You are currently viewing Niesamowity lot Zajca i strach po lądowaniu! Hrgota: „Konkurs został odwołany za późno” [WIDEO]
Timi Zajc (fot. Julia Piątkowska)

Niesamowity lot Zajca i strach po lądowaniu! Hrgota: „Konkurs został odwołany za późno” [WIDEO]

Timi Zajc dokonał na Mühlenkopfschanze rzeczy niezwykłej. Słoweniec pofrunął w jedynej rozegranej serii mikstu na 161,5 metra! Odległość ta została najdłuższą, jaką kiedykolwiek uzyskano na skoczni dużej. Niestety jednocześnie skok był bardzo niebezpieczny, a sam zawodnik upadł przy lądowaniu na wypłaszczeniu i początkowo złapał się za okolice kolana oraz uda.

 

Rywalizacja drużyn mieszanych w Willingen naznaczona była zmiennymi, trudnymi warunkami. Wskaźniki wiatru szalały, pomiary niejednokrotnie przekraczały dopuszczalne wartości, a jakby było mało, nad skocznią padał również deszcz, który niekorzystnie wpływał na stan naturalnych torów najazdowych. Jedną z „ofiar” panującej aury była Nika Križnar, która osiągnęła zaledwie 82 metry, a mówimy o zawodnicze, która rok temu została oficjalną kobiecą rekordzistką Mühlenkopfschanze po uzyskaniu aż 151 metrów. Tym razem jednak osiągnięcia nie powtórzyła. Nieco wcześniej, bo w trakcie pierwszego treningu panów, świetnym skokiem popisał się Žiga Jelar. Zdobywca Małej Kryształowej Kuli za poprzedni sezon uzyskał 154,5 metra. Taką samą odległość, lecz już w mikście, zanotowała przy swoim nazwisku Yuki Ito. Skok Japonki zakończył się jednak podpórką.

Prawdziwy pokaz umiejętności lotniczych zaprezentował Timi Zajc. 22-latek podczas swojego skoku miał niemalże huragan pod narty, co przy belce startowej ustawionej na siódmym stopniu i zdolnościach Słoweńca przerodziło się w szybowanie na wysokości podobnej do tej, jaką skoczkowie osiągali na skoczni do lotów w Harrachovie. Zajc w pewnym momencie zorientował się, że czeka go lądowanie na płaskiej części zeskoku i zaczął skracać swój lot. Niemniej występ zostanie zapamiętany na długie lata, bowiem uzyskał aż 161,5 metra, co na skoczni dużej jest wyczynem dotąd niespotykanym. Zawodnik Roberta Hrgoty przypłacił swoją próbę bolesnym upadkiem, po którym łapał się m.in. za okolice kolana i uda. Indywidualnemu wicemistrzowi świata w lotach szczęśliwie nic się nie stało i samodzielnie opuścił obiekt, kierując się później w stronę mediów, a sam szkoleniowiec nie szczędził uwag pod adresem jury konkursu. – Na szczęście z Timim wszystko jest w porządku. Moim zdaniem konkurs został odwołany za późno. Dobrze, że kwalifikacje zostały przełożone na jutro. Warunki nie sprzyjały bezpieczeństwu. Szczęśliwie u Timiego bez konsekwencji. Myślę, że to może być przestroga na przyszłość, że na pierwszym miejscu trzeba stawiać bezpieczeństwo, a dopiero potem myśleć o długich skokach – mówił po piątkowym konkursie Robert Hrgota dla Sloski.si

Lot Timiego Zajca do złudzenia przypomina ten, który zaprezentował 10 lat temu na skoczni do lotów w Harrachovie jego rodak, Jurij Tepeš. Obecnie 33-letni trener słoweńskich juniorek doleciał na Čerťáku na 220 metr, przekraczając rozmiar obiektu o 10 metrów. Tamten skok również zakończył się upadkiem, lecz ówczesny podopieczny Gorana Janusa natychmiastowo podniósł się z ziemi. 

Przed Słoweńcami i pozostałymi zawodnikami po dwa konkursy indywidualne panów i pań. W sobotę o 12:15 rozpocznie się rywalizacja kobiet, natomiast o 14:45 rozegrane zostaną przeniesione z piątku kwalifikacje mężczyzn. Konkurs przewidziany jest na godzinę 16:10.

Skok Žigi Jelara na odległość 154,5 metra:

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 𝓩̌𝓲𝓰𝓪 𝓙𝓮𝓵𝓪𝓻 (@zigajelar)

 

Karol Cześnik
źródło: Sloski.si / informacja własna

 

Dodaj komentarz