Anna Odine Strøm po pierwszej serii stanęła przed wielką szansą na wywalczenie życiowego sukcesu w postaci indywidualnego złota. Norweżka objęła zdecydowane prowadzenie i patrząc na wcześniejsze skoki wydawało się, że nic jej na skoczni normalnej nie zatrzyma. Los bywa jednak przewrotny, aczkolwiek nie podzieliła losu Marity Kramer sprzed dwóch lat.
24-latka wyszła na prowadzenie po imponującym skoku na odległość 100 metrów. Biorąc pod uwagę jej wcześniejsze bardzo dobre skoki w treningach i kwalifikacjach, wszystko wskazywało na to, że reprezentantka Norwegii tego dnia pójdzie w ślady Maren Lundby. W drugiej serii wysoko poprzeczkę zawiesiły jej Katharina Althaus i Eva Pinkelnig. Skacząca po nich Strøm popełniła na progu kosztowny błąd i skończyła rywalizację z brązowym medalem. – Wynik na pewno jest bardzo dobry. Drugi skok był daleki od udanego. Spóźniłam wybicie i musiałam włożyć dużo energii w opanowanie lotu. Pierwszy skok był natomiast rewelacyjny – wyjaśniała podczas konferencji prasowej. Przed drugim skokiem Norweżka musiała walczyć także z narastającym napięciem: – Po prostu próbowałam myśleć o innych rzeczach i nie rozpraszać się, oddychać żołądkiem. To było dobre, ale niewystarczające – powiedziała na łamach NRK.
Anna Odine Strøm nie powtórzyła osiągnięcia Maren Lundby, która ma na koncie dwa indywidualne złota mistrzostw świata oraz jedno zdobyte podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Niemniej od legendy kobiecych skoków i jednocześnie koleżanki z kadry usłyszała słowa uznania. – Maren powiedziała, że jest ze mnie dumna. Takie słowa z jej ust ogromnie mnie cieszą. Staram się iść w jej ślady. 24-latka ma na koncie już trzy drużynowe brązy światowego czempionatu, lecz medal wywalczony w Planicy jest pierwszym indywidualnym wywalczonym na imprezie tej rangi. – To ważny moment w trwającym bardzo długo procesie. Jest to dobry punkt wyjścia do dalszej pracy. Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć więcej takich doświadczeń – mówi w rozmowie z VG.no
Po nieudanym drugim skoku widać było na jej twarzy rozczarowanie, któremu trudno się dziwić. Niemniej, gdy emocje ostygną, zawodniczka z pewnością doceni zdobycz. W podobnym tonie dla NRK wypowiadał się były skoczek Anders Bardal – triumfator Pucharu Świata w sezonie 11/12 i indywidualny mistrz świata z 2013 roku. – Rozumiem to, że jest zawiedziona, co do tego nie ma wątpliwości. Prowadziła po pierwszej serii i była tu do tej pory najlepszą skoczkinią. Ale kolejnego dnia pewnie nie będzie rozczarowana i doceni medal mistrzostw świata – powiedział. – Musimy zadowolić się brązem, cieszy nas ten wynik. Mamy silny zespół, który jest w stanie walczyć w drużynówce i mikście – zapowiada Clas Brede Bråthen na łamach VG.no.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik, Julia Piątkowska
Źródło: informacja własna / VG.no / NRK.no