You are currently viewing Stoch nie skomentował skoków Polek. Żyła: „Wydaje mi się, że dziewczyny były zestresowane”
Kamil Stoch i Piotr Żyła (fot. Julia Piątkowska)

Stoch nie skomentował skoków Polek. Żyła: „Wydaje mi się, że dziewczyny były zestresowane”

Występ reprezentacji Polski w konkursie drużyn mieszanych na Mistrzostwach Świata z pewnością nie zaspokoił apetytów polskich kibiców. Biało-Czerwonym nie udało się powtórzyć szóstego miejsca, które zajmowali w trzech ostatnich imprezach rangi mistrzowskiej i tym razem ledwo awansując do serii finałowej uplasowali się na ósmym miejscu. Skoki godne mistrza świata oddawał w Planicy jedynie Piotr Żyła. – Wydaje mi się, że dziewczyny były trochę zestresowane – powiedział, nawiązując do koleżanek z zespołu.

 

Już przed startem konkursu mikstów na normalnym obiekcie HS-102 (K-95) było wiadomo, że polscy skoczkowie i skoczkinie to przedstawiciele dwóch różnych sportowych lig. I właśnie skoki na miarę mistrzowskiej ligi oddawał Piotr Żyła, który uzyskał 101 i 99,5 metra. W pierwszej rundzie triumfator indywidualnych zmagań z soboty, rzutem na taśmę wprowadził swoją ekipę do serii finałowej, odrabiając straty do Włochów i wyprzedzając ich o 0,3 punktu. To oznaczało awans do finałowej ósemki, jednak w drugiej rundzie nie udało się już nadrobić punktów, które do rywali traciły skoczkinie. Skończyło się na ósmej pozycji ze stratą 171,2 do zwycięzców z Niemiec i stratą 33,2 punktu do siódmych Szwajcarów.

Wydaje się, że Żyła podszedł do niedzielnego konkursu drużynowego jako do indywidualnego zadania, co zdało rezultat. – Jakby się trochę bardziej wziął, mógłbym powalczyć… (śmiech). Fajny pierwszy skok, klasyczny telemark nawet był. W drugim mnie delikatnie „prześwidrowało” – komentował, a zapytany o zapewnienie awansu polskiej drużynie do drugiej serii odparł: – Nie patrzyłem na to. Robiłem swoją robotę. Myślę, że potrzeba nam jeszcze trochę czasu, żeby w mikstach można było walczyć o medale. Na spokojnie. Wydaje mi się, że dziewczyny były trochę zestresowane…

36-letni reprezentant Polski jeszcze w sobotni wieczór świętował obronienie indywidualnego tytułu mistrza świata, jednak mimo że się tego obawiał, nie zabrakło mu energii na konkurs mikstów. A ten jak z góry było wiadomo, nie będzie medalową szasną Biało-Czerwonych. – Odpocząłem i czuję się dobrze. Myślałem, że dłużej pośpię, ale wstałem przed siódmą. Po takim dniu nie śpię dużo, nie daję rady. Na chwilę oczy zamknę i już jestem gotowy do roboty. W miarę udało mi się „wyczilować”, zejść z poziomem emocji na dół, nie ciągnąłem już tego, bo bym wybuchnął (śmiech). Odpocząłem też od gitary, dzisiaj w ogóle nie grałem. Wstałem rano i spokojnie zacząłem dzień, próbowałem trochę zwolnić – opowiadał pod skocznią.

Jak wiemy, ze względu na perspektywę przedłużającego się konkursu drużyn mieszanych (ze względu na warunki pogodowe), organizatorzy przełożyli indywidualną ceremonię medalową mężczyzn aż na środę. Dopiero wtedy Piotr Żyła w Kranjskiej Gorze złoty medal i usłyszy polski hymn. Sam przyznał jednak, że nie czuje z tego powodu rozczarowania. – Mi to wszystko jedno, ważne, że jest to zapisane… Chyba dadzą medal (śmiech) – powiedział. Zapytany o to czy jego rekordowy skok z soboty na odległość 105 metrów był jednym z jego najlepszych w karierze, przyznał: – Chyba był. Nie wiem jak to się stało, poszedł taki ogień… Weszło wszystko tam gdzie miało być i z całą energią, którą musiałem odreagować. Trochę jej było we mnie. Nic się tam nie dało lepiej zrobić. Mogli sędziowie jedynie dać dwudziestki. Sytuacja życia, skok życia.

Drugim ogniwem polskiej drużyny był w niedzielę Kamil Stoch, który jak się wydaje, mógł być względnie zadowolony jedynie z pierwszego skoku na odległość 97,5 metra. W drugim uzyskał 92 metry, ale wtedy było już wiadome, że Biało-Czerwonym trudno będzie opuścić ósmą pozycję. – Pierwszy skok był w miarę solidny, drugi kiepski. „Poleciała” pozycja najazdowa, nie było dobrze i czysto na progu. Skoki nie były dzisiaj dobre – skwitował krótko swoje próby. Zapytany o skoki swoich reprezentacyjnych koleżanek, Nicole Konderli (83,0 / 83,0 m) oraz Kingi Rajdy (75,0 / 79,5 m) i o trudność mobilizacji na zawody, w których odgrywa się drugoplanową rolę, odparł: – Nie będę tego komentował. Każdy skok to tylko i wyłącznie nasza praca. Na nic innego nie mamy wpływu.

Okazuje się też, że Stoch nie był dzisiaj w optymalnej dyspozycji, jednak jak zapewnia nie było to spowodowane świętowaniem sobotniego zwycięstwa Piotra Żyły. – Jestem w tym wieku, że zamiast celebracji wolę sie wyspać. Poszedłem spać o jedenastej godzinie, a obudziłem o czwartej z bolącą głową. Nie przez alkohol, tylko chyba po prostu z nerwów. To była przerywana noc – wyznał.

Przed skoczkami dwa dni przerwy, po których w środę wrócą do rywalizacji w ramach Mistrzostw Świata. Wtedy na dużej Bloudkovej Velikance (K-125 / HS-138) czekają ich oficjalne treningi. Na czwartek zaplanowane są kwalifikacje, a na piątek indywidualna medalowa rozgrywka. – Dobra książka, nie myślenie o zawodach, o tym gdzie jesteśmy i co jest przed nami, jest jak najbardziej słuszne. Trzeba się starać wyciszyć – podkreślił Stoch, mówiąc o planach na najbliższy czas. – Na pewno trzeba się wyspać. W poniedziałek od rana mamy trening i aktywności, w środę już skaczemy, także będzie się coś działo w tym tygodniu – wtórował mu Żyła.

 

Julia Piątkowska, korespondencja z Planicy
+ Bartosz Leja

 

Dodaj komentarz