You are currently viewing Problem z notami za styl skoczkiń. Maren Lundby: „18,5 to dla nas 20. To bardzo niesprawiedliwe”
Norweskie skoczkinie, od lewej: Maren Lundby, Silje Opseth, Thea Minyan Bjørseth (fot. Ljubno FIS Ski Jumping World Cup Women)

Problem z notami za styl skoczkiń. Maren Lundby: „18,5 to dla nas 20. To bardzo niesprawiedliwe”

Jeszcze żadna skoczkini narciarska w historii Pucharu Świata nie zdobyła kompletu dwudziestopunktowych ocen za styl. Nawet przy świetnych skokach, zawodniczki mogą zazwyczaj liczyć co najwyżej na notę 18,5 punktową, co może mieć wpływ na końcowe wyniki konkursów, nawet tak ważnych jak mistrzostwa świata. – To błąd systemowy – mówią Norwegowie, którzy twierdzą, że w ostatnim konkursie Pucharu Świata właśnie przez to pozbawiono jedną z ich zawodniczek podium.

 

Dyskusja o ocenach sędziowskich w skokach kobiet trwa nie od dziś, lecz po ostatnim konkursie na normalnym obiekcie Yamagata (K-95 / HS-102) w Zaō, przybrała na sile. Wszystko za sprawą Norwegów, którzy uważają, że przez niesprawiedliwe oceny sędziów, Thea Minyan Bjørseth straciła szansę na pierwsze w karierze podium Pucharu Świata. 19-latka zajęła piąte miejsce ze stratą zaledwie 0,6 punktu do trzeciej zawodniczki. Za skok na 96,5 metra w pierwszej serii dostała pięć 18 punktowych ocen, choć jak przyznają eksperci za tak płynną próbę powinna była otrzymać zdecydowanie więcej. Warto podkreślić, że Norwegowie wystosowali swoje wątpliwości w kierunku do FIS mimo faktu, że trzecie miejsce zajęła również ich reprezentantka, Anna Odine Strøm.

Thea została pozbawiona miejsca na podium przez sędziów, którzy najwyraźniej nie byli w stanie zrobić tego, do czego zostali powołani. To błąd systemowy – komentował dyrektor sportowy norweskiej kadry Clas Brede Bråthen. – Kiedy w ten sposób odbiera się komuś miejsce na podium, w rzeczywistości można również zostać pozbawionym złota mistrzostw świata i złota olimpijskiego. To bardzo niedobra sytuacja kiedy dotyczy dziewczyny, która miała po raz pierwszy znaleźć się na podium. Nie doszło do tego, bo sędziowie nie wykonali swojej pracy – zauważył.

Jeszcze żadna skoczkini w historii żeńskiego Pucharu Świata nie została oceniona przez sędziów na „dwudziestkę”. Najwyższe noty jakie otrzymują zawodniczki to 18,5 lub 18, a wyjątkową rzadkością są oceny 19 punktowe. Te dosyć często możemy zauważyć w skokach mężczyzn, a przecież wydaje się, że u czołowych skoczkiń estetyka lotu nie odbiega od męskich standardów. Jaka jest tego przyczyna? – Nie mam dobrej odpowiedzi. Rozmawialiśmy z sędziami, którzy wyjaśnili, że tak niskie noty biorą się z tego, że kobiety są w powietrzu trochę bardziej bierne niż mężczyźni – mówi Maren Lundby, która po raz kolejny zabiera głos na forum publicznym w kwestii dotyczącej równouprawnienia kobiet w skokach narciarskich. Norweżka głośno wypowiadała się już także na temat ścisłych rygorów wagowych w świecie skoków, a także prawa kobiet do lotów narciarskich. Teraz sytuację z Zaō otwarcie nazywa skandalem. – Wygląda na to, że 18,5 to dla nas 20. To bardzo niesprawiedliwe. Dziewczyny oddają wiele pięknych skoków – zauważyła w rozmowie z norweskim portalem Dagbladet. 

Problemem nie jest jedynie to, że sędziowie nie nagradzają zawodniczek najwyższymi notami punktowymi. Jak zauważa Lundby, oceny są podobne przy skokach zdecydowanie odbiegających od siebie stylem. – Thea była całkowicie spokojna w powietrzu, a lądowanie było kontrolowane. To był wspaniały skok, za który potem dostała trzy osiemnastki. W moich oczach zasłużyła na dziewiętnastkę. Potem skakała Selina Freitag, która miała większe problemy z lotem i gorsze lądowanie, a jeden z sędziów wystawił jej taką samą ocenę, jaką dostała Thea – komentowała mistrzyni olimpijska z Pjongczangu. – Sędziowie zbyt słabo rozróżniają dobre skoki od złych – skwitowała.

Ze swoją rodaczką zgodził się także Bråthen, który przyznał, że cała sytuacja jest dla niego irytująca. – To po prostu smutne. Inne skoczkinie, które miały znacznie gorszy styl, dostały podobne noty. Chyba nie ma na świecie ani jednego sędziego, który wyjaśniłby mi to w zrozumiały sposób – przyznał Norweg.

Do sytuacji odniosła się już Chika Yoshida, dyrektorka Pucharu Świata kobiet, do której dotarły informacje o norweskich nastrojach. – Wiem, że ta sytuacja stała się popularnym tematem w Norwegii, a Maren mówiła o skandalu. Nie rozmawiałam z nią ani z Bråthenem. Nie mam też wpływu na to podczas konkursu – mówiła w rozmowie z Dagbladet. – Ufam sędziom i całemu naszemu systemowi. Jeśli coś jest nie tak, trzeba to zgłosić podczas obrad odpowiedniej komisji – zaznaczyła, podkreślając, że jest otwarta na rozmowy z przedstawicielami norweskiej drużyny.

Jednym ze sposobów na uniknięcie niesprawiedliwego i niskiego oceniania byłoby całkowite anulowanie ocen za styl w skokach. Dyrektor sportowy zaznacza jednak, że to jeden z uroków tego sportu i nie chce proponować takich pomysłów. – Myślę, że to ważna część tego sportu. Skoki są dwuwymiarowe. Jest w nich wartość obiektywna (długość) i subiektywna (oceny za styl). Chcę to zachować – stwierdził. Przyznał jednocześnie, że liczy na poprawę pracy sędziów. – Ci, którym powierzono tę zaszczytną misję, muszą po prostu się poprawić. Czas na zmiany. Zobaczymy co zrobimy, jeśli tak się nie stanie – przyznał.

Po konkursach w japońskim Zaō skoczkinie rywalizujące w Pucharze Świata przeniosą się do niemieckiego Hinterzaten. 28 stycznia na Rothaus-Schanze (K-100 / HS-111) powalczą o kolejne punkty. Warto podkreślić, że będą to pierwsze zawody najwyższej rangi po przebudowie tego obiektu. Liderką klasyfikacji generalnej cyklu jest Austriaczka Eva Pinkelnig, która ma na swoim koncie 1016 punktów. Druga Katharina Althaus traci do niej 263 punkty, a nieco ponad 100 „oczek” za Niemką jest Norweżka Anna Odine Strøm. Thea Minyan Bjørseth zajmuje trzynaste miejsce z dorobkiem 285 punktów.

 

Kinga Marchela,
źródło: dagbladet.no

 

Dodaj komentarz