You are currently viewing Ema Klinec po konkursach w Sapporo: „Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna”
Ema Klinec (fot. Julia Piątkowska)

Ema Klinec po konkursach w Sapporo: „Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna”

Po zakończeniu Turnieju Sylwestrowego rywalizacja Pucharu Świata Pań przeniosła się do Azji. Ema Klinec podczas pierwszych dwóch z pięciu zaplanowanych w Japonii konkursów wywalczyła pierwsze w tym sezonie podia. Dwukrotnie zajęła drugie miejsce w rywalizacjach na Ōkurayamie w Sapporo i obok Evy Pinkelnig była najrówniejszą zawodniczką czołówki.

 

Sapporo Okurayama 2016 fot.Przemek.Wardega 300x200 - Ema Klinec po konkursach w Sapporo: "Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna"
Duża skocznia w Sapporo (fot. Przemek Wardęga)

Ostatnie dwa sezony, naznaczone pandemią koronawirusa, pozbawione były zmagań w Kraju Kwitnącej Wiśni. Tamtejsi organizatorzy decydowali się na odwoływanie konkursów z powodu trwającej walki z panującą wtedy chorobą. Obecna zima przyniosła wyczekiwany powrót konkursów w Sapporo i Zaō. Jako pierwsze zagościły tam panie, które mają już za sobą dwie rywalizacje na skoczni Ōkurayama (K-123/HS-137). Pierwszego dnia zwycięstwo padło łupem Kathariny Althaus (122 m/131 m), natomiast drugiego dnia najlepsza okazała się być Silje Opseth (135,5 m/121 m). Obie zawodniczki zamieniły się lokatami w miniony weekend, bowiem w sobotę Norweżka zajęła 4. miejsce, a w niedzielę to Niemka znalazła się tuż za podium. Obsada drugiego i trzeciego stopnia podium była jednak niezmienna przez obydwa konkursy. Ema Klinec i Eva Pinkelnig były najrówniejszymi zawodniczkami czołówki Pucharu Świata Pań.

Dla Słowenki dwa drugie miejsca wywalczone w Sapporo były pierwszymi wizytami na podium w trwającym sezonie. Poprzedniej zimy już w pierwszych dwóch konkursach sezonu 21/22 zajęła drugie i pierwsze miejsce. Tym razem na wejście na „pudło” przyszło jej czekać znacznie dłużej. Pierwszą rywalizację w Sapporo rozpoczęła od skoku na 122 metry i już na półmetku zajmowała pozycję wiceliderki. Druga próba zakończona na 129 metrze pozwoliła jej na utrzymanie przewagi nad Evą Pinkelnig, której pierwszy skok był identyczny jak Słowenki, jednak drugi wylądowała 3 metry bliżej od rywalki. – Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna. Telemark również się udał. Jestem bardzo zadowolona z regularności moich skoków i niecierpliwie czekam na jutrzejszy konkurs – mówiła Ema Klinec po sobotniej rywalizacji. Nieco dalej, bo na 8. miejscu uplasowała się Nika Križnar (116 m/124,5 m), która w Ljubnie przeżywała trudne chwile po tym, jak jej przyjaciółka Urša Bogataj opuściła obiekt na noszach. Medalistka z Pekinu niezmiennie utrzymuje się w najlepszej dziesiątce konkursów. Do powrotu na podium jednak sporo jej zabrakło. – Za nami naprawdę trudny konkurs, wiatr był dość silny. Mam nadzieję, że teraz mam już odpowiednie wyczucie przed jutrzejszym konkursem, więc będę mogła skakać bardziej wyluzowana. Napięcie jest dość spore. Ale jestem bardzo szczęśliwa z powodu wyniku Emy. W końcu jej się udało – komentowała Križnar, nie zapominając oczywiście o kontuzjowanej koleżance. – Urša, pozdrawiam! Punkty zdobyły jeszcze dwudziesta czwarta Nika Prevc (116 m/106 m) oraz trzydziesta Maja Vtič (103 m/101 m). Trener Zoran Zupančič przed drugą rywalizacją był pełen nadziei na lepsze wyniki: – Myślę, że rozgryźliśmy profil tej skoczni, która w poprzednich latach była dla nas wielką zagadką.

IMG 5035 300x200 - Ema Klinec po konkursach w Sapporo: "Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna"
Ema Klinec (fot. PZN)

Niedziela przyniosła drugą wizytę Emy Klinec na drugim stopniu podium. 24-latce jednak wywalczenie tej lokaty przyszło nieco trudniej, niż poprzedniego dnia. Po pierwszym skoku na odległość 128 metrów zajmowała 4. pozycję, a druga była Katharina Althaus, która lądowała metr dalej. W drugiej serii Klinec osiągnęła 122 metry, natomiast Niemka uzyskała ledwie 117 metrów. W efekcie zawodniczki zamieniły się miejscami i to Niemka finalnie znalazła się poza podium. Mistrzyni świata z Oberstdorfu mogła świętować drugie podium wywalczone w drugi dzień z rzędu. – Cieszę się z kolejnego potwierdzenia dobrych skoków, dobrze wykonanej pracy. W telemarku mam jeszcze trochę marginesu, niektóre zawodniczki dostają lepsze oceny. Ale jestem teraz naprawdę bardzo szczęśliwa i nie mogę się doczekać kolejnych konkursów – mówiła Ema Klinec. Nika Križnar (123 m/127,5 m) poprawiła się względem poprzedniego dnia i wywalczyła 5. miejsce. 127,5 metra było drugim najlepiej punktowanym skokiem drugiej serii, zaraz po 135,5 metrach osiągniętych przez Alexandrię Loutitt. – Zrobiłam krok do przodu. Myślę, że skocznia będzie mi się coraz bardziej odpowiadać, ale jeszcze trochę pracy przede mną, zanim uda mi się ją całkowicie opanować. Jestem szczególnie zadowolona z mojego drugiego skoku, który był na miarę najlepszej trójki, ale niestety nie można jednym skokiem wejść na podium – podsumowała druga zawodniczka poprzedniego sezonu Pucharu Świata.

NikaPrevc Klingenthal2021 fotJuliaPiatkowska 300x200 - Ema Klinec po konkursach w Sapporo: "Byłam zdeterminowana, aby nie powtórzyć błędu z Ljubna"
Nika Prevc (fot. Julia Piątkowska)

Pozostałe Słowenki uplasowały się dużo dalej od Klinec i Križnar. Maja Vtič (94 m/93 m) ponownie zamknęła trzecią dziesiątkę i to tylko dzięki dyskwalifikacji Marity Kramer. Katra Komar ponownie nie awansowała do serii finałowej, a Nika Prevc niespodziewanie odpadła już w kwalifikacjach. Po stracie Uršy Bogataj sytuacja kadrowa przed nadchodzącymi Mistrzostwami Świata w Planicy nie należy do idelanych, a szkoleniowiec może mieć ciężki orzech do zgryzienia, gdy przyjdzie mu powołać kadrę na czempionat. – Sapporo zawsze było zagadką, zwłaszcza ta skocznia. W tym roku mamy tu dwa podia. Dziś ponownie Ema druga i Nika piąta z naprawdę ładnym drugim skokiem. To jedna część drużyny, natomiast druga część dziś nieco rozczarowała. Młoda Nika Prevc starała się dać z siebie wszystko, naprawiała parę błędów, ale skok jej nie wyszedł, za co nie można jej winić, natomiast popełniła inny błąd, który kosztował miejsce w konkursie. Katra Komar dzisiaj poniżej oczekiwań, Maja Vtič dostała punkt dzięki dyskwalifikacji. Drugi skok miała nieudany, bo była już spakowana na powrót do hotelu – wyjaśniał po niedzielnym konkursie Zoran Zupančič.

Reprezentantki Słowenii wraz z innymi skoczkiniami pozostają w Japonii. W dniach 13-15 stycznia w Zaō rozegrane zostaną aż trzy rywalizacje, z czego dwie to zmagania indywidualne, a trzecią jest konkurs duetów. Do tego czasu Nika Križnar i Ema Klinec będą zajmowały odpowiednio 5. i 6. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Pań. W tabeli narodów Słowenki plasują się na 4. pozycji.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez SloSki Nordic team (@sloskinordicteam)

 

Karol Cześnik
Źródło: Sloski.si

Dodaj komentarz