You are currently viewing Dawid Kubacki po przełamaniu w Lillehammer: „Na pewno trzeba było mieć dzisiaj trochę szczęścia”
Dawid Kubacki ze sztabem szkoleniowym (fot. Julia Piątkowska)

Dawid Kubacki po przełamaniu w Lillehammer: „Na pewno trzeba było mieć dzisiaj trochę szczęścia”

Dawid Kubacki w Lillehammer zakończył trwającą nieco ponad dwa miesiące przerwę od zwycięstwa w Pucharze Świata. Polak na Lysgårdsbakken dopisał do swojego dorobku z tego sezonu szóstą indywidualną wygraną i jednocześnie jedenastą w całej karierze. – To nie jest zwycięstwo jak każde inne – podkreśla.

 

DawidKubacki ThomasThurnbichler Lillehammer2023 fotJuliaPiatkowska Polska 300x200 - Dawid Kubacki po przełamaniu w Lillehammer: "Na pewno trzeba było mieć dzisiaj trochę szczęścia"Wicelider Pucharu Świata przełamał się po ponad dwóch miesiącach przerwy od zwycięstw w Pucharze Świata. Ostatnią wygraną odniósł na początku roku w Innsbrucku, podczas Turnieju Czterech Skoczni. Od tego momentu jeszcze pięciokrotnie stawał na podium, lecz ani razu na najwyższym jego stopniu. Drugi konkurs w Lillehmmer przyniósł oczekiwany przez skoczka sukces. To szósta wygrana Polaka w tym sezonie i jedenasta w Pucharze Świata w całej karierze. – To nie jest zwycięstwo jak każde inne. Każda wygrana smakuje nieco inaczej. Tu okoliczności grają swoją rolę, ale generalnie smakuje dobrze – komentował po konkursie dla Polskiego Związku Narciarskiego. Jednocześnie była to piętnasta wizyta Dawida Kubackiego na podium tej zimy i trzydziesta ósma w karierze. 

Z wyjątkiem drugiej rywalizacji w Oslo, ostatnie występy 33-latka trudno nazwać równymi. Jego skoki mocno odbiegały od siebie odległościami, a pierwszy konkurs w Lillehammer zakończył na 19. miejscu. W drugiej rywalizacji polski skoczek wyglądał jednak na zupełnie odmienionego. Po skoku na 137,5 metra w pierwszej serii zajmował 4. lokatę, lecz metr więcej w drugiej części konkursu oraz nieco krótsze odległości Daniela Tschofeniga i Anže Laniška przyniosły Polakowi zwycięstwo. – Skoki to specyficzny sport i czasem niewiele trzeba, żeby efekt tego skoku był zupełnie inny, niż do tej pory. Na pewno te skoki były lepiej trafione na progu. Wystarczy, że próg odda nieco więcej energii, lepiej nakręci i już ma się lepszą prędkość w powietrzu. A to powoduje, że da się z tego odlecieć. To jest ta różnica. Ostatnio skoki były spóźniane i z dodatkowymi błędami. Już zły kąt natarcia za progiem powoduje, że traci się 3-4 km/h i nie pozwala to odlecieć. Jak nie stracisz prędkości za progiem i wyleci się za bulę, to narty potem w locie są wręcz oparciem – wyjaśniał na antenie Eurosportu. 

Sam czwartkowy konkurs można określić jako nierówny dla skoczków, wręcz loteryjny. Warunki i nie do końca trafione decyzje osób prowadzących zawody spowodowały, że kilku uznanych skoczków, prezentujących regularnie wysoki poziom, oddało zaskakująco krótkie skoki. Wśród nich byli m.in. Stefan Kraft, Andreas Wellinger, Daniel-Andre Tande czy też Domen Prevc. Podopiecznemu Thomasa Thurnbichlera udało się jednak uniknąć najbardziej niekorzystnych podmuchów wiatr, a do tego oddał bardzo dobre technicznie skoki. Zawodnik sam jednak zauważa, że warunki w drugiej serii pozostawiały wiele do życzenia. Wiedział jednak, jak należy wykorzystać sytuację. – Szczególnie druga seria i jej końcówka była dość wymagająca. Wiatr się wzmagał i bywało różnie, więc trzeba było dobrze, a przynajmniej przyzwoicie trafić z warunkami. Na szczęście tych momentów, kiedy było bardzo źle, chyba aż tak dużo nie było. Nie oglądałem jednak całego konkursu, więc przydałyby się statystyki. Na pewno trzeba było mieć dzisiaj trochę szczęścia, ale cieszę się, że mimo warunków na skoczni byłem skoncentrowany na tym co mam zrobić. Dzięki temu dałem sobie szansę na to, że jak trafię na dobre warunki, to mogę to wykorzystać – wyjaśniał.

Przed reprezentantami Polski zmagania na skoczni mamuciej w Vikersund. Loty narciarskie nigdy nie były największym atutem skoczka z Szaflar, lecz ten jednak nie zraża się tym i chce pokazać, że posiada umiejętności pozwalające na walkę o najwyższe miejsca na największych skoczniach. Przed nim bardzo duże wyzwanie, bowiem jego rywale z klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – Halvor Egner Granerud Anže Lanišek i Stefan Kraft świetnie radzą sobie w tego typu zawodach i nie ma wątpliwości, że wysoko zawieszą poprzeczkę. – Będę udowadniał, że też umiem latać i lubię to. Uważam, że w tym aspekcie niewiele mi brakuje do nich. Mieliśmy w tym sezonie 2 konkursy na skoczni mamuciej i co prawda tam nie poszło tak jakbym chciał, ale przy tak dobrych skokach jestem spokojny – zapowiada Dawid Kubacki.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez SkokiPolska.pl (@skokipolska)

 

Karol Cześnik
Źródło: PZN / Eurosport

Dodaj komentarz