Tegoroczne loty narciarskie w Bad Mitterndorf będą dobrze wspominać nie tylko Halvor Egner Granerud i Stefan Kraft, ale również słoweński duet Domen Prevc – Timi Zajc. Obaj podopieczni Roberta Hrgoty pierwszy raz w tym sezonie stanęli na podium, lecz trzeci z braci po aż czteroletniej przerwie. Dla Timiego Zajca natomiast było to już trzecie w karierze podium na austriackiej skoczni do lotów.

24 marca 2019 – wtedy to w Planicy ostatni raz Domen Prevc stanął na podium Pucharu Świata. Od tego czasu próżno było go szukać w najlepszej trójce konkursów najwyższej rangi, choć kilkukrotnie plasował się w jej okolicach. Po zimie 18/19 z roku na rok prezentował się coraz słabiej, aż w końcu w ubiegłym sezonie zdobył zaledwie… 60 punktów. Nie przeszkodziło to jednak mu w wywalczeniu drużynowego złotego medalu Mistrzostw Świata w Lotach w Vikersund. 23-latek powoli wraca na właściwe tory, choć jego wyniki od początku sezonu nadal nie należały do najwyższych. Niewiele ponad tydzień temu przełamał się w ostatnim konkursie w Sapporo, kiedy to zajął 4. miejsce. Niemal tydzień później podczas lotów, które są koronną konkurencją Słoweńca, przerwał trwającą blisko 4 lata serię bez podium Pucharu Świata. Podczas pierwszej rywalizacji w Bad Mitterndorf uzyskał w pierwszym skoku 236 metrów i na półmetku zajmował 2. lokatę. Drugi skok był w jego wykonaniu 12 metrów krótszy od poprzedniego i finalnie spadł na 3. miejsce, zamieniając się stopniami podium ze Stefanem Kraftem. Co ciekawe, sam skoczek uważa, że to drugi skok był bardziej udany. – W pierwszej serii był może jeden mały błąd, ale miałem dobre warunki. Naprawdę świetny skok oddałem w drugiej serii i bardzo mnie cieszy zajęcie trzeciego miejsca – podsumował sobotni występ Domen Prevc dla Sloski.si
Domen Prevc 🇸🇮 po 1⃣4⃣0⃣6⃣ dniach przerwy ponownie na podium konkursu ind. Pucharu Świata.
Poprzednio stał na nim 24 marca 2019 roku w Planicy (2. miejsce).#skijumpingfamily #skokoholicy
— Marcin A. Szemraj (@marcin_szemraj) January 28, 2023
Powody do zadowolenia miał też Timi Zajc, który zajął 6. miejsce po skokach na 205,5 oraz 243 metry. 22-latkowi zabrakło zaledwie jednego metra, aby wyrównać rekord skoczni należący do jego starszego kolegi z kadry, Petera Prevca. – Wreszcie bardzo ładny lot w drugiej serii! Trochę szkoda pierwszego skoku, ale mam nadzieję, że jutro będzie tak jak dzisiaj w ostatniej serii – cieszył się indywidualny wicemistrz świata w lotach z Vikersund, którego skoki w drugiej serii nie były w tym sezonie jak dotąd najmocniejszą stroną. Tuż za nim uplasował się Žiga Jelar (212,5 m/200 m), który miał nieco pretensji do pracy jury konkursu. Swój ostatni skok zakończył na punkcie „K” po niesamowitej walce o wydłużenie lotu, w trakcie którego ocierał końcami nart o zeskok. – Nie wiem, czy kogoś tam obraziłem. Nie było żadnego wsparcia. Pokazałem, że potrafię latać. Nadal jestem uważany za zawodnika drugorzędnego. Muszę się z tym pogodzić i najwyraźniej „zaskoczyć” ich po raz kolejny i udowodnić, że się mylą. Lubię latać, jestem spokojny, zrelaksowany, ale to kolejne zawody, w których nie było mi dane iść po najwyższe miejsca – komentował zdobywca Małej Kryształowej Kuli z ubiegłego sezonu na antenie telewizji RTV SLO. Punkty w sobotnim konkursie zdobyli także trzynasty Anže Lanišek (196,5 m/215 m), szesnasty Lovro Kos (166 m/233,5 m) oraz dwudziesty dziewiąty Žak Mogel (191 m/126,5 m). Do drugiej serii niespodziewanie nie awansował Peter Prevc (130 m).

W niedzielę najbardziej uradowanym Słoweńcem był Timi Zajc. On również wyzerował rosnący licznik dni bez podium Pucharu Świata, lecz do czasu zmagań na skoczni do lotów w Austrii był on dużo mniejszy, niż w przypadku rok starszego kadrowego kolegi. Indywidualnie ostatni raz w najlepszej trójce znalazł się w Oberstdorfie, gdzie triumfował na tamtejszym „mamucie”, a w Planicy odniósł drużynowe zwycięstwo. Po wielu rywalizacjach w tym sezonie, w których wielokrotnie w ciągu jednego dnia potrafił oddać diametralnie różne skoki, młody Słoweniec pokazał, że potrafi wykonać zbliżone do siebie próby. 234 oraz 230,5 metra przyniosły 22-latkowi drugie miejsce ze stratą 4,1 pkt. do triumfującego Halvora Egnera Graneruda. – Po dłuższej przerwie znów jestem na podium. Nadal potrafię latać i mogę odetchnąć z ulgą. Za mną wielki dzień. W sobotę w drugiej serii oddałem naprawdę długi skok, nabrałem dobrego czucia i potem to podziałało. Dzisiaj w drugiej serii wiedziałem, że muszę iść na całość. Kraft skoczył nieco krócej i zyskałem jedno miejsce. Granerud jest naprawdę w świetnej formie – opowiadał po niedzielnym konkursie Timi Zajc, któremu skocznia Kulm wyraźnie leży. 3 lata temu podczas poprzednich zmagań na tym obiekcie na podium stanął aż dwukrotnie.
Drugim najlepszym Słoweńcem niedzielnej rywalizacji był dziewiąty Anže Lanišek (225 m/221 m), a trzy pozycje za nim znalazł jeden z sobotnich bohaterów, Domen Prevc. Tym razem jego skoki równie imponujące już nie były (212,5 m/223 m), jednakże wciąż był obecny wśród najlepszych nazwisk. – Mam za sobą wspaniały weekend. Wczoraj świetne trzecie miejsce, dziś solidny 12 wynik z drobnymi błędami. Dobry punkt wyjścia i fundament na resztę sezonu – podsumował swoje starty na Kulm. Žiga Jelar (206,5 m/218,5 m) tym razem zajął 16. miejsce. Dwudziesty czwarty był Lovro Kos (208 m/208,5 m) a dwudziesty dziewiąty Peter Prevc (218 m/176 m). Punktów nie zdobył Žak Mogel (200,5 m).
Słoweńcy wkrótce udadzą się do Willingen, gdzie czekają na nich aż trzy rywalizacje. Oprócz dwóch konkursów indywidualnych, dwójce wybranych przez Roberta Hrgotę skoczków przyjdzie wystąpić w mikście. Złoci medaliści olimpijscy w tego typu rywalizacji ostatnim razem jednak spisali się nieco poniżej oczekiwań. W Titisee-Neustadt występ w drużynach mieszanych zakończyli na 4. miejscu. Czy tym razem wraz z koleżankami pokażą się z lepszej strony? Przekonamy się o tym już w piątek 3 lutego.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik
Źródło: Sloski.si /rtvslo.si