Czwartkowy konkurs FIS Cup w Zakopanem ułożył się po myśli młodych polskich skoczków. Dwa pierwsze miejsca zajęli Kacper Tomasiak i Klemens Joniak, którzy popisali się fantastycznymi skokami. W najlepszej dziesiątce zameldowali się także Wiktor Szozda i Marcin Wróbel. Dla Tomasiaka jest to pierwsze zwycięstwo w zawodach tej rangi.

Kacper Tomasiak odniósł w czwartkowej rywalizacji na Wielkiej Krokwi (K-125/HS-140) pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach rangi FIS Cup. 16-latek już w pierwszej serii popisał się imponującym skokiem na odległość 136,5 i wyszedł na prowadzenie. Pozycję lidera utrzymał do końca dzięki jeszcze lepszej próbie (137 m). Drugiego w konkursie Klemensa Joniaka (135 m/137 m), który w drugiej serii uzyskał identyczną odległość, pokonał o zaledwie 1,5 pkt. Trzeci Maximilian Lienher (127,5 m/138 m) do triumfatora stracił blisko 7 punktów. Skok Austriaka był najlepiej punktowaną próbą drugiej części zmagań. Bohater czwartkowego wieczoru był bardzo szczęśliwy po swojej pierwszej wiktorii. – Dla mnie to było dość niespodziewane zwycięstwo, więc na początku czułem się zaskoczony. Teraz jednak uważam to za duże osiągniecie. Mam nadzieję, że zaplusuje to w przyszłości – komentował swój występ. Zapytany o postępy w technice, odpowiedział: – Czasami się zdarzają minimalne błędy na progu, ale większość moich skoków już jest bez większych błędów.
Niewykluczone, że udany występ zostanie nagrodzony już w najbliższy weekend nominacją do Pucharu Kontynentalnego, który rozegrany zostanie również na Wielkiej Krokwi. 16-latek ma już za sobą debiut w „drugiej lidze”. 18 i 19 lutego wystartował bowiem w rywalizacjach w Renie, gdzie plasował się na 23. i 24. miejscu. Wtedy jednak na starcie było zaledwie dwudziestu siedmiu skoczków, bowiem wielu z tych, którzy wcześniej skakali na tym poziomie, zostało wysłanych do Rasnova w miejsce zawodników szykujących się do Mistrzostw Świata w Planicy. Na dodatek w konkursach nie mogli wystartować Słoweńcy, bowiem do Norwegii nie dotarł ich sprzęt. Niemniej doświadczenia nabyte w drugoligowym debiucie mają zaprocentować przy najbliższej okazji. – Będę zdecydowanie mniej się stresował przed najbliższym Pucharem Kontynentalnym. Myślę, że będzie dużo trudniej osiągnąć duży sukces, ponieważ będzie więcej zawodników. W Norwegii było ich mniej i było łatwiej, bo najlepsi odpuścili zawody w Rasnovie. Teraz jednak oddaję lepsze skoki, więc można powalczyć o dobre miejsce – opowiada 16-latek.
Podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Whistler młody polski skoczek został współautorem drużynowego srebrnego medalu, który wywalczył wraz z Janem Habdasem, Klemensem Joniakiem i Marcinem Wróblem. Niewiele brakowało, a w rywalizacji indywidualnej również zgarnąłby medal, bowiem po pierwszym skoku zajmował 3. miejsce, będąc zaraz za plecami Habdasa. Obu polskich juniorów o jedno miejsce zepchnął jednak Jonas Schuster, który sięgnął po srebro, a brąz trafił w ręce 19-latka. Tomasiakowi do podium zabrakło niecałych trzech punktów. Tamte wydarzenia nieco wpłynęły na dzisiejszego triumfatora, jednak przed rywalizacją szybko przestał się bić z myślami. Dzięki temu nie stracił prowadzenia, tylko pewnym skokiem przypieczętował sukces. – Na początku, zanim jeszcze pojechałem na górę, była taka myśl, że może coś znowu zepsuję. Na górze już się odciąłem i nie myślałem o tym przed samym skokiem – tłumaczył w rozmowie z nami pod skocznią. Po dobrym wyniku w Kanadzie pojawiła się jednak presja wyniku, która ujawniła się wcześniej podczas „trzecioligowych” zmagań w Szczyrku. Teraz na Wielkiej Krokwi udało się ją skutecznie stłumić: – Czułem lekką presję dobrego wyniku, ale już nie tak, jak podczas FIS Cupu w Szczyrku. Wtedy przemykała przez głowę myśl, że powinienem powalczyć o podium. Teraz już mnie to nie nachodzi.
Kacper Tomasiak już w piątek 10 marca będzie miał okazję do powtórzenia czwartkowego rezultatu, bowiem czeka na niego jeszcze jeden zakopiański konkurs FIS Cup. Zawody rozpoczną się o godzinie 13:00, a ich przebieg będzie można śledzić na antenie TVP Sport. Seria próbna przewidziana jest na godzinę 12:00.
Wyświetl ten post na Instagramie
Karol Cześnik, Weronika Brodowska
korespondencja z Zakopanego