Sześciu polskich skoczków wystartuje w piątkowych kwalifikacjach do niedzielnych, indywidualnych zawodów Pucharu Świata w Zakopanem. W sobotę zawodników czekają z kolei zmagania drużynowe. Na czwartkowej konferencji prasowej pod Wielką Krokwią pojawiło się czterech Biało-Czerwonych, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek oraz Aleksander Zniszczoł, a towarzyszył im trener Thomas Thurnbichler.

Jednym z największych faworytów indywidualnej rywalizacji w Zakopanem jest Dawid Kubacki, który jest liderem klasyfikacji generalnej PŚ. 32-latek w zakończonym 6 stycznia 71. Turnieju Czterech Skoczni zajął drugie miejsce, uznając wyższość jedynie znakomicie prezentującego się Norwega, Halvora Egnera Graneruda. Jak wiemy, podczas finałowych zmagań w Bischofshofen, zawodnikowi z Szaflar towarzyszyły jednak nie tylko sportowe emocje. W Święto Trzech Króli na świat przyszła jego druga córka, Maja.
Tuż po niemiecko-austriackiej imprezie, Kubacki podążył więc do domu. Jak odnalazł się w nowych rodzinnych realiach? – Wiadomo, że to sytuacja nadzwyczajna, ale myślę, że w porządku się w niej odnalazłem, zarówno w czasie kiedy byłem z pierwszą córką w domu, jak i wtedy kiedy żona wróciła z drugą córką do domu. Najważniejsze, że są zdrowe i córka daje pospać. Prywatnych emocji było sporo. Wiadomo też, że emocje sportowe po Bischofshofen również były na wysokim poziomie, więc wszystko się we mnie skumulowało. Było jednak kilka dni na to żeby odpocząć, zregenerować się i nacieszyć rodziną. Od wtorku już normalna praca, trening na siłowni, a dziś byliśmy skoczyć, więc kręci się to już normalnym trybem – powiedział.

Warto podkreślić, że Kubacki jest jednym z czterech reprezentantów Polski, którzy w wieloletniej historii zakopiańskiego PŚ meldowali się na dużym obiekcie na podium. W 2020 roku aktualny lider kadry zajął na Wielkiej Krokwi trzecie miejsce. Wydaje się, że w tym roku oczekiwania poparte możliwościami samego zawodnika są jeszcze większe. – Przede wszystkim liczę na to, że będę oddawał dobre skoki, to jest najistotniejsze. Czuję się w porządku, więc wiem że jestem w stanie to zrobić. Dzisiaj mieliśmy okazję poskakać na Wielkiej Krokwi po raz pierwszy od dawna, więc wszystko jest na dobrej drodze. Przy odrobinie szczęścia i podmuchach kibiców którzy zgromadzą się pod skocznią będzie super. Dla mnie najważniejsze jest to, co mam zrobić na skoczni, a na jaki wynik to pozwoli, to się okaże po ostatnim skoku – skwitował.
Na powrót do dobrej punktowej passy liczy z pewnością Paweł Wąsek, który w dwunastu indywidualnych konkursach PŚ od początku sezonu, w trzydziestce nie zmieścił się tylko dwukrotnie. W grudniu w Engelbergu powstrzymała go dyskwalifikacja za niedopięty zamek w kombinezonie, a ostatnio w Bischofshofen 23-latek zakończył rywalizację na 42. miejscu. Pozostałe bardziej udane starty pozwalają podopiecznemu trenera Thomasa Thurnbichlera plasować się na 25. miejscu w pucharowej „generalce”, a także być 22. skoczkiem 71. Turnieju Czterech Skoczni. – Plan był trochę inny, żeby punktować w każdym konkursie. Zacząłem z fajnego poziomu, ale od Innsbrucku zacząłem się trochę gubić. W Bischofshofen się już męczyłem i nie wyszło to po mojej myśli. Koniec końców mogę jednak zaliczyć turniej do udanych – uznał Wąsek. Zapytany o presję związaną ze startem przed własną publicznością w Zakopanem odparł: – Na pewno trochę więcej stresu się przy takich konkursach się pojawia, ale lubię ten stres. Obecność przed polskimi kibicami motywuje do jeszcze większej pracy, więc nie mogę się doczekać skoków w ten weekend.

Nieco mniej wylewna była podczas konferencji prasowej pozostała dwójka reprezentantów Polski. Piotr Żyła, który w aktualnej edycji Pucharu Świata zajmuje wysokie piąte miejsce, finałowych konkursów wspomnianego TCS nie mógł jednak zaliczyć do najbardziej udanych. Po drugim i szóstym miejscu w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, w Innsbrucku i Bischofshofen 35-latek zajmował dziesiąte miejsce. To finalnie dało mu czwartą pozycję w wyścigu o Złotego Orła. Zapytany o dyspozycję przed rywalizacją na Wielkiej Krokwi, odparł krótko: – Odpocząłem fajnie po turnieju, więc myślę, że będzie dobrze. Dodajmy, że przed rokiem to właśnie Żyła był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w Zakopanem. Tym razem siedemnasta lokata z pewnością nie byłaby dla niego satysfakcjonująca. Tym bardziej, że od początku zimy zawodnik z Ustronia nie wypadł jeszcze ani razu z czołowej dziesiątki.
W składzie Polaków na zawody w stolicy polskich Tatr znalazł się także zawodnik kadry B, Aleksander Zniszczoł, który zastąpił słabiej spisującego się w Turnieju Czterech Skoczni Stefana Hulę. 28-latek po czterech udanych konkursach Pucharu Kontynentalnego zdobył uznanie sztabu szkoleniowego kadry A. – W Planicy starałem się wywalczyć większą kwotę startową na Puchar Świata. Niestety trochę zabrakło, ale skakałem na tyle dobrze, że znalazłem się tutaj. Dawno skakaliśmy na dużym obiekcie w Zakopanem. Musiałem trochę zapoznać się z tym rozbiegiem i potrzebowałem do tego kilku skoków – przyznał po czwartkowych treningach. Dodajmy, że dla Zniszczoła to powrót do zawodów najwyższej rangi po kilkutygodniowej przerwie. W ośmiu pierwszych konkursach sezonu Wiślanin zapunktował tylko raz, meldując się na 29. miejscu w niemieckim Titisee-Neustadt.
Na konferencji prasowej nie pojawili się 19-letni Jan Habdas oraz 35-letni Kamil Stoch. Pierwszy z nich skupił się na sportowych aspektach przygotowań do zakopiańskich zmagań, a drugi postawił na regenerację po przebytej w ostatnich dniach infekcji grypopodobnej.
Julia Piątkowska, Bartosz Leja,
informacja własna