Puchar Świata kobiet w Ruce? Organizatorzy: „Dla nas nie byłby to żaden problem”

W ubiegły weekend Ruka gościła zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. W Finlandii odbyły się także zmagania biegaczy narciarskich i kombinatorów norweskich. Organizatorzy zapowiadają, że w przyszłości możliwa jest na Rukatunturi także organizacja konkursów Pucharu Świata kobiet.

Rukatunturi (HS-142) to jedna z największych dużych skoczni w kalendarzu Pucharu Świata. Podczas trzech dni rywalizacji w Finlandii, a także w wolnych treningach jeszcze przed oficjalnymi konkursami, kilkadziesiąt razy padały odległości powyżej 140 metrów. Autorem najdłuższego skoku w seriach ocenianych, a jednocześnie nowym rekordzistą obiektu został Halvor Egner Granerud, który w niedzielnych kwalifikacjach poszybował na długość 150,5 metra. Wcześniej nowy rekord ustanowił także Anže Lanišek, który wylądował na 149. metrze.

Takich dalekich skoków w miniony weekend było dużo więcej. Kristoffer Eriksen Sundal lądował zaledwie pół metra od granicy 150 metrów, a w jednym z nieoficjalnych treningów aż na 152. metr poleciał Johann André Forfang. Ubiegły weekend udowodnił więc, że na Rukatunturi da się tam latać praktycznie tak samo daleko jak w Willingen.

Po weekendzie ze skokami narciarskimi, biegami narciarskimi i kombinacją norweską, które rozegrane zostały w ramach cyklu zawodów Ruka Nordic, organizatorzy zapowiadają, że istnieje możliwość, że w przyszłych latach na Rukatunturi pojawią się także skoczkinie i kombinatorki norweskie. – Dla nas jako dla organizatorów nie byłby to żaden problem, jeśli kobiety by tutaj skakały. Jeśli chcą tu przyjechać to jak najlepiej je tu powitamy. Od wielu trenerów słyszałem jednak, że skocznia w Ruce jest jeszcze trochę za duża dla kombinatorek norweskich. Ich dyscyplina jest stosunkowo świeża, nowa, więc raczej nie zaczynałyby tutaj sezonu  – mówi Jukka Tahkola, szef komitetu organizacyjnego zawodów Ruka Nordic.

Mimo tych obaw Jukka Tahkola mocno wierzy to, że już niedługo na Rukatunturi obejrzymy zawody Pucharu Świata kobiet w skokach, a także w kombinacji norweskiej. Szef komitetu organizacyjnego zdradził, że jedynym ograniczeniem może być napięty grafik zmagań z cyklu Ruka Nordic. – Po kilku latach kombinatorki narciarskie nabiorą więcej doświadczenia, wejdą w odpowiednią rutynę, to co je będzie zatrzymywać? Poza tym również i teraz kobiety skaczą na dosyć dużych obiektach, i tak mają wystarczająco dużo umiejętności i odwagi również na te duże skocznie. Jedynym ograniczeniem może być grafik i plan zawodów. Jeśli chodzi o czas telewizyjny, to już całkowicie inna historia. To niestety nie należy do naszych kompetencji, jako do organizatorów zawodów, tylko do innych ludzi, którzy się tym zajmują. Niestety skoki kobiet nie są teraz numerem jeden na liście priorytetów jeśli chodzi o pozyskiwanie czasu telewizyjnego, zwłaszcza w czasie Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Katarze – stwierdził menedżer zawodów Ruka Nordic.

Organizacja zawodów w Ruce byłaby kolejnym po Lahti, fińskim przystankiem, do którego zawita Puchar Świata kobiet. Tej zimy to właśnie na Salpausselce panie zakończą sezon 2022/2023. W Lahti planowo odbyć się mają kwalifikacje i jeden, finałowy, konkurs kobiet. Pełny program zawodów znajdziecie TUTAJ>>>

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie zmagania kobiet zagościły na Mühlenkopfschanze, czyli największą skocznię dużą w kalendarzu Pucharu Świata. Podczas konkursów pań w Willingen oglądaliśmy wiele dalekich lotów. Co więcej, kobiecy rekord skoczni Mühlenkopfschanze jest lepszy od tego ustanowionego przez mężczyzn. Yuki Ito poszybowała tam aż na 154. metr, podczas gdy Klemens Murańka lądował tam na odległości 153 metrów. 

Na skoczni w Ruce wolne treningi odbyły także reprezentantki Finlandii, w tym m.in. Jenny Rautionaho. Skoczkinie z kraju tysiąca jezior już w czwartek wyruszą w podróż do Norwegii, gdzie w najbliższy weekend zmierzą się w zawodach Pucharu Świata kobiet w Lillehammer. Skład reprezentacji Finlandii na konkursy na Lysgårdsbakken znajdziecie TUTAJ>>>

 

 

 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Post udostępniony przez Jenny Rautionaho (@jennyrautionaho)

Weronika Brodowska,
yle.fi / informacja własna