Piotr Żyła był zdecydowanie najmocniejszym reprezentantem Polski podczas czwartkowych treningów na normalnej skoczni w Planicy. Jeśli przebrnie piątkowe kwalifikacje (innego scenariusza nie przewidujemy), w sobotę będzie bronił tytułu mistrza świata sprzed dwóch lat. I póki co wydaje się, że 36-latek znowu nabiera rozpędu, tak jak wówczas w Oberstdorfie. – Odpocząłem i naprawdę bardzo fajnie się czuję… dawno się tak nie czułem – przyznał.

Ostatnie starty w Pucharze Świata nie były dla Piotra Żyły specjalnie udane. Na dużej skoczni HS-128 (K-115) w amerykańskim Lake Placid doświadczony zawodnik zajął indywidualnie dziewiętnaste i dwudzieste piąte miejsce. Później wraz z kolejnymi skoczkami szykowanymi do Mistrzostw Świata w Planicy (Kubacki, Stochem, Wąskiem i Zniszczołem) odpuścił start na normalnym obiekcie HS-97 (K-90) w rumuńskim Rasnovie. W tym czasie podopieczni trenera Thomasa Thurnbichlera poświęcili się odpoczynkowi, regeneracji, a także spokojnym treningom w Zakopanem. I wydaje się, że takie rozwiązanie było dla Żyły bardzo korzystne.
– Odpocząłem i naprawdę bardzo fajnie się czuję… dawno się tak nie czułem – przyznał jeszcze dzień przed oficjalnymi treningami w Planicy po ponad dziesięciu dniach przerwy od międzynarodowej rywalizacji. Co więcej wydaje się, że baza reprezentacji Polski usytuowana w spokojnym austriackim kurorcie Faaker am See będzie miejscem, w którym Biało-Czerwoni będą mogli złapać chwile oddechu od zgiełku mistrzowskiej rywalizacji. – Podoba mi się tutaj. Jak coś to wybiorę się na Pokemony… Pokestopów dużo, także jest co robić – wyznał z rozbrajającą szczerością nawiązując do swojej ulubionej gry Pokemon GO robiącej od kilku lat furorę na świecie.
Podczas czwartkowych treningów Żyła oddał skoki na odległość 97, 94 i 98,5 metra, co dało mu trzecie, dziewiąte i czwarte miejsce. – W porządku, fajnie, jak na treningowe skoki, nawet dobra energia dzisiaj była. Można było poczuć tę skocznię. Myślę, że jest w porządku, jak większość tych „średnich”. Szału nie ma, ale nic nie jest z nią nie tak – powiedział Kacprowi Merkowi z Eurosportu. W zapoznawczych rundach najlepsi okazali się Słoweńcy, Anže Lanišek i Timi Zajc, a także norweski lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Halvor Egner Granerud, jednak mając doświadczenie z przeszłości, nie można skreślać Żyły z rozgrywki nawet o złoto.

Warto wspomnieć, że dwa lata temu podczas treningów w ramach Mistrzostw Świata w niemieckim Oberstdorfie, Żyła również czaił się za plecami mocnych rywali. Wówczas na normalnym obiekcie zajmował dziewiąte i dwunaste miejsce, a w kwalifikacjach był piętnasty. A jak było w konkursie – zapewne wszyscy pamiętamy. Zamknięty w „swoim świecie” skoczek utrzymał prowadzenie z pierwszej serii i zdobył złoto. Zapytany o to czy często powraca do tego rozdziału swojej kariery, odparł krótko: – Zamknąłem go w sumie dzień po. Raczej trzeba patrzeć do przodu. Wtedy było fajnie… No i znowu może być fajnie.
Złoto z Oberstdorfu nie jest zresztą jedyną medalową zdobyczą Piotra Żyły ze światowego czempionatu. W 2017 roku w fińskim Lahti skoczek z Beskidów niespodziewanie wywalczył brąz. Ponadto w tamtej imprezie wraz z kolegami wywalczył drużynowy tytuł mistrzowski, a zespołowo stawał na trzecim stopniu podium także we włoskim Predazzo (2013 r.), szwedzkim Falun (2015 r.) i wspomnianym Oberstdorfie.
Początek piątkowych kwalifikacji mężczyzn w Planicy jest zaplanowany na godzinę 17:45. Więcej informacji znajdziecie na SkokiPolska.pl >>>
Bartosz Leja,
źródło: PZN / Eurosport