You are currently viewing Kamil Stoch drugi w kwalifikacjach w Innsbrucku. „Ważne, żeby głowa nie uciekła w chmury”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Kamil Stoch drugi w kwalifikacjach w Innsbrucku. „Ważne, żeby głowa nie uciekła w chmury”

Kamil Stoch w bardzo dobrym stylu wkroczył na lubianą przez siebie Bergisel w Innsbrucku i w kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni zajął drugie miejsce. Przed nim znalazł się tylko jego reprezentacyjny kolega, Dawid Kubacki. Stoch zapytany o oczekiwania względem środowych zmagań, przyznał: – Po co mi lepiej? Jak skończę drugi, będę naprawdę wniebowzięty.

 

Na półmetku 71. Turnieju Czterech Skoczni, skoczek z Zębu ma na swoim koncie dwie dziewiąte lokaty wywalczone w niemieckim Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. To na półmetku prestiżowej imprezy daje mu ósme miejsce w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 548,8 punktu. Do trzeciego aktualnie Piotra Żyły, Stoch traci 27,2 punktu i choć trudno spodziewać się spektakularnego ataku na podium, to dzisiejsze skoki trzykrotnego mistrza olimpijskiego napawały sporym optymizmem.

Podopieczny trenera Thomasa Thurnbichlera podczas treningów na Bergisel (K-120 / HS-128) uzyskał 124 oraz 119 metrów, co dało mu piąte i dziewiąte miejsce. Podczas tych prób towarzyszył mu wiatr wiejący z uśrednioną prędkością 0,25 m/s, jednak najpierw podmuchy były niekorzystne, a później sprzyjające. W trakcie kwalifikacji podmuch pod narty rzędu 0,51 m/s zaniósł Stocha na 126. metr. Oczywiście najważniejszą składową finalnego rezultatu był sam skok, który sam zawodnik ocenił pozytywnie. – To był naprawdę super dzień i bardzo dobre skoki. Nawet pomimo tego, że miałem trochę problemy z balansem na rozbiegu, bo ta skocznia jest bardzo wymagająca pod tym względem, to i tak te skoki w seriach treningowych działały. Pomyślałem, że na kwalifikacje przypilnuję tylko jednej rzeczy, która nie grała, czyli balansu i wszystko wyszło już automatycznie – komentował.

Przypomnijmy, że w dotychczasowych konkursach sezonu 2022/2023, Kamil Stoch najwyżej był w grudniowych konkursach w niemieckim Titisee-Neustadt i szwajcarskim Engelbergu, gdzie zajmował ósme pozycje. Z pewnością po dzisiejszych zmaganiach w Innsbrucku, apetyty na jutrzejszy konkurs są większe. Na pytanie o to, czy kwalifikacyjna próba, dająca drugie miejsce, była jego najlepszym skokiem od początku trwania 71. Turnieju Czterech Skoczni, odparł: – To był najlepszy skok dzisiaj, natomiast nie pokusiłbym się o powiedzenie, że to był mój najlepszy skok na tym turnieju. Bardzo podobały mi się skoki treningowe, próbny i pierwszy konkursowy w Oberstdorfie. Cieszę się, że dalej kontynuuję dobrą pracę. To jest dla mnie ważne, żeby głowa nie uciekła za bardzo do przodu, w chmury. Chcę się trzymać swoich założeń, drobnymi krokami, małymi łyżeczkami, pomalutku… – podkreślił.

Stoch w wielu pokonkursowych wywiadach podkreślał, że wciąż poszukuje pełnego automatyzmu, który pozwala na dobre występy bez skupiania się na każdym z elementów skoku. Czy dzisiaj ten automatyzm już się pojawił? – Nie wiem. Nikt tego nie wie. Myślę, że cały czas będę musiał się skupiać na pewnych rzeczach, ale tak, niektóre rzeczy mogę już odpuścić – przyznał. Zapytany, czy drugie miejsce w konkursie byłoby dla niego satysfakcjonujące czy raczej apetyt rośnie w miarę jedzenia, powiedział zdecydowanie: – Po co mi lepiej? Jak skończę drugi, będę naprawdę wniebozwięty.

Podczas kwalifikacji lepszy od niego okazał się tylko Dawid Kubacki. 32-letni reprezentant Polski, skacząc 128 metrów uzyskał cztery punkty przewagi nad starszym  trzy lata kolegą i zainkasował trzy tysiące franków szwajcarskich. – Powiedziałem mu, żeby się podzielił, żeby chociaż stówkę dał… Żartuję. Jak sobie człowiek to przemyśli, to dla mnie dobrze się stało – śmiał się Stoch, który będzie miał szansę zaatakować czołowe lokaty zza pleców faworytów. W pojedynku systemu KO, najbardziej utytułowany z polskich zawodników zmierzy się z Janem Habdasem. 19-letni polski junior był dziś 49. po skoku na 110,5 metra. I wydaje się, że może to być pojedynek aktualnej legendy polskich skoków narciarskich z wielką nadzieją tej dyscypliny. Jeszcze podczas spotkania z mediami przed rywalizacją na Bergisel, Stoch przyznał jednak, że młodsi koledzy z drużyny nie zwracają się do niego z pytaniami o rady. – Uważam, że w grupie mamy wszelkie potrzebne osoby do tego, żeby wspierać nasz w różnych sytuacjach i i zapewniają wszelkie możliwe środki, żebyśmy mogli oddawać najlepsze skoki. Jest cały sztab szkoleniowy, psycholog. Nie czuję się „nestorem” kadry.

 

Julia Piątkowska, Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz