You are currently viewing Dawid Kubacki zaczął Nowy Rok na podium. „Nie kalkuluję i nie przeliczam. Wiem co mam robić”
Dawid Kubacki (fot. Julia Piątkowska)

Dawid Kubacki zaczął Nowy Rok na podium. „Nie kalkuluję i nie przeliczam. Wiem co mam robić”

Noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen zakończył się ósmym podium Dawida Kubackiego w tym sezonie. Polak zajął trzecie miejsce, ze stratą 9,3 punktu do niepokonanego Halvora Egnera Graneruda. Chociaż Polak oddał dwa dobre skoki to, jego strata do liderującego w Turnieju Czterech Skoczni Norwega wzrosła. – Nie kalkuluję i nie przeliczam. Wiem co mam robić na skoczni i tego się będę trzymał. Przy odrobienie szczęścia będę walczył do samego końca – zapewnił.

 

32-letni reprezentant Polski uzyskał na Grosse-Olympiaschanze 136 i 138,5 metra. Jak sam przyznał, był zadowolony z tego wyniku, ale zaznaczył, że w jego próbach pojawiły się techniczne mankamenty. – Mam świadomość, że popełniałem błędy na skoczni. Nie było idealnie, ale mimo tych błędów byłem w stanie z sukcesem walczyć o czołowe lokaty i na tym podium się znalazłem. Myślę więc, że mimo wszystko to jest jak najbardziej w porządku. Jestem pewien, że będę w stanie te błędy bezboleśnie skorygować i wtedy te skoki nabiorą takiego naprawdę fajnego „szwungu” – komentował świeżo po konkursie. – „Trója” to zdane – dodał ze śmiechem.

Ostatnimi czasy sporo było u mnie spóźnień na progu. Dzisiaj w pierwszej serii również  ten skok był troszeczkę spóźniony. Przez to brakuje rotacji w powietrzu i trochę muszę ją sztucznie sam napędzać, żeby ułożyć się do swojej pozycji w locie. W serii finałowej fajnie to siadło z progu, ale przez to, że ostatnio sam musiałem tej prędkości nabierać, to przesadziłem i był moment, w którym narty trochę zafalowały. Wtedy na pewno metr czy dwa straciłem. Jak się pojawi ta fajna rotacja, to się to wszystko poukłada i będzie to jeszcze lepiej wyglądało – podkreślił.

Drugi skok reprezentanta Polski za udany uznał także trener Thurnbichler, który z nadzieją patrzy na start w Austrii. – Dawid oddał dobry skok w drugiej serii. Mam nadzieję, że zachowa to wyczucie w odbiciu na Innsbruck i połączy je z dobrym lotem. Na ten moment wygląda na to, że Halvor ma wszystko poukładane, a my będziemy musieli trochę popracować. Będzie trudno, ale walczymy do samego końca i zrobimy co w naszej mocy – mówił szkoleniowiec, który zdaje sobie sprawę z tego, że walka o Złotego Orła jest coraz trudniejsza. Obecnie w klasyfikacji turnieju między prowadzącym Halvorem Egnerem Granerudem, a drugim Dawidem Kubackim jest już 26,8 punktu, a do końca turnieju zostały tylko cztery konkursowe skoki – w Innsbrucku i Bischofshofen.

Lider Pucharu Świata zachowuje jednak spokój. – Będę po prostu dalej robił swoje. Ja nie kalkuluję i nie przeliczam, bo to mi w niczym nie pomoże. Wiem co mam robić na skoczni i tego się będę trzymał. Przy odrobienie szczęścia i swoim zaparciu, będę po prostu walczył do samego końca, a jak to się skończy zobaczymy na koniec – skwitował.

Kolejnym przystankiem 71. Turnieju Czterech Skoczni będzie skocznia Bergisel (K-120 / HS-128), gdzie w sezonie 2020/21 zwyciężył Kamil Stoch, a trzeci był Dawid Kubacki. Kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku rozpoczną się we wtorek 3 stycznia, a my z pewnością będziemy trzymać kciuki co najmniej za powtórkę takiego wyniku.

 

Kinga Marchela, Julia Piątkowska,
informacja własna

 

Dodaj komentarz