You are currently viewing Kubacki w grze o podium Raw Air. „Niby przyzwoicie, ale metrów zabrakło. Liczyłem, że będzie lepiej”
Dawid Kubacki (fot. Yvonne Mütze)

Kubacki w grze o podium Raw Air. „Niby przyzwoicie, ale metrów zabrakło. Liczyłem, że będzie lepiej”

Dawid Kubacki regularnie okazywał się najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem Polski w dotychczasowych rundach na Vikersundbakken (HS-240). Nie inaczej było w sobotnim konkursie, który 33-latek zakończył na ósmej pozycji. Na trzy skoki przed końcem turnieju Raw Air, zawodnik z Szaflar wciąż jest w grze o podium klasyfikacji generalnej norweskiego cyklu.

 

W pierwszej serii sobotniego konkursu Dawid Kubacki zaprezentował na odległość 218,5 metra, który dawał mu dwunaste miejsce. W finale 33-letni skoczek zaprezentował się znacznie lepiej i dzięki 225 metrowej odległości zdołał awansować na ósmą lokatę. Piąty był tym razem Anže Lanišek, który jak dotąd jest głównym konkurentem Polaka w walce o trzeci stopień podium turnieju Raw Air. Aktualnie trzeci w cyklu Słoweniec ma nad Polakiem 13,6 punktu przewagi, a do finałowych rozstrzygnięć pozostały trzy loty (podczas jutrzejszego prologu i konkursu). Niewykluczone, że do rywalizacji włączy się jeszcze piąty w stawce Daniel Tschofenig z Austrii, który dzisiaj wywalczył trzecie miejsce, a także zamykający czołową szóstkę Japończyk Ryoyu Kobayashi.

Aktualna klasyfikacja Raw Air 2023 >>>

Kubacki, który w pierwszej rundzie miał lekki wiatr pod narty, a w drugiej lekkie podmuchy w plecy przyznał, że miał dzisiaj problem z odpowiednim trafieniem w próg. – Niby metrowo całkiem przyzwoicie, ale wyniki pokazują, że finalnie tych metrów zabrakło. Po rozmowie z trenerami wiem na pewno, że te skoki nie były czyste z progu. Pierwsza seria była troszeczkę spóźniona, w drugiej było trochę lepiej z timingiem, ale odbicie nie było płynne i straciłem prędkość zaraz za progiem. Samo przejście, lot i podejście do lądowania wyglądało nieźle i działało. Minimalna różnica w prędkości tuż za progiem to jednak coś, co nie pozwoliło mi odlecieć 10-15 metrów dalej – ocenił swój występ reprezentant Polski i dodał: – Było przyzwoicie, ale liczyłem, że będzie lepiej.

Podobne odczucia miał trener Thomas Thurnbichler, który podkreślił bardzo duży progres, który jego podopieczny wykonał w fazie lotu. Kubacki, który do tej pory nie był określany wybitnym lotnikiem, jak się wydaje to właśnie w powietrzu nadrabia aktualnie straty, poniesione jeszcze na rozbiegu. – Dawid w drugim skoku zrobił bardzo dobrą robotę w locie. Chyba po raz pierwszy widziałem jak podczas lotu narciarskiego od początku do końca miał w powietrzu perfekcyjny kąt natarcia. Niestety dwukrotnie stracił balans podczas wyjścia z progu – nie ukrywał szkoleniowiec w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu. Wydaje się więc, że w momencie gdy nasz najmocniejszy zawodnik poprawi element wyjścia z progu, w niedzielę będzie w stanie powalczyć o coś znacznie większego niż tylko lokata pod koniec czołowej dziesiątki.

Podczas sobotniej rywalizacji można było zauważyć, że mimo rywalizowania na jednej z dwóch największych skoczni na świecie, wielu zawodników miało problem z doskoczeniem choćbym do 200. metra. Mimo tego, że rozmiar Vikersundbakken wynosi 240. metrów, to obejrzeliśmy zaledwie sześć skoków powyżej granicy 220. metra i żadnego choćby 230 metrowego. Jak przyznaje Kubacki, norweski „mamut” jest bardzo specyficznym obiektem. – Kiedy za progiem zachowa się wystarczająco dużo prędkości, to kiedy wytrzyma się moment zbliżenia do buli i nie wytraci prędkości, to później zaczyna „odciągać” i robi się różnica. Zamiast 160 robi się 230 metrów. To widać po niektórych zawodnikach, którzy buli nie przenieśli. Jest moment kiedy ona się zaczyna zbliżać, pojawia się naturalny odruch, że trzeba trochę odpuścić, ale to jest wystarczający ruch do wytracenia prędkości. Później jak się drugi raz do tego „dołoży”, to już nie chce lecieć – tłumaczy doświadczony zawodnik.

Zapytany o porównanie skoczni w Vikersund do Letalnicy (HS-240) w słoweńskiej Planicy, na której wysokość lotu jest znacznie większa, odparł: – To są dwie zupełnie różne skocznie i odczucia na nich są też zupełnie inne. Tutaj leci się dość nisko i po wyjściu z progu rzeczywiście jest wrażenie, że można zahaczyć o bulę. Trzeba się przemóc w sobie, że jednak człowiek się ułoży, że chwyci i odciągnie go od spadu. W moim przypadku i tak wysokość nad zeskokiem jest w miarę bezpieczna. Jak widziałem Piotrka w pierwszej serii… to on praktycznie już od 100. metra szorował tyłami nart o spad. Wierzył jednak wystarczająco mocno i zawlekło go na sam dół – śmiał się Kubacki.

Niedzielną rywalizację wieńczącą szóstą edycję turnieju Raw Air rozpocznie kwalifikacyjny prolog o godzinie 14:30. Start konkursu jest zaplanowany na godzinę 16:00. Transmisję obejrzycie w TVN, Eurosporcie oraz na platformie Player.pl. Tekstowa relacja LIVE będzie dostępna na SkokiPolska.pl

 

Bartosz Leja,
źródło: PZN / Eurosport

 

Dodaj komentarz