Roman Koudelka zdecydował, że na rywalizacji w norweskim Lillehammer zakończy się jego tegoroczny sezon Pucharu Świata. Lider czeskiej kadry odpuści loty w Vikersund, a także starty w Lahti i Planicy. – Chodzi o brak sił – wyjaśnia.
O kryzysie czeskich skoków mówi się nie od dziś. W zeszłym miesiącu pisaliśmy o tym, że to właśnie Koudelka jest ich jedynym „promykiem nadziei”. Podczas gdy jego koledzy z kadry decydowali się odwiesić narty na kołek, on podkreślał, że nie zamierza kończyć kariery i będzie walczyć dalej. – Najważniejsze dla mnie jest to, że wróciłem do radości ze skakania. Nie zwieszam głowy i walczę dalej. Mam jeszcze czas na mistrzostwo. Droga na pewno nie będzie łatwa, ale wierzę, że dam radę – mówił na początku lutego.
Walka ta kończy się jednak na Raw Air, i to jeszcze przed jego finałem. Po rywalizacji w Oslo i Lillehammer Koudelka wyjechał z Norwegii z 64. miejscem w klasyfikacji cyklu z dorobkiem 274.7 punktu. Efektem przedwczesnego zakończenia sezonu nie jest jednak jedynie nieudany występ na norweskiej imprezie. – Podjęliśmy tę decyzję już podczas mistrzostw świata – przyznał Koudi w rozmowie z rodzimym portalem Skoky.net. – Wystartuję jeszcze w mistrzostwach kraju w Harrachovie i na tym zakończę swój zimowy sezon – dodał.
Tym samym 33-latka, który od dawna gra pierwsze skrzypce w kadrze Czech, ominą trzy pucharowe etapy. Oprócz rozpoczętych dzisiaj lotów w Vikersund, na zawodników Pucharu Świata czekają jeszcze zmagania w Lahti i finał sezonu w Planicy. Możemy niestety spodziewać się, że nie zobaczymy tam już żadnych podopiecznych Lukáša Hlavy.
Roman Koudelka jest jednym z dwóch Czechów, którzy zdobyli punkty Pucharu Świata w tym sezonie. Czech zajmuje obecnie w „generalce” 64. miejsce z dorobkiem jedenastu punktów. Tę sumę zapewnił sobie po zajęciu 30. miejsca w Garmisch-Partenkirchen (1 pkt) i 21. lokaty w Rasnovie (10 pkt). W pucharowej klasyfikacji zameldował się jeszcze Radek Rydl, który po zdobyciu jednego punktu w Rasnovie zajmuje 82. miejsce.
Kinga Marchela
źródło: skoky.net
