You are currently viewing Najsłabszy start Polaków i rozkojarzony Kubacki. Thurnbichler: „Musimy przeorientować nasze cele”
Thomas Thurnbichler i Dawid Kubacki (fot. Joanna Malinowska / Sport w Obiektywie)

Najsłabszy start Polaków i rozkojarzony Kubacki. Thurnbichler: „Musimy przeorientować nasze cele”

Wtorkowy konkurs Pucharu Świata w Lillehammer był dla polskich skoczków najgorszym w całym dotychczasowym sezonie. Najwyżej sklasyfikowanym z Biało-Czerwonych był piętnasty Kamil Stoch, a pięciu naszych reprezentantów, którzy zameldowali się w finałowej trzydziestce zdobyło zaledwie 39 pucharowych punktów. Ponadto wicelider klasyfikacji generalnej Dawid Kubacki zanotował najsłabszy start tej zimy. – Musimy przeorientować nasze cele, bo trochę je zagubiliśmy – nie ukrywał trener Thomas Thurnbichler przed kamerą Eurosportu.

 

Do tej pory najsłabszy występ polscy skoczkowie zaliczyli w sobotę w Oslo. W drugim konkursie na Holmenkollbakken (H-134) najmocniejszym ogniwem był wówczas dziewiąty Dawid Kubacki, który zresztą w niedzielę wskoczył tam na trzeci stopień podium. I kiedy wydawało się, że podopieczni Thurnbichlera mają lekką zadyszkę za sobą, nadszedł wtorkowy konkurs na Lysgårdsbakken (HS-140). Już po pierwszej serii nie wyglądało to kolorowo, ponieważ najwyżej z nich był piętnasty Kamil Stoch, który uzyskał 126 metrów. W finale 35-latek uzyskał 128 metrów, co pozwoliło mu jedynie utrzymać zajmowaną lokatę. – Skoki były okej, ale bez energii. Trochę brakowało w nich fajnego odejścia z progu, były „wyplute”. Nie czułem żebym tracił balans, a pomimo tego nie było fajnie – powiedział Stoch w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.

Polscy kibice mogli mieć największe oczekiwania związane ze startem Dawida Kubackiego. 33-latek jeszcze przed konkursem zajmował w turnieju Raw Air czwartą pozycję i wydawało się, że będzie walczył o wskoczenie do czołowej trójki. Stało się jednak inaczej. W pierwszej kolejce uzyskał zaledwie 121,5 metra co dało mu awans do finału, ale z odległej 24. lokaty. Okazuje się, że wpływ na taki rezultat miało pewne wydarzenie jeszcze przed skokiem. – Rozkojarzyłem się, bo wchodząc na belkę widziałem, że poleciał śnieg i wpadł do torów. W momencie kiedy obracałem się, żeby powiedzieć starterowi „stop, bo wpadło”,  zdążyło się zapalić zielone światło, trener machnął i trzeba było jechać. Zdekoncentrowałem się, obserwowałem tę grudkę, a później brakło czasu na pchanie. To nie był dobry skok – komentował niepocieszony. – Jest złość, wkurzenie. Reszty epitetów nie będę przytaczał, bo będziecie musieli wypikać – dodał mocno.

W finale było nieco lepiej (133,0 m), co jednak i tak skończyło się najgorszy tej zimy, dziewiętnastym miejscem. – Spieszyłem się dość mocno, żeby w ogóle zdążyć na drugą serię. Ten skok był lepszy, ale na moje czucie trochę mu brakowało. Powinno polecieć dalej. Nie będzie to dzień, który będę miło wspominał – nie ukrywał Kubacki, zapewniając jednak, że nie czuje nadmiernego zmęczenia intensywnością norweskiego cyklu. Dodajmy, że w klasyfikacji Raw Air nadal jest najwyżej sklasyfikowanym Polakiem, jednak aktualnie zajmuje już ósme miejsce z dorobkiem 1087,9 punktu. Do liderującego Halvora Egnera Graneruda traci aż 74,3 pkt, a do trzeciego Anže Laniška stosunkowo niewiele, bo 15,2 pkt. Strata Kubackiego do liderującego w Pucharze Świata Graneruda jest już jednak bardzo duża, bo na sześć konkursów przed końcem sezonu wynosi 378 pkt.

Kolejny słabszy start zanotował niestety Piotr Żyła, który do 29. i 24. miejsca w Oslo, w Lillehammer dorzucił 27. lokatę. Ponadto 26. był Aleksander Zniszczoł, 29. Paweł Wąsek, a do finału nie awansował 35. Jakub Wolny. Z występu swojej drużyny wyraźnie niezadowolony był Thomas Thurnbichler. – To był bardzo przeciętny dzień. Nie było dobrych skoków naszych zawodników. Musimy przeorientować nasze wartości i cele, bo trochę je zagubiliśmy. Powinniśmy je szybko odnaleźć. Skoczkowie mogą być zmęczeni, ale musimy to odłożyć na bok i po prostu iść dalej, bo dla każdej ekipy wygląda to tak samo. Mam nadzieję, że jutro będzie więcej energii, wiem na co ich stać – skwitował na antenie Eurosportu.

W środę o godzinie 19:15 na dużej skoczni w Lillehammer rozpocznie się prolog (kwalifikacje). Start czwartkowego konkursu PŚ i Raw Air jest zaplanowany na godzinę 16:30.

 

Bartosz Leja,
źródło: Eurosport

 

Dodaj komentarz