W sobotę na Srednjej skakalnicy (HS-102) rozegrano pierwszy konkurs mężczyzn na Mistrzostwach Świata w Planicy. Złotym medalistą tak jak przed dwoma laty został Piotr Żyła, natomiast podium uzupełnili skoczkowie zza naszej zachodniej granicy. Andreas Wellinger wywalczył srebrny medal, a Karl Geiger brązowy. – Po tym jak przebiega ten sezon, nikt by nie pomyślał, że zdobędziemy tutaj dwa medale – można było usłyszeć od podopiecznych trenera Stefana Horngachera. Co ciekawe, nie wszyscy niemieccy kibice mieli okazję zobaczyć sukces swoich rodaków w telewizji otwartej.

Dla Andreasa Wellingera ostatnie tygodnie i ciężka praca przez ostatnie sezony została zwieńczona srebrnym medalem Mistrzostw Świata. W przypadku 27-latka, dla którego poprzednie zimy były pasmem niepowodzeń, jest to spełnienie marzeń o wielkim powrocie do czołówki. – To niesamowicie niesamowite. Oddałem dzisiaj moje zdecydowanie najlepsze skoki. Byłem bardzo zdeterminowany – powiedział po konkursie w rozmowie z telewizją ZDF. Warto przypomnieć, że Niemiec będący mistrzem olimpijskim z 2018 roku, po zerwaniu więzadła krzyżowego w kolanie rok później, miał duże problemy z powrotem do formy. Rywalizował wówczas nawet w trzecioligowych zawodach cyklu FIS Cup w Szczyrku.
Sygnałem zbliżającej się kulminacji były jednak konkursy Pucharu Świata w amerykańskim Lake Placid i rumuńskim Rasnovie, poprzedzające czempionat w Planicy. Wellinger dwukrotnie triumfował, a raz znalazł się na drugiej pozycji. Podczas wczorajszego konkursu na normalnym obiekcie niewiele (2,6 punktu) zabrakło mu nawet do złota. Skoki na odległość 101 i 102 metrów pozwoliły mu jednak utrzymać drugie miejsce z pierwszej kolejki i zdobyć srebro (które odbierze podczas środowej ceremonii w Kranjskiej Gorze). Co ciekawe, skoczek z Weissbach tuż po zawodach narzekał na pracę sędziów, którzy według niego za nisko punktowali jego styl. – Jedyne czego brakowało do zwycięstwa, to oceny sędziów, którzy dali mi tylko po 18,5 punktu. Nie do końca to rozumiem – przyznał z lekkim niedosytem.
Brązowy medal wywalczył wczoraj kolejny z Niemców, Karl Geiger, który oddajął skoki na odległości 100 i 101,5 metra. To pozwoliło mu zachować trzecią pozycję ze stratą 4,1 punktu do zwycięzcy. – Było niesamowicie ciasno. Jestem po prostu niesamowicie szczęśliwy, że to wystarczyło do medalu. Miałem dziś bardzo intensywny, niewiarygodnie pracowity dzień i jestem bardzo zadowolony, że tak to wyszło. Po tym jak przebiega ten sezon, nikt by nie pomyślał, że zdobędziemy tutaj dwa medale – podkreślił. I rzeczywiście, jak dotąd niemieccy skoczkowie przede wszystkim zawodzili, zarówno swoich kibiców jak i siebie samych. Wystarczy powiedzieć, że aż do lutowego zwycięstwa Wellingera w Lake Placid, po jednym trzecim stopniu podium mieli tylko Geiger i Markus Eisenbichler. A jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni trener Stefan Horngacher twierdził, że ma najmocniejszą drużynę w historii niemieckich skoków narciarskich.

Jak się jednak okazuje, po raz kolejny doświadczony szkoleniowiec z Austrii trafił z formą swoich podopiecznych w najważniejszym momencie sezonu i wraz z nimi może się cieszyć z medalowych zdobyczy. Nie obyło się jednak bez nerwów. – Jestem kompletnie wyczerpany, to było takie ekscytujące. Bylibyśmy bardzo zadowoleni z jednego medalu, ale dwa są niewiarygodne. Dziękuję całemu zespołowi, ponieważ ostatnie tygodnie były cholernie ciężkie, ale naprawdę walczyliśmy. To, co dzisiaj zaprezentowali chłopcy, było po prostu rewelacyjne – nie ukrywał w rozmowie z ZDF.
W Niemczech nie obyło się jednak bez zgrzytu i to z punktu widzenia kibiców bardzo poważnego. Transmisja mistrzowskiego konkursu z Planicy odbywająca się na antenie publicznego nadawcy ZDF została… przerwana tuż przed decydującą rozgrywką. Telewidzowie Zweites Deutsches Fernsehen zamiast oglądać skoki Andreasa Wellingera i Karla Geigera po srebro i brąz, zostali uraczeni zaplanowanym na godzinę 19:00 serwisem informacyjnym. Jak informuje portal sportbuzzer.de, do sprawy odniósł się już dyrektor sportowy niemieckiej kadry z ramienia DSV (Niemieckiego Związku Narciarskiego) Horst Hüttel, nazywając taką sytuację skandalem, a nastroje z nią związane wściekłością i smutkiem. – To coś zdecydowanie więcej niż tylko niekorzystna sytuacja – ocenił.
Dodajmy, że w niedzielę zarówno Wellinger jak Geiger wraz z Kathariną Althaus i Seliną Freitag zapisali na swoim koncie złote krążki w rywalizacji drużyn mieszanych.
Wyświetl ten post na Instagramie
Bartosz Leja, Oliwia Dela,
źródło: ZDF / Sportbuzzer.de