie byłoby przyjemnie. Pozytywy w tej formie widzi także Marcus Eisenbichler. – Mamy szansę pokazać widzom, że potrafimy lądować na matach igelitowych i niekoniecznie musimy polegać na śniegu. Nosimy te same kombinezony, używamy tego samego sprzętu. Po prostu lądujemy na zielonym, a nie białym – komentował niemiecki zawodnik.

W superlatywach o takiej formie rozpoczęcia sezonu wypowiadał się również dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. – Hybrydowy początek sezonu jest znakomitą okazją by skoki zaprezentowały się jako sport całoroczny. Możemy organizować konkursy o każdej porze roku – wiosną i latem na igielicie i ceramicznych torach, jesienią na torach lodowych i igielicie, a zimą na śniegu. Różne powierzchnie, ale ten sam sport. Możemy porównywać to trochę do tenisa na różnych typach kortu. Uczyni to też skoki bardziej zrównoważonymi ekologicznie, bo można całkowicie uniknąć produkcji śniegu. Obecnie śnieg można produkować już przy temperaturze +15°C, ale wymaga to dużo energii. Możemy obyć się bez tego – mówił jeszcze przed przyjazdem do Wisły.

W połowie listopada w wywiadzie z portalem Berkutschi.com, 53-letni Włoch wyraził spore zadowolenie z zawodów w Wiśle. Potwierdził też, że dzięki takim rozwiązaniom skoki narciarskie mogą być nazywane nie tylko sportem zimowym, a całosezonowym. Pertile nie wykluczył nawet przyszłego połączenia rywalizacji zimowej oraz letniej i stworzenia całorocznego cyklu zawodów. – Oczywiście, że jest to możliwe rozwiązanie. Myślę nawet, że lepsze byłoby traktowanie sezonu letniego jako części Pucharu Świata, niż włączenie Letniego Grand Prix do klasyfikacji PŚ. Okoliczności zmusiły nas do przyjęcia hybrydowego rozwiązania w Wiśle i widzimy w tym szansę na przyspieszenie procesu w tym kierunku na przyszłość. Czujemy, że jesteśmy czymś więcej niż tylko sportem zimowym, mamy przed sobą ogromny potencjał na nadchodzące dziesięciolecia. Rywalizujemy na różnych nawierzchniach, a to ogromna zaleta, zwłaszcza w obliczu możliwych, prawdopodobnych zmian klimatu – zaznaczył.

 

Kinga Marchela,
źródła: DSV / FIS / Berkutschi.com / Nd-aktuell.de

 

Dodaj komentarz