You are currently viewing Ruka sprzyja Laniškowi, sędziowie niekoniecznie. Hrgota: „Nie do końca zgodziłbym się z sędziami w kwestii ocen”
Anže Lanišek ze Świętym Mikołajem (fot. Julia Piątkowska)

Ruka sprzyja Laniškowi, sędziowie niekoniecznie. Hrgota: „Nie do końca zgodziłbym się z sędziami w kwestii ocen”

Anže Lanišek zanotował udany weekend w fińskiej Ruce, zwyciężając w pierwszym konkursie i zajmując czwarte miejsce następnego dnia. Dodatkowo w sobotniej rywalizacji Słoweniec pobił rekord skoczni, uzyskując 149 metrów i do czasu niedzielnych kwalifikacji mógł się cieszyć tytułem rekordzisty obiektu.

 

AnzeLanisek Ruka2022lot fotJuliaPiatkowska 300x199 - Ruka sprzyja Laniškowi, sędziowie niekoniecznie. Hrgota: "Nie do końca zgodziłbym się z sędziami w kwestii ocen"
Anže Lanišek (fot. Julia Piątkowska)

Ruktatunturi służy Anže Laniškowi. 26-latek w ubiegłym roku najpierw zajął tu drugiej miejsce, przegrywając wyłącznie z Ryoyu Kobayashim, a w następnym konkursie stanął na najwyższym stopniu podium. Niemniej udany był tegoroczny weekend, w którym to już pierwszego dnia powtórzył osiągnięcie z poprzedniego sezonu i zwyciężył sobotnią rywalizację, dokładając do tego ustanowienie nowego rekordu skoczni w pierwszej serii (149 m). W drugim skoku uzyskał 141,5 metra i to wystarczyło, by pokonać drugiego Stefana Krafta o 1,3 pkt. – Oba skoki były na najwyższym poziomie. Może ten drugi był trochę gorszy, ale co poradzić? Jestem bardzo zadowolony i bardzo się cieszę, że udało mi się oddać tak dobre próby. Po lądowaniu nie było niecierpliwego oczekiwania na ostateczny wynik. Z perspektywy czasu nie możesz zmienić tego, czy byłeś pierwszy, drugi czy trzeci. Wiedziałem, że oddałem dobry skok i to wszystko – komentował swój sobotni start podopieczny Roberta Hrgoty.

Rekord skoczni Laniška jednak nie utrzymał się zbyt długo, bowiem już w niedzielnych kwalifikacjach o 1,5 metra poprawił go Halvor Egner Granerud. Norweg tego samego dnia cieszył się także z konkursowego triumfu, które wywalczył ex aequo ze Stefanem Kraftem. Słoweniec natomiast musiał się zadowolić często określanym, jako najgorszym dla sportowca czwartym miejscem. Choć jeszcze po pierwszej serii, w której uzyskał 145 metrów, zajmował drugie miejsce, to już drugi skok na 139 metrów to było za mało, by ponownie zameldować się na podium. – To był trudny konkurs. Pomoc ze strony wiatru była niewielka lub żadna. Bez względu na wszystko muszę być zadowolony ze swoich skoków. Niestety zabrakło mi 0,3 punktu do 3. miejsca, ale Naoki też zasługuje na podium. Mimo wszystko jest to miły weekend – podsumował niedzielny występ Anže Lanišek, po czym dodał: – Nadal będę skupiał się na technice, a także muszę zachować spokój, skoncentrować się i zobaczymy, jak to będzie. Teraz mamy tydzień wolnego, więc możemy się odpowiednio przygotować

Zadowolony ze skoków 26-latka był także trener kadry narodowej Słowenii. Nieco zastrzeżeń miał jednak do pracy sędziów. Uważa, że jego zawodnik zasłużył na to, by stanąć na podium także w drugim konkursie. – Anže zanotował występ zbliżony do wczorajszego, poziom skoków był naprawdę wysoki. Trochę szczęścia zabrakło w drugiej serii. Nie do końca zgodziłbym się z sędziami w kwestii ocen. Zasłużył na podium, ale czwarte miejsce to też dobry wynik. Niemniej ma to trochę słodko-gorzki smak, bo wiadomo, że dużo przyjemniej jest być na podium – skwitował Robert Hrgota. 

Na kolejny start Słoweńcom przyjdzie poczekać do 9 grudnia. Wtedy bowiem zawodnikom przyjdzie rywalizować w niemieckim Titisee-Neustadt, gdzie czekają na nich dwa konkursy indywidualne, a także mikst. Do tego czasu Anže Lanišek pozostanie trzecim zawodnikiem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a Słoweńcy czwartą drużyną tabeli Pucharu Narodów. 

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Anže Lanišek (official) (@anze.lanisek)

 

Karol Cześnik
Źródło: Sloski.si

Dodaj komentarz