You are currently viewing Timi Zajc o złocie w Planicy i dawnej aferze: „Robert dał mi szansę, wróciłem do drużyny. Wierzył we mnie”
Mistrz świata Timi Zajc (fot. Julia Piątkowska)

Timi Zajc o złocie w Planicy i dawnej aferze: „Robert dał mi szansę, wróciłem do drużyny. Wierzył we mnie”

Timi Zajc przerwał osiemnastoletnią niemoc Słoweńców. W 2005 roku Rok Benkovič jako ostatni reprezentant tego kraju wywalczył indywidualne złoto mistrzostw świata. Po długiej przerwie tego samego wyczynu, lecz na dużej skoczni, dokonał 22-latek, którego kariera jeszcze parę lat temu znalazła się na zakręcie. Wtedy to, również w Planicy, za jego sprawą doszło do roszady na stanowisku trenera kadry narodowej.

 

TimiZajc Planica2023 winner fotJuliaPiatkowska 300x201 - Timi Zajc o złocie w Planicy i dawnej aferze: "Robert dał mi szansę, wróciłem do drużyny. Wierzył we mnie"
Mistrz świata Timi Zajc (fot. Julia Piątkowska)

Timi Zajc sprawił Słoweńcom wielki powód do radości. Po nieudanym początku mistrzostw i rozczarowaniu po pierwszych trzech konkursach, łączona drużyna Zorana Zupančiča i Roberta Hrgoty wywalczyła brąz w mikście. To sprawiło, że z ich skoczków częściowo zeszło ciśnienie, które narastało w nich od startu zmagań. W konkursie indywidualnym panów na dużej skoczni zobaczyliśmy tego efekt. Skoki najwyższej klasy zaprezentował podopieczny drugiego z wymienionych wcześniej trenerów. 137,5 metra w pierwszej serii dawało 22-latkowi 2. miejsce, lecz 137 metrów w drugiej części konkursu i jednocześnie dużo krótszy skok prowadzącego na półmetku Ryoyu Kobayashiego (135 m/129,5 m) spowodowały zamianę pozycji. Zamianę, która przyniosła złoty medal. Timi Zajc przełamał niemoc Słoweńców na mistrzostwach świata, która trwała 18 lat, od czasu złotego medalu Roka Benkoviča na skoczni normalnej w Oberstdorfie. – To jeden z najlepszych dni w moim życiu. Po wylądowaniu drugiego skoku wiedziałem, że mam medal. Od razu zeszło ze mnie ciśnienie – mówił na konferencji prasowej świeżo upieczony mistrz świata.

Początek dnia nie należał jednak do wymarzonych. 22-latek narzekał na niewyspanie, a także dłużyło mu się oczekiwanie na rywalizację. – Zeszłej nocy trudno mi było zasnąć, źle spałem. Nawet w ciągu dnia nie było czasu na drzemkę. Obudziłem się bardzo wcześnie rano, cały dzień bardzo się ciągnął. Nie startowałem w serii próbnej i dłużyło mi się czekanie na rywalizację. Trochę się denerwowałem, nie mogłem się doczekać konkursu. Chciałem zobaczyć, jak mi pójdzie – opowiadał reporterom Siol.net. Sam jednak twierdzi, że to jego rywale czuli znacznie większą presję. On sam nie czuł się kandydatem do sukcesu: – Nie podchodziłem do tego jako faworyt. Inni czuli większą presję, a ja wiedziałam, że jeśli nie zdobędę medalu, to świat by się nie skończył.

Choć skoki Timiego Zajca wydawały się być bezbłędne, trener Słoweńców dopatrzył się jednego uchybienia, przez które pierwszy skok 22-latka mógł być jeszcze dłuższy. – Timi popełnił mały błąd przy odbiciu w pierwszej serii. Rozmawialiśmy i zrozumieliśmy, że to nie był najlepszy skok. Kiedy jednak zobaczyliśmy, że wystarczy to na drugie miejsce i jest zaledwie 0,7 punktu za Kobayashim, wiedzieliśmy, co musi zrobić. Kiedy oddał drugi skok, po cichu wierzyliśmy, że to wystarczy do złotego medalu. Dzisiaj Timi był bez wątpienia najlepszy i zasłużenie został mistrzem świata – cieszył się Robert Hrgota rozmowie z RTV SLO.

Głośno o Timi Zajcu było w 2020 roku podczas Mistrzostw Świata w Lotach w Planicy, kiedy to w mediach społecznościowych skrytykował pracę poprzedniego trenera kadry narodowej, Gorazda Bertoncelja. Skutkiem tego była rychła rezygnacja szkoleniowca, jednak samego zawodnika nie ominęły konsekwencje, bowiem dostał naganę i został na pewien czas wykluczony z zespołu. Drugą szansę dał mu następca Bertoncelja, którym to jest aktualny trener pierwszej drużyny. Skoczek wiele mu zawdzięcza. – Robert dał mi szansę, wróciłem do drużyny. Wierzył we mnie, że jeszcze mogę coś osiągnąć. Od tamtej pory dobrze skaczę. Gdyby nie ta afera, nie byłoby mnie tu dzisiaj. Mogę też podziękować mojemu ojcu, który zrobił dla mnie najwięcej. Myślę, że jest teraz najbardziej dumnym ojcem – opowiadał Zajc.

Gdy ogłoszono triumfatora rywalizacji, nowego mistrza świata na ramionach ponieśli Anže Lanišek i Žiga Jelar. Ten drugi wydawał się być szczególnie wzruszony szczęściem młodszego kolegi, który parę lat wcześniej znalazł się na zakręcie kariery, a tego dnia zdobył pierwsze indywidualne złoto mistrzostw świata. – Co za łza popłynęła jak patrzyłem na Timiego. Chcieliśmy coś zdobyć w konkursie indywidualnym. Timi jest najlepszy na świecie. I to w domu! Jutro startujemy w rywalizacji drużynowej po jeszcze jeden medal. Mam nadzieję, że wszyscy pokażemy swoje najlepsze skoki i będziemy mieli kolejny powód do radości. Dzisiaj przyszło więcej kibiców i myślę, że to ułatwiło zadanie. Zapraszam ludzi do jeszcze liczniejszego przybycia – zachęca do przybycia kibiców skoków Žiga Jelar.

Przed Słoweńcami jeszcze jedna szansa na poprawę dorobku medalowego. Już w sobotę 4. marca odbędzie się konkurs drużynowy, w którym podopieczni Roberta Hrgoty będą jednym z faworytów do zdobycia medalu. Rywalizacja rozpocznie się o 16:30. Tytułu drużynowych mistrzów świata będą bronić tego dnia Niemcy.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez SkokiPolska.pl (@skokipolska)

 

Karol Cześnik, Julia Piątkowska
Źródło: Siol.net / RTV SLO / informacja własna 

Dodaj komentarz