You are currently viewing Paweł Wąsek: „Turniej Czterech Skoczni to jest impreza, którą chcę kiedyś wygrać”
Paweł Wąsek (fot. Julia Piątkowska)

Paweł Wąsek: „Turniej Czterech Skoczni to jest impreza, którą chcę kiedyś wygrać”

Paweł Wąsek już drugi raz z rzędu w zimowych Mistrzostwach Polski wywalczył brązowy medal. Jak swój występ w krajowym czempionacie ocenił 23-letni zawodnik z Ustronia i z jakimi oczekiwaniami jedzie na Turniej Czterech Skoczni? 

 

PawelWasek MPWisla2022 3rdplace fotJuliaPiatkowska 300x200 - Paweł Wąsek: "Turniej Czterech Skoczni to jest impreza, którą chcę kiedyś wygrać"
Paweł Wąsek (fot. Julia Piątkowska)

Paweł Wąsek po skokach na odległość 130 i 120,5 metrów sięgnął wczoraj po brązowy medal Mistrzostw Polski rozegrywanych w Wiśle. Dla zawodnika z kadry A jest to drugi w karierze krążek wywalczony w zimowej edycji krajowego czempionatu. Wąsek już drugi rok z rzędu zdołał wskoczyć na najniższy stopień podium świątecznych zmagań. Jak swój występ na skoczni im. Adama Małysza ocenił 23-latek i z jakimi oczekiwaniami pojedzie na Turniej Czterech Skoczni? – Nie myślałem o miejscach przed tym konkursem, ale o tym, co mam do zrobienia. Jestem zadowolony z miejsca, ale ze skoków nie do końca, coś tam jeszcze nie grało. Trzeba wyciągnąć wnioski i to poprawić to na turniej. Na Turniej Czterech Skoczni nie daję sobie jednak żadnych celów jeśli chodzi o miejsca. Turniej [Czterech Skoczni-przyp.red.] to jest impreza, którą chcę kiedyś wygrać, ale w moim poziomie jeszcze trochę brakuje, więc cel będzie taki, żeby oddawać swoje skoki i zobaczyć co z tego wyjdzie. Od samego początku skupialiśmy się po kolei na każdym elemencie skoków, więc kulminacja tego wszystkiego nadeszła, bo budowaliśmy formę od podstaw. Dlatego skaczę lepiej niż w poprzednich latach – zdradził reprezentant reprezentant klubu WSS Wisła

Podczas ostatniego konkursu w Engelbergu Paweł Wąsek nie zdołał zapunktować. Powodem nie był jednak słaby skok oddany przez naszego reprezentanta, a dyskwalifikacja. 23-latek zapomniał o… dopięciu kombinezonu przed skokiem. Co o tej sytuacji powiedział po udanych dla siebie Mistrzostwach Polski w Wiśle? – Byłem na siebie wkurzony po tym konkursie, bo faktycznie to była bardzo głupia dyskwalifikacja, która nie powinna się wydarzyć, ale to już historia. Sama kontrola się nie zmieniła, ale zmieniło się przygotowanie do niej. Nie mogliśmy dotykać kombinezonów już tuż przed kontrolą i chyba za dużo uwagi zwróciłem na to, że nie dotykać kombinezonów i umknęło mi to, żeby go dopiąć do końca. To nie powinno się zdarzyć i mam nadzieję, że już więcej się nie powtórzy – stwierdził skoczek Thomasa Thurnbichlera.

Co ciekawe gdyby nie dyskwalifikacja w Engelbergu, Wąskowi udałoby się zapunktować w każdym z konkursów Pucharu Świata, które zostały do tej pory rozegrane. Skoczek z Ustronia przez cały sezon prezentuje naprawdę dobrą i stabilną formę, co daje mu aktualnie 25. miejsce w klasyfikacji generalnej zmagań elity. 23-latek po wczorajszych zmaganiach na obiekcie im. Adama Małysza zdradził, że mimo wywalczonego medalu nie jest w stu procentach zadowolony z prób, które oddawał. – Wydaje mi się, że moje skoki dalej są na równym poziomie i że dalej się rozwijam. Mam nadzieję, że z trzydziestki nie wypadnę, tylko będę się piął w górę. Dalej aspiruję do tego poziomu. Niezadowolenie nie było z miejsca, które zająłem. Wiedziałem, że jest szansa walki o medal, ale też że będzie o to trudno. Bardziej byłem zmęczony tym konkursem i drugi skok nie był już tak dobry pod kątem czucia, przez to ten mój grymas, który się pojawił. Jutro jeszcze zrobimy trening na siłowni i później mam nadzieję, że uda mi się odpocząć, spędzić czas z rodziną i nabrać sił na turniej – zakończył swoją wypowiedź Paweł Wąsek.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Paweł Wąsek (@wasekpawel)

 

 

Weronika Brodowska, Julia Piątkowska,
korespondencja z Wisły

Dodaj komentarz